Są książki, które chłonie się z niegasnącym zaangażowaniem i niesłabnącą przyjemnością. Są ludzie, których podziwia się, ceni i kocha. Których stawia się na piedestale i traktuje na równi z bogami, królami i największymi życiowymi autorytetami.
Sir Alex Ferguson był, jest i będzie jedną z najważniejszych postaci mojego życia. Figuruje w nim bowiem już prawie dwadzieścia lat – to dłużej niż większość moich przyjaciół i znajomych, dłużej niż jakikolwiek idol. Oboje ulokowaliśmy serca w Manchesterze, oboje ukochaliśmy sobie futbol. Mój świat bez jego osoby z pewnością byłby uboższy. Dlatego tak bardzo cieszy mnie, że SAF oddał mi cząstkę siebie za pośrednictwem niesamowitej Autobiografii.
W publikacji tej w pierwszej kolejności doskonale odnajdą się fani piłki – niekoniecznie wierni Czerwonym Diabłom, niekoniecznie koncentrujący uwagę wyłącznie na Premiership. Biografia takiej postaci stanowić będzie smakowity kąsek dla każdego, kto choć trochę interesuje się futbolem. Alex Ferguson nie ogranicza pola swoich zainteresowań jedynie do klubu, w którym przepracował ponad dwie i pół dekady – wiele uwagi poświęca piłce ogólnie, poddaje ocenie najróżniejszych piłkarzy i trenerów, przytacza anegdoty z szatni innych klubów, snuje prywatne wspomnienia związane z wielkimi postaciami tego świata.
Co ważne, nie waha się zrównoważyć około piłkarskich wynurzeń mnóstwem opowieści z życia osobistego. Dlatego też Autobiografię czyta się z wypiekami na twarzy, bowiem raz poznajemy w niej Fergiego – trenera/piłkarza/fachowca od piłki, by za chwilę zajrzeć do jego domu, poznać bliżej ukochaną żonę i synów, czy dowiedzieć się, w jakiej literaturze sir Alex odnajduje się najlepiej i jakim innym hobby poświęca wolne chwile.
SAF – trener i człowiek
Alexander Chapman Ferguson to postać niezwykle złożona. Jak wynika z jego Autobiografii jest to nie tylko znawca swojej dziedziny, znakomity taktyk czy futbolowy autorytet, ale także prostolinijny człowiek z robotniczej rodziny, idealista, nerwus i inteligent. Nie waha się krytycznie wypowiadać o innych, nie waha chwalić tych, którzy na to zasługują, nieraz przypomina swoje błędy i beznadziejne decyzje, choć czasem – niepotrzebnie – szuka dla nich usprawiedliwień.
Literatem sir Alex Ferguson nie był i nie będzie, dlatego też z jego słów płynie pewna prostota, zaś niektóre wątki urywają się, inne znikają w morzu dygresji, jeszcze inne powtórzone zostają po wielokroć. Może to irytować, ale dla mnie wraz z całą tą piłkarską otoczką i wizerunkiem Fergusona stanowi idealną całość. Autobiografia dzięki temu przypomina nieco strumień świadomości, luźną lawinę wspomnień, jaką zamyślony człowiek snułby w towarzystwie przyjaciół przy piwie czy dogasającym gdzieś obok ognisku. Dobrze się tę książkę czyta i z pewnością nie tylko fani piłki nożnej wyciągnęliby z niej dla siebie jakąś lekcję.
Wydawnictwo Literackie zadbało o solidne wydanie publikacji. Tym, co – poza treścią – przyciąga w niej najbardziej są z pewnością zdjęcia z kariery sir Alexa Fergusona, a także przywołane na końcu szczegółowe statystyki i bardzo przydatny indeks nazwisk i nazw klubów czy zjawisk, który pozwala błyskawicznie odnaleźć się w treści książki.
Całość wypada naprawdę atrakcyjnie i ciekawie. Warto poznać Fergusona od prywatnej strony, warto przyjrzeć się bliżej jego poglądom i poznać sporo niepublikowanych nigdzie wcześniej faktów ze świata piłki. Czy SAF odkrył wszystkie fakty, czy był w pełni obiektywny – to musicie ocenić już sami. Ja tę Autobiografię uwielbiam i uhonoruję ją szczególnym miejscem w swojej biblioteczce…