Puchar Polski – burza w Sosnowcu, grad goli w Gdyni

0
rafał-siemaszko

W czwartek rozegrano dwa ostatnie spotkanie 1/16 Pucharu Polski. W Sosnowcu, Zagłębie podejmowało Koronę Kielce. Natomiast Śląsk Wrocław wybrał się aż nad morze, gdzie czekała Arka Gdynia.

Pierwszy mecz rozpoczął się o godzinie 19. w Sosnowcu. Dla gospodarzy spotkanie z przedstawicielami LOTTO Ekstraklasy było okazją do rehabilitacji za lekki falstart jaki zaliczyli na starcie ligi. Dwie porażki zaskoczyły nawet najbardziej zagorzałych fanów zespołu.

Kielczanie, zważając na to jakie zmiany kadrowe zaszły w klubie, w rozgrywkach Ekstraklasy prezentują się całkiem przyzwoicie. Od trzech spotkań nie zaznali oni goryczy porażki, dwukrotnie remisując i odnosząc jedno zwycięstwo.

Pierwsze dwadzieścia minut upłynęło pod znakiem badania z obu stron. Po tym czasie do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić zawodnicy Korony. Z minuty na minutę coraz groźniej było pod bramką strzeżoną przez Dawida Kudłę. Gospodarze pierwszy celny strzał w meczu oddali dopiero w 43. minucie. Do przerwy jednak było bez bramek.

Druga część spotkania była zdecydowanie bardziej wyrównana. Jednak żadna ze stron nie potrafiła udokumentować swojej gry bramką. 0:0 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było dodatkowych trzydzieści minut gry.

W dogrywce nastroje kibiców i zapał piłkarzy nieznacznie ostudziła burza.

Sędzia Sebastian Jarzębak musiał na kilka minut przerwać spotkanie. Dwie minuty po wznowieniu gry, gdy arbiter spotkania chciał zakończyć pierwszą część dodatkowego czasu gry, padł gol dla gości. Bardzo dobra akcja Korony prawym skrzydłem, dośrodkowanie Marcina Cebuli, świetnie wykończone przez Elię Soriano! Było to pierwsze trafienie Niemca z włoskim paszportem dla kieleckiego klubu. Chwilę później drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał zawodnik gospodarzy – Arkadiusz Najemski. W 111. minucie było już 2:0. Korona wyprowadziła kontrę, którą strzałem z dystansu zakończył Mateusz Możdżeń. Stało się zatem jasne, że goście tego meczu nie przegrają. W ostatniej minucie spotkania Zagłębie Sosnowiec strzeliło jednak honorowego gola. Strzelcem –  Tomasz Nawotka

mateusz-możdżeń

Tym samym Korona Kielce w następnej rundzie zagra z Wisłą Kraków, która w środę pokonała imienniczkę z Płocka.

Zagłębie Sosnowiec – Korona Kielce 1:2 po dogrywce (0:0, 0:0)

0:1 Soriano 105′
0:2 Możdżeń 111′
1:2 Nawotka 120′

Zagłębie Sosnowiec: Kudła – Sulewski, Jędrych, Najemski, Wrzesiński (90′ Nawotka) Cichocki, Nowak, Mularczyk, Makowski, Banasiak (73’ Łuczak), Mfutila

Korona Kielce: Gostomski – Argyris (58’ Rymaniak), Diaw, Kovacević, Kallaste (46’ Cebula) – Kosakiewicz, Możdżeń, Burdenski (64’ Żubrowski), Cvijanović, Mrozik – Soriano


Godzinę po meczu w Sosnowcu rozpoczęła się spotkanie w Gdyni. Od początku byliśmy świadkami dobrego widowiska. Obie strony nie oszczędzały się, a dodatkowego smaczku dodawał fakt, iż kibice tych drużyn łagodnie mówiąc nie przepadają za sobą i daliby wiele za zwycięstwo swojej ekipy.

Gdy wydawało się, że drużyny zejdą do szatni przy wyniku 0:0 nastąpiły dwie minuty, które wstrząsnęły Arką. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Mariusz Pawelec wślizgiem wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez Krzysztofa Pilarza. Minutę później było już 2:0! Fatalny w skutkach błąd popełnił bramkarz Arki, który próbował się kiwać we własnym polu karnym. Większym sprytem w tej sytuacji wykazał się Arkadiusz Piech, wygranął piłkę rywalowi i z najbliższej odległości trafił do bramki. Było to premierowe trafienie dla Śląska urodzonego w Świdnicy napastnika.

W drugiej połowie tempo gry się nie zmieniło. Gospodarze ze wszystkich sił dążyli do zdobycia kontaktowego gola. Udało się im to w 62. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najlepiej w polu karnym odnalazł się Damian Zbozień. Dwie minuty później było już 2:2! Lewą stroną przedarł się Filip Jazvić, płasko zagrał do Rafała Siemaszki, ten zszedł na prawą nogę i mocnym strzałem pokonał Jakuba Słowika. Więcej bramek już nie zobaczyliśmy i byliśmy świadkami drugiej tego dnia dogrywki.

Dodatkowy czas gry lepiej rozpoczęli goście, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak to Arka zdobyła gola. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego przeprowadzili szybką akcję, którą starał się powstrzymać Igor Tarasovs. Piłkę jednak zgarnął Yannick Sambea Kakoko i mocnym uderzeniem zza pola karnego pokonał Słowika. W 111. minucie było już po meczu. Drugą swoją bramkę zdobył Siemaszko, który ładnym szczupakiem pokonał bramkarza Śląska. Od tego momentu na trybunach zaczęło się świętowanie awansu do kolejnej rundy. Kibice śpiewali: “puchar jest nasz…”, a po meczu dziękowali swoim zawodnikom i przede wszystkim trenerowi Ojrzyńskiemu.

W kolejnej rundzie Arka Gdynia zagra z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Arka Gdynia – Śląsk Wrocław 4:2 po dogrywce (0:2, 2:2)

0:1 Pawelec 43′
0:2 Piech 44′
1:2 Zbozień 62′
2:2 Siemaszko 64′
3:2 Kakoko 102′
4:2 Siemaszko 111′

Arka Gdynia:

Pilarz – Zbozień, Sobieraj, Helstrup, Socha – Sambea – Kriwiec – Marciniak (57′ Nowicki), Szwoch (70′ Nalepa), Jazvć (83′ Danch) – Siemaszko.

Śląsk Wrocław:

Słowik – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Pereria (74'Jović) – Łyszczarz (69′ Łuczak), Madej, Srnić , Mak (69′ Robak), Kosecki – Piech.


Poznaliśmy zatem wszystkich uczestników 1/8 Pucharu Polski

Poprzedni artykułPoważna kontuzja stopera Legii! Do gry wróci za trzy miesiące
Następny artykułBrighton & Hove Albion szaleje na rynku. Dwa kolejne transfery, w tym jeden rekord!