Adrian Mierzejewski z pierwszym trofeum w Australii

0
adrian-mierzejewski

Przyjście Adriana Mierzejewskiego do australijskiej A-League oceniono jako jeden z najciekawszych transferów przed nowym sezonem. Od pierwszego meczu widać było, że będzie wartością dodana do tamtejszych rozgrywek.

Adrian Mierzejewski już w pierwszym oficjalnym meczu wpisał się na listę strzelców. Jego Sydney FC pokonało w pucharze Australii Bankstown Berries (3:0). Wszystko zapowiadał się pięknie, ale pojawiły się urazy. Polak opuścił przez to kilka spotkań swojego zespołu.

W końcu trener Sydney FC, Graham Arnold postanowił, że nasz rodak musi dojść do pełnej sprawności i dopiero wtedy wypuści go na boisko. W końcu udało się. 31-letni pomocnik wrócił do gry 18 listopada, trzy dni przed finałem pucharu Australii. Pojawił się na murawie w 66. minucie ligowego pojedynku z Newcastle Jets.

Trzy dni później, we wtorkowy poranek czasu polskiego w finałowym meczu pucharu kraju wyszedł już w podstawowym składzie swojego zespołu. Zespół naszego obieżyświata był faworytem tego starcia. FORTUNA za zwycięstwo Sydney FC proponowało kurs 1.60.

Adrian Mierzejewski od początku spotkania był bardzo aktywny. Pokazywał się kolegom do gry, starał się regulować tempo rozgrywania piłki.

Już w 19. minucie zespół Polaka objął prowadzenie. Strata piłka w środku pola przez graczy z Adelaidy zaowocowała szybką kontrą, którą na gola zamienił Milos Ninković.

milos ninković

Po zdobyciu bramki mistrzowie Australii chcieli podwyższyć prowadzenie i trzeba przyznać, że mieli ku temu kilka okazji. Jednak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach więcej goli nie zobaczyliśmy i można było się spodziewać wielu emocji w drugiej odsłonie gry. W końcu to był finał.

W 48. minucie powinno być 1:1, ale strzał z rzutu wolnego w  wykonaniu Bejnamina Garuccio wylądował na poprzeczce bramki Sydney FC. Druga odsłona pojedynku była dużo bardziej wyrównana.

W 68. był już remis. Z prawej strony pola karnego piłę otrzymał Nicola Mileusnic i pięknym strzałem w okienko dał wyrównanie swojej ekipie. Co za  gol!

Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej błysnął nasz rodak. W 111. minucie Adrian Mierzejewski popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Brazylijczyk Bobo i pokonał Paula Izzo.

bobo

Chwilę później za odepchnięcie chłopca podającego piłki został wyrzucony gracz ekipy z Adelaidy, Michael Marrone'a i stało się jasne, że puchar jest już na wyciągnięcie ręki Sydney FC.


Sydney FC  – Adelaide United 2:1 (1:0, 1:1)

1:0 Ninkvić 19′
1:1 Mileusnic 67′
2:1 Bobo 111′

Widzów: 13.452


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ
Poprzedni artykułJan Urban może spać spokojnie. Prezes Śląska Wrocław darzy go zaufaniem
Następny artykułCzy WBA postąpiło słusznie zwalniając Tony Pulisa?