Kamil Grosicki skomentował końcówkę meczu z Japonią twierdząc, że zachowanie rywali było dla niego porównywalne do kabaretu. A jak określić to, co zrobili Polacy?
Reprezentacja Polski po przegranych z Senegalem i Kolumbią z Japonią zagrała o honor. Podopieczni Adama Nawałki zdobyli komplet punktów, ale czy możemy mówić o odzyskanym honorze? Niestety naszym zdaniem zdecydowanie nie. W końcowych minutach meczu Japonia grała na czas, ponieważ porażka jedną bramką premiowała ich awansem do fazy pucharowej rozgrywek. Polacy zadowoleni doczekali do ostatniego gwizdka arbitra,a gdy Jakub Błaszczykowski miał wejść na murawę i zanotować 101 występ w reprezentacji Polski, jego klubowi koledzy nie zdecydowali się na bieganie i próbę odebrania rywalom piłki, by wybić ją poza pole gry.
Czy Kamil Grosicki doszedł do siebie po urazie z doliczonego czasu gry? Jak rokowania?
— Leszek Milewski (@leszekmilewski) June 28, 2018
Niestety, w takim momencie poważna gra w piłkę była dla naszych kadrowiczów czymś zbyt dużym. Jak w takim razie spróbowali sprawić, by legenda reprezentacji Polski weszła na boisko? Adam Nawałka wymyślił świetny plan, a Kamil Grosicki próbował go zrealizować – chodziło o zasymulowanie urazu, by arbiter na chwilę przerwał mecz. Gracz Hull City po meczu sugerował, że zachowanie rywali było porównywalne z kabaretem. Jak w takim razie określić to, co robili Polacy? Mistrzami świata w piłce nożnej nie jesteśmy, ale tego typu kalkulacji po prostu nie znosimy i nam zależałoby na ukaraniu rywali za kunktatorstwo i zdobyciu kolejnej bramki. Orły Nawałki niestety uznały, że 1:0 i dogadanie wyniku w końcówce meczu usatysfakcjonuje polskich kibiców.