– Piłka nożna to sport drużynowy, nie możesz być samolubny i realizować tylko własnych celów – powiedział niedawno Jupp Heynckes, a te słowa były skierowane do Pierre-Emericka Aubameyanga. Równie dobrze mógł je powiedzieć w stronę działaczy Bayernu Monachium, którzy namawiają go do przedłużenia jego przygody z klubem wbrew decyzji, którą podjął wcześniej.
Jupp Heynckes już wielokrotnie mówił dziennikarzom, że nie zmieni swojej decyzji i w Bayernie Monachium będzie pracować wyłącznie do końca sezonu. Sytuacji nie zmieni także fakt, że działacze nadal nie znaleźli dla niego następcy. Szefowie klubu – Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge go nie słuchają. Są zdeterminowani, aby zmienić jego zdanie. Strategia klubu od początku roku jest przejrzysta: teoretycznie poszukują nowego szkoleniowca, a po cichu liczą, że Heynckes z powodu braku porozumienia z nowym trenerem, jednak zgodzi się na dłuższy okres pracy.
Fakt, że działacze starają przekonać Heynckesa do pozostania, oznacza, że oni po prostu nie posiadają odpowiedniego kandydata na tę funkcję. Hoeness i Heinz-Rummenigge nie zgadzają się do potencjalnego następcy – jedynym, którego obaj by zatrudnili jest Jurgen Klopp, który jednak nie jest dostępny.
BILD: Hoffenheim boss Julian Nagelsmann is no longer a candidate to become #FCBayern's next manager, with Thomas Tuchel the top candidate to replace Jupp Heynckes in the summer should he not stay on. #TSG
— Bundesliga Spotlight (@BundesligaSpot) January 24, 2018
W tych całych rozważaniach należy pamiętać, że Heynckes o przejściu na emeryturę poinformował już w 2012 roku – znacznie wcześniej, gdy jego następcą w Monachium mianowano Pepa Guardiolę. Doświadczony trener chciał skończyć z nieustającą presją, która przecież wkrótce do niego może wrócić. Czy naprawdę jest gotów stawić czoła presji, że musi wygrać co najmniej dwa z trzech tytułów w przyszłym sezonie?
Praca Heynckesa w Bayernie nie jest motywowana pieniędzmi, a on sam ma więcej do stracenia, niż zyskania. W którym momencie ten niechętny związek przeistoczy się w związek nieudany?
Na dobrą sprawę nic nie przemawia za tym, aby Heynckes pozostał w Bayernie na dłużej – uznajmy, że w tym roku do triumfu w Bundeslidze doda wygraną w Lidze Mistrzów i zapisze się w podręczniku historii jako najbardziej utytułowany trener w klubie. W tym wypadku jego pozostanie będzie bez sensu. Bez sensu będzie także, gdy przedwcześnie odpadnie z Ligi Mistrzów – tutaj jedynym argumentem za pozostaniem byłoby to, aby poprawić wynik w następnym sezonie.
Jeśli Heynckes i Bayern Monachium naprawdę chcą kontynuować swój “związek”, to potrzebuje przeciętnego sezonu – nic dobrego, nic złego.
Hoeness jest pewny siebie. 66-latek wierzy, że Heynckes nie będzie miał serca, aby odrzucić prośbę bliskiego przyjaciela, a także klubu, który “zrestartował” jego karierę trenerską w 2009 roku, kiedy to szybko zakończyła się przygoda w tej drużynie Jurgena Klinsmanna.