W końcówce okienka transferowego Legię Warszawa opuściło aż czterech zawodników. Przede wszystkim kontrakt z klubem rozwiązał Michał Masłowski. Na wypożyczenia powędrowali Sadam Sulley i Vamara Sanogo, a do Albanii odszedł Alban Sulejmani.
Wielki niewypał
Gdy Michał Masłowski przychodził do warszawskiej Legii z Zawiszy Bydgoszcz, klub wiązał z nim spore nadzieje. Od początku 2015 roku w drużynie aktualnych mistrzów Polski pomocnik rozegrał jednak tylko 32 mecze i zdobył jedną bramkę. Zazwyczaj rozczarowywał i nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w pierwszym składzie.
Zeszły sezon Masłowski spędził na wypożyczeniu w Piaście Gliwice, gdzie co prawda zagrał w 33 spotkaniach, ale też tylko raz trafił do siatki. Potem wrócił do Legii, lecz nie zdołał przekonać do siebie Jacka Magiery. Został odsunięty od pierwszego zespołu i trenował jedynie z rezerwami, a Dariusz Miodulski otwarcie mówił o tym, że Legia chciałaby rozwiązać ważny jeszcze przez dwa lata kontakt.
W czwartek włodarze klubu i piłkarz doszli do porozumienia. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron, a Michał Masłowski stał się wolnym zawodnikiem. Na razie nie wiadomo, w jakim klubie będzie kontynuował karierę.
Wypożyczenia i sprzedaż
Masłowski nie jest jednak jedynym piłkarzem, który opuścił Legię. 19-letni Alban Sulejmani nie zadebiutował nawet w pierwszym zespole, a po roku klub sprzedał go do wicemistrza Albanii, Partizani Tirana. Sulejmani podpisał tam kontrakt na najbliższe cztery lata.
Na wypożyczenia powędrowali natomiast Vamara Sanogo i Sadam Sulley. Ten pierwszy przyszedł do Legii pół roku temu z Zagłębia Sosnowiec i właśnie w tym klubie spędzi najbliższy rok. Mistrzowie Polski zagwarantowali sobie jednak prawo do wcześniejszego powrotu piłkarza w styczniu.
Bez żalu oddano z pewnością Sadama Sulleya. Napastnik z Ghany okazał się kosztowną pomyłką, bo pobierał sporo pensję, a często nie mieścił się nawet w składzie rezerw. Przez najbliższy rok Sulley będzie piłkarzem Zemplina Michalovce. Obecnie jest to siódma ekipa słowackiej ekstraklasy.