Real Madryt po raz kolejny zawiódł w spotkaniu ligowym. “Królewscy” wielokrotnie byli bliscy zdobycia bramki, ale to Betis w końcówce wywalczył komplet punktów.
W najciekawszym niedzielnym spotkaniu La Ligi Athletic Bilbao podejmował przed własną publicznością zespół Atletico Madryt. Podopieczni Diego Simeone nie mogą mówić o dobrym początku sezonu, bowiem w trzech pierwszych kolejkach zanotowali aż dwa remisy – z Gironą i niezwykle groźną w obecnych rozgrywkach Valencią. O kolejnych pomyłkach nie mogło być już więc mowy, tym bardziej, że dzień wcześniej Barcelona zanotowała kolejna zwycięstwo. Przed “Rojiblancos” stało jednak niezwykle trudne zadanie, bowiem gra na obiekcie w Bilbao do najłatwiejszych nie należy. O tym dokładnie wiedział argentyński menedżer Atletico, który posadził na ławce Carrasco, a dał szansę graczowi o znacznie defensywniejszym usposobieniu, Thomasowi.
Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy potrafili stworzyć sobie strzeleckie okazje, ale ich próby okazywały się bardzo przeciętne i problemów z interwencją nie mógł mieć Jan Oblak. Na pierwszą naprawdę dogodną okazję gości musieliśmy czekać do 35 minuty gry. Wtedy to Nico Gaitan wykorzystał fatalny błąd Nuneza, ale w sytuacji sam na sam z Kepą nie zdołał strzelić bramki – piłka po jego strzale szczęśliwie dla gospodarzy odbiła się od słupka.
Cztery minuty później Athletic miał idealną okazję do wyjścia na prowadzenie. Arbiter uznał, że Felipe Luis faulował wbiegającego w pole karne Garcię i podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Do niej podszedł Aduriz, ale Jan Oblak świetną interwencją uchronił swój zespół przed stratą bramki.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na gospodarzach dziesięć minut po zmianie stron. Griezmann sprytnie zagrał do Koke, a ten zagrał doskonałe prostopadłe podanie do Angela Correi, który wpakował piłkę do pustej bramki. Kilkanaście minut później Atletico prowadziło już 2:0. Griezmann popisał się kolejnym tego dnia cudownym podaniem, a Yannick Carrasco, który pojawił się na murawie z ławki rezerwowych świetnie zabrał się z piłką i umieścił już tuż przy prawym słupku bramki strzeżonej przez Kepę.
Nie wiemy, co podoba nam się bardziej – asysta Griezmanna, czy przyjęcie i wykończenie Carrasco ? pic.twitter.com/4RiouRUJL8
— eFortuna.pl (@eFortunapl) September 20, 2017
W doliczonym czasie gry Jana Oblaka pokonał jeszcze Raul Garcia, ale Baskom zabrakło czasu na to, by spróbować powalczyć o chociażby remis.
Athletic Bilbao – Atletico Madryt 1:2 (0:0)
0:1 Angel Correa 55′
0:2 Yannick Carrasco 73′
1:2 Raul Garcia 90+2′
Kolejna wpadka Realu
“Królewscy” po zanotowaniu dwóch wpadek w lidze tracili już cztery oczka do Barcelony. Teraz mistrzowie Hiszpanii wracali do gry w najmocniejszym zestawieniu i w spotkaniu przeciwko Realowi Betis na własnym stadionie byli niekwestionowanym faworytem. W pierwszej połowie na Santiago Bernabeu wiało jednak nudą, a gracze Realu prezentowali się znacznie poniżej oczekiwań. Jedynym piłkarzem grającym na odpowiednim poziomie wśród gospodarzy był Luka Modrić. W 17 minucie Chorwat miał idealną okazje na zdobycie bramki, ale nie zdołał wykorzystać błędu defensywy Betisu i uderzył tylko w boczną siatkę.
W drugiej połowie na twarzach gospodarzy powoli zaczęła pojawiać się złość, a to przełożyło się na znacznie lepszą grę i więcej bramkowych okazji. Już w 51 minucie spotkania Gareth Bale świetnie wyłożył piłkę do niepilnowanego Cristiano Ronaldo, ale Portugalczyk w wyśmienitej okazji uderzył wysoko nad poprzeczką. Pięć minut później to Ronaldo wystąpił w roli podającego, a mocny strzał Daniego Carvalaja z powietrza wylądował na słupku.
Ostatnie pół godziny gry to nieustająca dominacja Realu, który za wszelką cenę próbował zdobyć bramkę. Między słupkami stał jednak Antonio Adan, który zarówno przy próbie Toniego Kroosa z dystansu, jak i niesamowitym strzale Garetha Bale'a piętą popisał się świetnym interwencjami. Gdyby strzał Walijczyka wylądował w siatce, moglibyśmy mówić o trafieniu sezonu:
Great improvised effort from Gareth Bale, as Real Madrid hit the woodwork again ? #RMABET #RealMadridRealBetis pic.twitter.com/XhbRcWqd5u
— FutbolTD (@FutbolTD) September 20, 2017
W ostatnich minutach “Królewscy” zaczęli coraz bardziej się otwierać, a szaleńcze ataki pozbawiały ich sporej dawki energii. To bardzo mądrze wykorzystywali goście, którzy raz po raz próbowali wychodzić z kontratakami. Po tym jak w 93 minucie strzał głową Borjy Mayorala świetnie wybronił Adan gracze Realu Betis zdecydowali się na ostatni atak w tym meczu, a po fantastycznej centrze Barragana bramkę na wagę kompletu punktów dla gości zdobył Antonio Sanabria.
Antonio Sanabria Super Goal HD – Real Madrid 0-1 Betis 20.09.2017 pic.twitter.com/jnKr6TeO8a
— Football Life (@F365Life) September 20, 2017
Real miał masę okazji, ale nie zdołał przełożyć tego na zdobycie bramki, a piłkarze z Sevilli w końcówce świetnie wykorzystali bramki gospodarzy w formacji defensywnej. Tym samym po pięciu kolejkach mistrzowie Hiszpanii tracą aż siedem oczek do Barcelony i o obronę tytułu będzie niezwykle ciężko.
Real Madryt – Real Betis 0:1 (0:0)
0:1 Antonio Sanabria 90+3′
Pozostałe niedzielne wyniki La Liga:
Leganes – Girona 0:0
Deportivo La Coruna – Deportivo Alaves 1:0 (1:0)
1:0 Luisinho 45+1
Sevilla – Las Palmas 1:0 (0:0)
1:0 Jesus Navas 83′
________________________________________________________________________