Trzynastu graczy spoza Wysp Brytyjskich, tłum 20.699 kibiców na meczu Chelsea, porażki Manchesteru United i Arsenalu, a także zwycięstwa Coventry i Sheffield United. Tak wyglądał pierwszy weekend Premier League, a więc w 1992 roku. Wiele się od tamtej pory zmieniło. Zobaczmy, jak te 25 lat angielskiej piłki wyglądało w liczbach.
Łącznie w Premier League rozegrano 9.746 meczów, w których padło 25.769 goli. W rozgrywkach brało udział 47 drużyn.
Ciężki los trenerów
W inauguracyjnym sezonie zwolniony został tylko jeden szkoleniowiec. Ian Porterfield po 29 kolejkach stracił pracę w Chelsea. Liczby te jednak szybko poszły w górę. Między sierpniem 1994 a sierpniem 1995 roku na ławkach trenerskich przeprowadzono 15 roszad, z czego 8 w wyniku zwolnień. Był to zapewne skutek tego, że w sezonie 1994/95 jedyny raz w historii Premier League spadek groził czterem, a nie trzem drużynom. Wtedy zmieniano format rozgrywek z 42 meczów 22 drużyn na 38 meczów 20 drużyn.
Dzisiaj Premier League to istne pole minowe dla menedżerów. Roberto Mancini został zwolniony dokładnie rok po zdobyciu tytułu mistrzowskiego z Manchesterem City, a Claudio Ranieri po tym, gdy dokonał cudu z Leicester w sezonie 2015/16, dziewięć miesięcy później stał się w klubie zbędny. Z kolei Jose Mourinho po zdobyciu mistrzostwa z Chelsea został zwolniony już po siedmiu miesiącach.
Średnio w każdym sezonie ligi angielskiej zachodzi 8,84 zmian na ławce trenerskiej. Z jednej strony Mauricio Pellegrino jest szesnastym menedżerem Southampton w Premier League, z drugiej Alex Ferguson poprowadził Manchester United w 810 ligowych spotkaniach. Anglikiem, który w roli szkoleniowca najczęściej prowadził drużyny jest Harry Redknapp – 641 meczów.
Legia cudzoziemska
W pierwszej kolejce Premier League z 242 graczy tylko 13 nie było Brytyjczykiem bądź Irlandczykiem. W ostatniej kolejce sezonu 2016/17 z 220 piłkarzy 112 było spoza Wysp. Przez 25 lat 3.835 zawodników grało w przynajmniej jednym ligowym meczu. Pochodzili oni ze 113 krajów.
Na początku najwięcej było Skandynawów: ośmiu graczy z Norwegii (m.in. Stig Inge Bornebye w Liverpoolu i Henning Berg w Blackburn), czterech z Danii i trzech Szwedów.
W grudniu 1995 roku weszło w życie prawo Bosmana, co miało przełożenie na napływ obcokrajowców na Wyspy. 26 grudnia 1999 roku Gianluca Vialli przeszedł do historii. W meczu prowadzonej przez siebie Chelsea z Southamptonem posłał do boju jedenastkę, w której zabrakło nawet jednego Brytyjczyka.
Francuzi od lat są najliczniejszą grupą obcokrajowców na angielskich boiskach – najwięcej było ich 22 w sezonie 2003/04 – ale można zauważyć różne trendy w napływie piłkarzy. Po sukcesach reprezentacji Hiszpanii na MŚ w 2010 roku i na Euro 2012 liczba graczy z tego kraju wzrosła do 28.
Również Brazylijczycy, którzy wcześniej woleli Włochy czy Hiszpanię ze względu na bardziej techniczną piłkę i cieplejszy klimat, zaczęli widzieć w Premier League potencjalną szansę. Już w 1995 roku Juninho przyleciał bezpośrednio z Sao Paulo do Middlesbrough, ale dopiero przyjście Oscara w 2012 roku do Chelsea zapoczątkowało ten trend. W ostatnim sezonie kluby Premier League miały w swoich kadrach czternastu Brazylijczyków.
Piłka siłowa
Premier League często kojarzy się z brutalną siłową grą, w której przodowali Vinnie Jones czy Roy Keane. A kto może “pochwalić się” największą ilością czerwonych kartek?
Były napastnik Evertonu, Duncan Ferguson, w 269 meczach wyleciał z boiska osiem razy – daje to średnią jedna czerwona kartka na 33,62 meczów. Taką samą ilość czerwonych kartoników mają Patrick Vieira (307 spotkań) i Richard Dunne (431).
Łącznie przez 25 lat rozgrywek sędziowie 1.477 razy wyrzucali piłkarzy z boiska. Daje to średnią 59,08 na sezon. Najwięcej, bo aż 72 razy, działo się to w sezonach 1998/99, 2002/03 i 2005/06.
Najwięcej czerwonych kartek zgromadzili piłkarze Evertonu, których wyrzucano z boiska aż 86 razy. Dotyczy to jednak 962 meczów, czyli więcej, niż większość ich rywali. Dlatego też ich średnia jednej kartki na 11,18 meczów jest wręcz święta, gdy weźmiemy pod uwagę Hull City, które zgromadziło 24 czerwone kartki w 190 meczach – średnia 7,91. Po drugiej stronie znajduje się Ipswich Town: zaledwie sześć kartek w 202 meczach daje średnią 33,66.
Rekordzistą w żółtych kartkach jest z kolei Gareth Barry. Piłkarz Evertonu w swojej karierze dostał ich 119. Z kolei drużynowo nikt nie otrzymał więcej żółtych kartek niż Chelsea – 1.536.
To, co tygryski lubią najbardziej
Absolutnym liderem pod względem zdobytych goli w Premier League jest Manchester United. Czerwone Diabły 1.856 razy znajdowały drogę do bramki rywali. To o 158 goli więcej niż drugi w kolejności Arsenal. Wychodzi też na to, że United zdobyło 7,2% wszystkich goli, jakie padły w ciągu 25 lat Premier League (25.769).
Gole jednak nie zawsze gwarantują sukces. W sezonie 2010/11 Blackpool strzeliło ich 55 w 38 meczach – tyle samo, co piąty w tabeli Tottenham. A jednak drużyna prowadzona przez Iana Hollowaya spadła z Premier League.
Tylko trzem drużynom udało się zdobyć ponad sto goli w jednym sezonie. Sztuki tej dokonała Chelsea (103 gole w sezonie 2009/10), Manchester City (102 w 2013/14) i Liverpool (101 w 2013/14). Z kolei Swindon Town spędziło w Premier League jedynie jeden sezon 1993/94, ale zdążyło zostać jedynym klubem, który stracił sto bramek.
Siedmiu piłkarzy zdobyło 30 lub więcej goli w jednym sezonie: Andy Cole (34 w 1993/94), Alan Shearer (34 i 31 w 1994/95, 1995/96), Kevin Phillips (30 w 1999/00), Thierry Henry (30 w 2003/04), Cristiano Ronaldo (31 w 2007/08), Robin van Persie (30 w 2011/12) oraz Luis Suarez (31 w 2013/14). Najlepszym strzelcem w historii Premier League jest Alan Shearer z dorobkiem 260 goli, a na drugim miejscu znajduje się wciąż mogący poprawić swój wynik Wayne Rooney (198 goli).
Tłumy na stadionach
W sezonie 2016/17 na stadionach 380 meczów pojawiło się 13,6 mln kibiców. Łącznie 9.746 meczów w 25-letniej historii Premier League obejrzało na żywo ponad 313 mln osób. Dla porównania populacja USA wynosi obecnie 323 mln ludzi.