Pierwsza kolejka Bundesligi pokazała to, czego można było się spodziewać – w tym sezonie walka o mistrzostwo rozegra się głównie między zdecydowanym faworytem, Bayernem Monachium, a Borussią Dortmund. Ponadto mogliśmy się przekonać, że przed większością drużyn jeszcze sporo pracy, by dojść do optymalnej formy.
W najciekawiej zapowiadających się dzisiejszych meczach z godziny 15:30 Werder Brema podejmował mistrza Niemiec, a Bayer Leverkusen zmierzył się na swoim boisku z TSG Hoffenheim.
Werder Brema – Bayern Monachium
W porównaniu do pierwszego meczu, w ekipie Bawarczyków nastąpiły trzy zmiany. Od początku spotkania, w miejsce Thomasa Mullera, zagrał Arjen Robben. Z kolei bardzo dobrze prezentujący się w starciu z Bayerem Sebastian Rudy ustąpił tym razem miejsca Thiago Alcantarze. Najważniejszy był jednak powrót między słupki etatowego bramkarza Bawarczyków i reprezentacji Niemiec – Manuela Neuera.
Mit @Manuel_Neuer gegen Bremen. So starten wir in #SVWFCB. #packmas pic.twitter.com/6eRP0NnhNG
— FC Bayern München (@FCBayern) August 26, 2017
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami. Drużyna Carlo Ancelottiego uzyskała sporą przewagę i mocno nacierała na bramkę strzeżoną przez bramkarza Pavlenkę. Werder swoich szans szukał głównie w kontrach. Oblężenie bramki Werderu nie dawało jednak żadnych efektów ani nie prowadziło do bardzo groźnych strzałów. Mało tego, najlepszą sytuację na strzelenie gola w pierwszych trzydziestu minutach stworzyli sobie właśnie gospodarze. Przeważnie jednak Werder miał problemy nawet z wyjściem z piłką ze swojej połowy. Z drugiej strony, Bayern nie miał kompletnie pomysłu na to, jak przedrzeć się przez szczelną defensywę Bremeńczyków.
W 38. minucie na prowadzenie powinien wyjść Bayern, jednak najpierw Robben główkował minimalnie niecelnie. Chwilę później groźną akcję rozpoczął Robert Lewandowski, podał do Arjena Robbena, ten jednak dał się wyprzedzić obrońcom gospodarzy. Rozejrzał się i zauważył, że dołączył się do akcji Frank Ribbery. Francuz otrzymał bardzo dobre podanie od swojego holenderskiego kolegi, ale sam, niestety, nie zagrał celnie do polskiego napastnika, który stał przed pustą bramką.
Popis Lewandowskiego
Druga połowa nie różniła się od pierwszej. Gracze Bayernu często zamykali rywali w okolicach ich pola karnego, ale bili głową w mur, chcąc przebić się bliżej bramki i oddać skuteczny strzał. A gdy popełnili jakiś błąd, szybką kontrę starał się wyprowadzić Werder. Trochę niewidoczny był Robercie Lewandowskim, choć chcąc być w pełni uczciwym, trzeba przyznać, że koledzy nie potrafili stworzyć mu żadnej dogodnej sytuacji. Gdy już w takiej się znalazł, zrobił to, co do niego należy i dał swojej drużynie prowadzenie, o które tak mocno cała drużyna Bayernu walczyła od początku spotkania.
Robert nie zamierzał na tym poprzestać i już trzy minuty później ponownie pokazał, że jest niezastąpiony. Przejął piłkę w okolicach środka boiska i pognał z nią w kierunku bramki rywali. Mimo asysty obrońców, znalazł miejsce, by z czternastego metra od bramki oddać strzał. Piłka przeleciała między nogami bramkarza i mecz w zasadzie był już rozstrzygnięty. Werder wyglądał na drużynę, która, przy takim rozwoju wypadków, chce po prostu uniknąć pogromu.
PIĘTKA I DWIE "SIATKI"! ⚽ ⚽
Zobaczcie dwa piękne gole Roberta Lewandowskiego w meczu z Werderem Brema. Brawo @lewy_official! ? ? ? pic.twitter.com/fOHVIhDhkx
— ELEVEN SPORTS PL (@ElevenSportsPL) August 26, 2017
Bayern dość długo w tym spotkaniu nie umiał się przebić przez skuteczną obronę Werderu, ale pokazał, że o zwycięstwo walczy do końca. Robert Lewandowski dopisał do swojego konta drugie i trzecie trafienie w sezonie, co jest dobrym prognostykiem przed najbliższymi spotkaniami naszej kadry w eliminacjach Mistrzostw Świata.
Werder Brema – Bayern Monachium 0:2 (0:0)
0:1 Robert Lewandowski 72′
0:2 Robert Lewandowski 75′
Pozostałe spotkania drugiej kolejki
Bardzo szybko gole zobaczyliśmy w Augsburgu. Kibice gospodarzy jeszcze pewnie nie zdążyli wygodnie zasiąść na swoich krzesełkach, a już mogli podskoczyć z radości, gdyż w pierwszej akcji meczu gola dla FC Augsburg zdobył Finnbogason. Były to jednak dobre złego początki. W siódmej minucie do wyrównania doprowadził młody pomocnik Monchengladbach – Denis Zakaria. Z kolei w 30. minucie to goście wyszli na prowadzenie po celnym strzale głową obrońcy, Oscara Wendta.
Schwacher Start, stark zurück gekommen. Halbzeit in Augsburg. #FCABMG 1:2 pic.twitter.com/AZHH1dDRxw
— Borussia (@borussia) August 26, 2017
Gracze z Augsburga nie zamierzali jednak uznać wyższości przyjezdnych z Monchengladbach i do samego końca walczyli o zmianę wyniku. Udało im się to tuż przed końcem. W 89′ minucie świetne dośrodkowanie ze skrzydła zamienił na gola napastnik gospodarzy, Sergio Cordova, strzelając swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze. Wynik spotkania już się nie zmienił i drużyny podzieliły się punktami.
Dużo optymizmu w serca swoich kibiców w pierwszej połowie wlali gracze Bayeru Leverkusen. Strzelili, co prawda, tylko jednego gola i to z rzutu karnego, ale wyraźnie dominowali nad gośćmi z Hoffenheim. Wystarczy nadmienić, że przyjezdni przez pierwsze 45 minut nie oddali ani jednego strzału na bramkę Bernda Leno. Nawet niecelnego. Gdy już ten strzał oddali, chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy, od razu był on skuteczny. Nie cieszyli się z wyrównania zbyt długo, gdyż dwie minuty po golu Kramaricia, prowadzenie graczom Leverkusen przywrócił Bellarabi.
Piłkarze trenera Nagelsmanna może nie stwarzali sobie w Leverkusen zbyt wielu okazji, ale jak już oddawali celny strzał na bramkę, to kończył się on golem. Do ponownego wyrównania doprowadził w 70. minucie Mark Uth i wszystko zapowiadało, że mecz skończy się małą niespodzianką. Tak też się stało, żadna z drużyn do końca spotkania nie przechyliła szali na własną korzyść.
Wolfsburg bez Błaszczykowskiego
W spotkaniu z Borussią Dortmund, jeszcze w pierwszej połowie, kontuzji nabawił się Jakub Błaszczykowski. Mimo, iż po meczu stwierdził, że to prawdopodobnie nic poważnego, nie znalazł się on w kadrze Wolfsburga na wyjazdowe, trudne starcie z Eintrachtem Frankfurt. Jego miejsce na prawym skrzydle zajął ten sam piłkarz, który dał mu zmianę w pierwszej kolejce – Nany Landry Diamata. Mamy nadzieję, że nie zajmie on na dłużej miejsca w pierwszej jedenastce reprezentantowi Polski. Jednak trzeba przyznać, że we Frankfurcie gracze Wolfsburga prezentowali się znacznie lepiej, niż na swoim boisku w starciu z BVB. Na pierwszą przerwę schodzili z prowadzeniem 1:0, po bramce Daniela Didaviego. Taki sam wynik widniał na tablicy również po końcowym gwizdku sędziego.
O pierwsze punkty w sezonie toczył się mecz w Stuttgarcie, gdzie miejscowe VfB podejmowało FSV Mainz. W pierwszej połowie spotkania kibicom nie dane było zobaczyć żadnych goli, ani nawet zbyt wielu okazji do ich strzelenia. Kilka minut po przerwie na prowadzenie wyprowadził gospodarzy Holger Badstuber który wykorzystał bardzo dobrą wrzutkę z rzutu rożnego Dennisa Aogo. W 80. minucie rozstrzygnąć losy spotkania na korzyść gospodarzy mógł Terodde, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Na szczęście dla gospodarzy tym razem nie sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane okazje się mszczą. Stuttgart dowiózł skromne 1:0 do końcowego gwizdka i zdobył pierwsze trzy punkty w sezonie.
FC Augsburg – Borussia Monchengladbach 2:2 (1:2)
(Finnbogason 1′, Cordova 89′ – Zakaria 7′, Wendt 30′)
Eintracht Frankfurt – VfL Wolfsburg 0:1 (0:1)
(Didavi 22′)
Bayer Leverkusen – TSG Hoffenheim 2:2 (1:0)
(Wendell '31(karny), Bellarabi 49′ – Kramaric 47′, Uth 70′)
VfB Stuttgart – FSV Mainz 1:0 (0:0)
(Badstuber 53′)
Bundesliga – druga kolejka:
Piątek:
1.FC Koln – Hamburger SV 1:3 (0:2)
(Sorensen 90+7′ – Hahn 28′, Wood 34′, Holtby 90+10′)
Sobota:
18:30 Borussia Dortmund – Hertha BSC Berlin
Niedziela:
15:30 RB Lipsk – SC Freiburg
18:00 Hannover 96 – Schalke 04 Gelsenkirchen