Fabio Coentrão w przyszłym sezonie nie będzie bronił barw Realu Madryt. “Królewscy” zdecydowali się na wypożyczenie Portugalczyka do Sportingu Lizbona.
Od dłuższego czasu wiadomo było, że doświadczony lewy obrońca nie zagrzeje dłużej miejsca na Santiago Bernabeu. Kontrakt wychowanka Rio Ave ze zdobywcą Ligi Mistrzów kończy się w przyszłym roku i niewykluczone, że po zakończeniu wypożyczenia w Sportingu Lizbona piłkarz zostanie bez klubu.
Co ciekawe, klub nie zdecydował się na sprzedaż niepotrzebnego gracza i w dalszym ciągu będzie musiał wypłacać mu część jego pensji. Najprawdopodobniej Real Madryt będzie płacił zawodnikowi 2 miliony, kolejny milion euro za rok mają dopłacić “Leões”.
Piłkarz czy Erasmus?
Portugalczyk od kiedy w 2011 roku trafił do stolicy Hiszpanii w żadnym sezonie w białych barwach nie zagrał nawet połowy możliwego czasu gry. Po wypożyczeniu do AS Monaco wrócił do Madrytu i w całym sezonie zebrał raptem 297 minut.
W tym wypadku jednak nie jest to zupełnie podyktowane decyzjami czy brakiem sympatii trenera do gracza. Fabio Coentrão przez cały sezon nie był przygotowany do gry na najwyższym poziomie, a gdy w końcu dostał szansę występu, po pierwszej połowie musiał zostać zmieniony.
Sam piłkarz zresztą nie ukrywał, że nie nadaje się do gry w klubie walczącym o najwyższe trofea. W pewnym momencie sezonu potrafił powiedzieć, że zna swoje słabości i nie spełnia warunków do gry w Realu Madryt.
Następcę Portugalczyka w Madrycie znamy już od dłuższego czasu – “Królewscy” zdecydowali się na wykupienie Theo Hernándeza, piłkarza Atletico Madryt wypożyczonego do Alaves.