Lech Poznań suchą stopą przechodzi przez drugą odsłonę starcia z FK Pelister i pewnie melduje się w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy.
W pierwszej połowie meczu rozgrywanego na stadionie w Strumicy widać było, że wybiegający na murawę piłkarze Lecha będą walczyli nie tyle z Macedończykami, co z lejącym się z nieba żarem. Wysoka temperatura powietrza przełożyła się na tempo meczu, które dla odmiany nie należało do najbardziej intensywnych.
Kolejorz do drugiej odsłony starcia z FK Mladost mógł podejść z dużą dozą dystansu. Zaliczka w postaci czterech bramek wywalczona na własnym stadionie pozwalała sądzić, że lechici nie dopuszczą do potknięcia podczas występu na wyjeździe. Lech od pierwszego gwizdka próbował akcji ofensywnych, jednak pierwszą szkodę Macedończykom wyrządziły nie akcje indywidualne, a stały fragment gry.
W 29. minucie strzału z wolnego próbował Radosław Majewski, jednak piłka po uderzeniu nad murem wylądowała w “koszyczku” Jovanovskiego. Kilka chwil później niewiele brakowało, aby Lech cieszył się z rzutu karnego – ewidentnego przewinienia na sobie dopatrzył się Nickie Bielle Nielsen, jednak sędzia pozostał nieugięty i nie zdecydował się wskazać na wapno.
W przypadku Lecha zastosowanie znalazła zasada “co się odwlecze, to nie uciecze”. W 39. minucie Radosław Majewski podszedł do narożnika boiska i choć pierwsza próba wrzutki zakończyła się wybiciem poza linię końcową przez zawodnika FK Pelister, to drugiej tak dogodnej do zdobycia bramki sytuacji Łukasz Trałka zmarnować już nie mógł. Precyzyjne uderzenie główką w prawy róg bramki i mieliśmy 1:0.
GOOOOOL dla Kolejorza! Łukasz Trałka!
___@EuropaLeague | #PELLPO 0:1 | 39'— Lech Poznań (@lechpoznan) July 6, 2017
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od szybkiej wymiany ciosów – piłkarze FK Pelister nie zamierzali składać broni i kilkukrotnie zmusili Jasmina Buricia do interwencji w polu karnym. Pierwsze skrzypce w drużynie gospodarzy grał Blazhe Ilijoski, który raz po raz próbował podrywać swoich kolegów do walki.
Wysiłki Macedończyka nie zdały się jednak na zbyt wiele – w 66. minucie spotkania po bardzo składnej akcji Maciej Makuszewski precyzyjnie wycofał piłkę do Darko Jevticia, który nie miał problemu z wykończeniem sytuacji. Druga bramka dla Kolejorza nieco podcięła skrzydła gospodarzom, którzy już za chwilę musieli przyjąć jeszcze jeden cios.
“Druga połowa należy do zmienników” – to zdanie wypowiedziane przez komentatora meczu ma wiele wspólnego z prawdą. W 77. minucie ponownie bardzo dobrym podaniem popisał się Makuszewski, dzięki czemu swoją bramkę zdobył Kamil Jóźwiak, który na boisku pojawił się zaledwie kilka minut wcześniej. W 87′ minucie spotkania swojej okazji poszukał sam Makuszewski, jednak jego strzał minimalnie minął lewy słupek bramki strzeżonej przez Jovanovskiego.
Przegapiłeś bramkę Kamila Jóźwiaka? Profil Lecha Poznań na Twitterze z chęcią Ci pomoże – oglądajmy zatem ? #MocniRAZEM pic.twitter.com/crzhmu16MZ
— Lech Poznań (@lechpoznan) July 6, 2017
Piłkarze Lecha do końca spotkania pewnie kontrolowali jego przebieg, dzięki czemu ostateczny wynik dwumeczowego starcia FK Pelister z drużyną z Poznania zatrzymał się na siedmiu strzelonych przez polski zespół bramkach. Kolejorz w drugiej rundzie eliminacji zmierzy się z norweskim Haugesund, które w pierwszym spotkaniu z irlandzkim Coleraine wypracowało sobie wyjątkowo bezpieczną przewagę w postaci siedmiu goli.
FK Pelister – Lech Poznań 0:3 (0:1)
Bramki:
0:1 Łukasz Trałka 39’
0:2 Darko Jevtic 66′
0:3 Kamil Jóźwiak 77′
Lech: Buric – Gumny, Trałka, Nielsen, Kostevych – Bankroth, Gajos, Tetteh, Situm (Makuszewski 46′) – Majewski (Jevtic 64′) – Nielsen (Jóźwiak 70′)
Pelister: Jovanovski – Tosevski, Todorovski (Ferreira Cardosso 46′), Kovachev, Ljamcevski – Markoski (Cvetkovski 60′), Vasilev Iliev – Silva, Peev, Petrov (Trifunovski 76′) – Ilijoski