Ranking: Najlepsze ofensywne “trójki” w Lidze Mistrzów

0

Liga Mistrzów powróciła, mamy już za sobą pierwsze spotkania 1/8 finału. Niektóre drużyny mogą być zadowolone z inauguracji zmagań, a są nawet tacy, którzy mogą czuć się pewni awansu do ćwierćfinału!

W pierwszych czterech spotkaniach fazy pucharowej padło aż 17 bramek – wielu może uważać, że powodem tego są dziurawe obrony niektórych drużyn, ale powód jest raczej inny – siła rażenia ofensywnych formacji w poszczególnych zespołach jest ogromna!

Choć niektóre zespoły będą eksperymentować w ustawieniu ataku, to tak zwana “ofensywna trójka” jest wciąż najpopularniejszym rozwiązaniem stosowanym w Lidze Mistrzów.

Dziennikarze “Squawka” przygotowali zestawienie czterech najlepszych ofensywnych trójek, które wciąż pozostały w rywalizacji w Lidze Mistrzów. Rozważane zostały wyłącznie te zespoły, które konsekwentnie wykorzystywały tych samych zawodników. W związku z tym w zestawieniu nie ma Barcelony, która rotowała tę formację.

4. Manchester City (Raheem Sterling, Sergio Aguero, Leroy Sane)

Liczba bramek: 8
Liczba asyst: 3

Manchester City w tym sezonie Premier League skutecznie uciekł pozostałym drużyną – tak łatwo, jak im się to udało, przychodzi im także zdobywanie bramek. Atakujące trio: Raheem Sterling, Sergio Aguero i Leroy Sane powoduje, że obrońcom z drużyn przeciwnych bez wątpienia śnią się koszmary.

Pep Guardiola na początku sezonu odważnie stawiał na Gabriela Jesusa, ale jego kontuzja spowodowała, że Sergio Aguero ponownie został bezapelacyjnym numerem jeden, a także miał okazję potwierdzić, że wciąż należy do światowej czołówki wśród napastników. Argentyńczyk w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył cztery bramki oraz zanotował jedną asystę.

Po obu swoich bokach ma niezwykłych partnerów – Sterlinga oraz Sane. Obaj są niezwykle szybcy i dobrze dryblują. Potrafią wykorzystać luki pomiędzy formacjami, co powoduje, że kontrataki stały się ogromną zaletą popularnych “The Citizens”. Obaj są świetnym uzupełnieniem bardziej doświadczonego Argentyńczyka.

3. Real Madryt (Isco, Karim Benzema, Cristiano Ronaldo)

Liczba bramek: 13
Liczba asyst: 3

Wprawdzie obrońcy tytułu w Lidze Mistrzów zajęli w grupie drugie miejsce (plasowali się za Tottenhamem), to jednak dzięki błyskowi Cristiano Rolando w pierwszym meczu fazy pucharowej pewnie pokonali Paris Saint-Germain i zdobyli gigantyczny krok w stronę awansu do ćwierćfinału.

Ronaldo zdobył dwie bramki w starciu z PSG – były to dla niego odpowiednio 10. oraz 11. trafienie w tym sezonie – dzięki nim na swoim koncie ma już 116 bramek w tych rozgrywkach, które zdobywał w barwach Manchesteru United oraz Realu Madryt.

Portugalczyk jest odpowiedzialny za 84,6 proc. bramek zdobytych przez ten tercet, ale nie można lekceważyć wkładu pozostałej dwójki, bez której jego wynik nie byłby tak niesamowity.

2. Paris Saint-Germain (Kylian Mbappe, Edinson Cavani, Neymar)

Liczba bramek: 16
Liczba asyst: 7

Paris Saint-Germain od samego początku byli uznawani za faworytów do wygrania Ligi Mistrzów, co jednak zapewne zmieniło się po pierwszy meczu 1/8 finału – Real Madryt wygrał z nimi 3:1, przez co szanse paryżan zdecydowanie się zmniejszyły. Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że ta drużyna swoją obecność w fazie pucharowej w sporej mierze może zawdzięczać wyżej wspomnianemu tercetowi.

Zdobywcy 16 bramek uzupełniali się w każdym aspekcie – Mbappe oraz Neymar świetnie radzili sobie na skrzydłach, a Cavani kończył ich ataki. Przed PSG ciężkie zadanie przed rewanżowym meczem z Realem Madryt – wszystko wskazuje, że to trio będzie musiało zaczekać na kontynuowanie zwiększania swojej europejskiej sławy.

1. Liverpool (Mohamed Salah, Roberto Firmino, Sadio Mane)

Liczba bramek: 19
Liczba asyst: 5

Atakujące trio z Liverpoolu nie tylko przewodzi w Lidze Mistrzów, ale jest najlepsze także w Premier League. W tym sezonie Ligi Mistrzów nie ma zespołu, który do siatki trafiał częściej niż Liverpool (28 razy).

Żadne atakujące trio grające w europejskich pucharach nie dogaduje się tak dobrze i nie ma tak świetnych statystyk. W związku z tym nie ma nic dziwnego w tym, ze Liverpool jest jednym z najbardziej przerażających rywali na Starym Kontynencie.


Odbierz 20 PLN bez depozytu!

baner-lvbet-gol-728x90

PRZEZSquawka
Poprzedni artykułMarc-Andre Ter Stegen – Jestem człowiekiem i mogę popełniać błędy
Następny artykułMaciej Bartoszek stracił pracę!