Komfort pracy? Trenerzy w LOTTO Ekstraklasie mogą o nim tylko pomarzyć

0
Michał Probierz

Minęło raptem pięć kolejek nowego sezonu LOTTO Ekstraklasy, a połowa kibiców i ekspertów już pogrąża się w dyskusjach o zmianach na stołkach trenerskich. Trudno się dziwić, jeśli poruszamy się w takim, a nie innym środowisku. Nikt czekać nie zamierza, za to każdy chce osiągnąć sukces tu i teraz. 

Jest w tym pewien urok. Na przykład w Warszawie Jacek Magiera wciąż jest uznawany za fachowca zdecydowanie większej klasy od Besnika Hasiego. Tymczasem Albańczyk po raz drugi z rzędu wprowadza drużynę do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a obecny trener ,,Wojskowych” ma spory ból głowy przed dwumeczem z mistrzami Mołdawii. W Warszawie za Hasim jednak nikt nie tęskni, a dla Magiery szykowany jest nowy kontrakt.

Skoro zupełnie nielogiczne decyzje podejmowane są w czołowym klubie, to trudno wymagać, by wielkim wyrachowaniem w kwestii zatrudniania szkoleniowców wykazywały się klubu przeciętne, dysponujące o wiele mniejszym budżetem. Coś o tym wiedzą w Płocku, gdzie umowę z trenerem Marcinem Kaczmarkiem rozwiązano dziesięć dni przed startem sezonu.

Im bardziej jest coś nieprzewidywalne, tym większa pokusa, aby to okiełznać. Przedstawiamy więc wam ranking zaufania do trenerów pracujących w zespołach LOTTO Ekstraklasy.

Piotr Stokowiec

1. miejsce – Piotr Stokowiec (Zagłębie Lubin)

W maju tego roku minęły trzy lata odkąd objął Zagłębie Lubin. Były chwile piękne (awans do eliminacji europejskich pucharów) i te, o których należy szybko zapomnieć (sezon 2016/2017 skończony w dolnej połowie tabeli). Zagłębie Stokowca nigdy nie schodziło jednak poniżej pewnego poziomu. Nikt nie drżał o o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nawet w poprzednim sezonie, w którym Zagłębie dołowało, tylko trzy razy rywale potrafili wygrać z nimi różnicą więcej niż jednej bramki. Obecnie powodów do zmartwień nie ma żadnych. Po pięciu kolejkach nowego sezonu Zagłębie jest jedną z dwóch niepokonanych ekip.

Marcin Brosz

2. miejsce – Marcin Brosz (Górnik Zabrze)

Jeden z najbardziej niedocenianych polskich trenerów. Na Śląsku czuje się bardzo dobrze, bo przecież wcześniej kawał dobrej roboty wykonał w Piaście Gliwice. W Zabrzu popisuje się przede wszystkim trenerskim nosem. Grzegorz Kasprzik i Wojciech Pawłowski w kadrze? Nie dziękuję, wolę dać szansę 20-letniemu Tomaszowi Losce – mówi Brosz. Za słowami idą czyny, a za czynami sukcesy. Górnik powrócił do LOTTO Ekstraklasy nie bazując na swoich dotychczasowych liderach, a stawiając na zawodników, którzy do tej pory pozostawali w ich cieniu. Najlepszy przykład to pozbycie się Adama Dancha, który wcześniej pełnił funkcję kapitana. Broszowi do szczęścia nie był potrzebny i w Zabrzu już go nie ma, nikt też za nim specjalnie nie tęskni.

Jacek Magiera

3. miejsce – Jacek Magiera (Legia Warszawa)

Na niedawnym spotkaniu z dziennikarzami Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa, zapowiedział, że nie zamierza zwalniać Magiery. Decyzji nie zmieni, nawet jeśli zespół nie zdoła awansować do fazy grupowej Ligi Europy. Na pewno takie słowa muszą podziałać uspokajająco na trenera, który w ostatnim czasie miał więcej powodwów do zmartwień niż do radości.

Ireneusz Mamrot

4. miejsce – Ireneusz Mamrot (Jagiellonia Białystok)

Nie jest łatwo przejąć drużynę po Michale Probierzu. Trzeba się uodpornić na wieczne porównania do poprzednika, który zastał Jagiellonię drewnianą, a zostawił murowaną. Dla Mamrota wszystko w LOTTO Ekstraklasie jest nowe, ponieważ wcześniej pracował tylko na zapleczu elity. Na razie radzi sobie bardzo dobrze i co ważniejsze nie zraża się niepowodzeniami (Puchar Polski i eliminacje Ligi Europy). Jeśli ,,Jaga” będzie utrzymywać się w czołowej ósemce ligi, to nawet przez myśl nikomu nie przjedzie zwalnianie Mamrota.

Leszek Ojrzyński

5. miejsce – Leszek Ojrzyński (Arka Gdynia)

Gdyński cudotwórca. Z przeciętną drużyną sięgnął po Puchar i Superpuchar Polski, a na dodatek wywalczył utrzymanie w LOTTO Ekstraklasie. Nikt mu nigdy nie zapomni tych sukcesów, ale nie zapominajmy, że wciąż to jest Arka Gdynia. Leszek Ojrzyński może motywować swoich piłkarzy najlepiej jak tylko się da, ale jego podopiecznym może zabraknąć jakości. A wtedy odpowiedzialność poniesie właśnie szkoleniowiec. Gdybyśmy mieli więcej zaufania do umiejętności ,,Arkowców”, Ojrzyński znalazłby się na podium naszego zestawienia.

Kiko Ramirez

6. miejsce – Kiko Ramirez (Wisła Kraków)

Jeden z trzech obcokrajowców prowadzących obecnie zespoły z LOTTO Ekstraklasy. Jego polsko-hiszpańska mieszanka w Wiśle Kraków na razie nie zawodzi. Poprzedni sezon ,,Biała Gwiazda” zakończyła na szóstym miejscu, a Ramirez obiecuje poprawę tego wyniku. Może to właśnie 47-letni Hiszpan przywróci krakowskiej drużynie dawny blask. Ostatni raz Wisła kończyła sezon w czołowej czwórce w sezonie 2010/2011. Kontrakt z Ramirezem został już raz przedłużony, obecna umowa również przewiduje prolongatę o kolejne dwanaście miesięcy.

Mariusz Rumak

7. miejsce – Mariusz Rumak (Bruk-Bet Termalica Nieciecza)

Ma dopiero 40 lat na karku, ale doświadczenia nie można mu odmówić. Nabył je przede wszystkim w Lechu Poznań, gdzie pełnił funkcję pierwszego trenera od 2012 do 2104 roku. Do Niecieczy dotarł przed rozpoczęciem obecnego sezonu. Wszystkie klocki mógł poustawiać po swojemu, został też pozbawiony olbrzymiej presji, jaka towarzyszyła mu choćby we wspomnianym już ,,Kolejorzu”. Brukt-Bet na początku sezonu nie zachwyca, ale wydaje się, że jest na fali wznoszącej. Nie po to w Niecieczy otwierano nowy rozdział, by po dwóch miesiącach go zamykać. Rumak na razie może spać spokojnie.

Nenad Bjelica

8. miejsce – Nenad Bjelica (Lech Poznań)

Jeśli władze Lecha chciałyby zwolnić Bjelicę, to już dawno by to zrobiły. Stąd nasza decyzja o umieszczeniu Chorwata w połowie stawki. Okazji do rozstania się z Nenadem Bjelicą było już kilka, ale związek przterwał trudne chwile. Cierpliwość kiedyś się jednak skończy. Bjelica ma szeroką kadrę, a w obecnym sezonie pozostała mu już tylko rywalizacja w lidze. Jeśli polegnie również na tym froncie, będzie mógł pakować walizki. Pytanie brzmi: czy za porażkę zostanie uznany brak mistrzowstwa, czy ,,tylko” brak miejsca na podium.

Michał Probierz

9. miejsce – Michał Probierz (Cracovia)

Podobna sytuacja co u Mariusza Rumaka. Wciąż młody trener z już dużym doświadczeniem wkroczył jako kierownik na plac budowy. Cracovia zaliczyła jednak falstart – w pięciu pierwszych kolejkach więcej bramek stracił tylko ostatni w tabeli Piast Gliwice. Na plus można Probierzowi zapisać dotąd jedynie wprowadzenie do składu kilku młodych piłkarzy. Wyniki pozostawiają bowiem wiele do życzenia. O ile w przypadku Bruk-Betu napisaliśmy, że nie po otwarto nowy rozdział, aby po chwili go zamknąć, o tyle wiemy, że prezez Cracovii Janusz Filipiak nie należy do osób nadzwyczaj cierpliwych.

Gino Lettieri

10. miejsce – Gino Lettieri (Korona Kielce)

Duża niespodzianka. Jeśli ktoś miałby wróżyć z fusów przed początkiem sezonu, to zapewne umieściłby 50-letniego Włocha na końcu zestawienia. Trudno się dziwić, jeśli nawet 3. liga niemiecka przerastała do tej pory Lettieriego. Włoch dobrze przygotował jednak Koronę do sezonu. Jego podopieczni grają odważnie i efektownie, ale niestety mało efektywnie. Po pięciu kolejkach drużyna z Kielc ma tylko pięć punktów. Mniej zaufania niż do trenera, mamy w tej chwili do włodarzy Korony.

Piotr Nowak

11. miejsce – Piotr Nowak (Lechia Gdańsk)

Szkoleniowiec Lechii jest już jednym z tych, którzy mogą czuć się niezręcznie czytając niektóre artykuły poświęcone jego drużynie. Pojawiają się informacje, że niebawem może stracić posadę, mimo że zawarta z nim umowa obowiązuje do końca sezonu 2018/2019. Lechia ma na dodatek problemy finansowe, a to na pewno nie ułatwi pracy Nowakowi. Oczywiście uratować go mogą wyniki, ale na razie zawodnicy z Gdańska zawodzą i nawet punkt przywieziony ze Szczecina jest powodem do radości.

Maciej Skorża

12. miejsce – Maciej Skorża (Pogoń Szczecin)

Do tej pory Skorża pracował w klubach z czołówki. Teraz stoi przed trudniejszym wyzwaniem, ponieważ Pogoń czołówę ma dopiero dogonić. Pod wodzą Skorży drużyna rozegrała dotąd sześć spotkań, a dobrze spisała się tylko raz (w Pucharze Polski). W lidze odnieśli do tej pory tylko jedno zwycięstwo i to po golu w doliczonym czasie gry. Największe problemy mają właśnie ze zdobywaniem bramek – w trzech ostatnich ligowych meczach ani razu nie znaleźli drogi do bramki przeciwników. Taka postawa zespołu na pewno nie będzie długo tolerowana przez władze klubu.

Jerzy Brzęczek

13. miejsce – Jerzy Brzęczek (Wisła Płock)

Trudno ocenić jego sytuację. O tym, jaką ma pozycję w klubie należałoby spytać piłkarzy. Czy są zadowoleni z treningów i czy z trenerem można się dogadać. Skoro odprawiono z kwitkiem Marcina Kaczmarka, to i z Brzęczkiem na pewno by sobie poradzono. Na razie drużyna spisuje się przyzwoicie, a Brzęczek nie ma powodów do narzekań. Zmiana trenera tuż przed startem sezonu prędzej czy później musi odbić się na Wiśle czkawką. W przypadku kryzysu pozycja Brzęczka nie będzie zbyt mocna, ponieważ nie wywalczył z drużyną żadnego sukcesu.

Radosław Mroczkowski

14. miejsce – Radosław Mroczkowski (Sandecja Nowy Sącz)

Sytuacja z Freddym Adu mocno wpłynęła na pozycję trenera w klubie. Z jednej strony to dobrze, że Mroczkowski potrafi wyrazić własne zdanie, z drugiej strony atakowanie współpracowników może się dla niego źle skończyć. Przed startem nowego sezonu LOTTO Ekstraklasy były trener Widzewa podpisał kontrakt z Sandecją obowiązujący do czerwca 2019 roku. Odnosimy wrażenie, że dziś obie strony nie zgodziłyby się na dalszą współpracę.

Jan Urban

15. miejsce – Jan Urban (Śląsk Wrocław)

Patrząc na skład Śląska Wrocław wydaje się niemożliwe, że drużyna pożegnała się już z Pucharem Polski, a w lidze zgromadziła jedynie pięć punktów. Zespół ma olbrzymi potencjał, którego Urban do tej pory nie potrafi wykorzystać. Na dodatek Śląsk najgorsze ma dopiero przed sobą – w najbliższym miesiącu zmierzy się z Legią, Jagiellonią i Lechem. Po tych potyczkach mogą utknąć na końcu stawki. To natomiast będzie najprawdopodobniej oznaczało koniec pracy Jana Urbana we Wrocławiu.

Dariusz Wdowczyk

16. miejsce – Dariusz Wdowczyk (Piast Gliwice)

Na razie Piast jest najsłabszą drużyną LOTTO Ekstraklasy w sezonie 2017/2018. Choć cenimy sobie nieprzewidywalność w krajowych rozgrywkach, to musimy jednak zaznaczyć, że prędzej pożegna się z pracą trener ostatniej drużyny, aniżeli zostanie zwolniony szkoleniowiec piłkarzy lidera. W Piaście nic dotąd nie funkcjonuje jak należy, poniżej oczekiwań gra Konstantin Vassiljev, który miał być gwiazdą drużyny, a defensywa jest dziurawa jak ser szwajcarski. Zespół potrzebuje wstrząsu, a jego ofiarą może zostać właśnie Wdowczyk.

Poprzedni artykułGabriel przeniesie się do Hiszpanii?
Następny artykułNuri Sahin – Całe życie przeleciało mi przed oczami