W środę i czwartek rozegrano pierwsze półfinałowe mecze Pucharu Króla. Jedno wiemy na pewno. Żadna z ekip nie może być jeszcze pewna udziały w finale.
Barcelona – Valencia 1:0
Spotkaniem, które wywoływało największe zainteresowanie kibiców był mecz na Camp Nou. FC Barcelona podejmowała Valencię. Goście przyjechali do stolicy Katalonii poważnie osłabieni. Trener Marcelino nie mógł skorzystać z usług takich piłkarzy jak choćby Jeison Murillo, Ezequiel Garay, Gonçalo Guedes i Geoffrey Kondogbia. Wszyscy oni zmagali się ostatnio z urazami i nie byli w pełni sił na starcie z liderem Primera Division. Wobec takich braków kadrowych wielu wieszczyło łatwą przeprawę zespołu Ernesto Valverde. Jakże oni się mylili.
Valencia wyszła na mecz z jasnym celem – nie stracić gola, albo stracić ich jak najmniej, by sprawa awansu pozostawała otwarta. Nietoperze można powiedzieć postawiły na Camp Nou autobus. Barcelona dominowała, rozciągała grę, błyskawicznie odbierając piłkę rywalom. Na palcach obu rąk można policzyć sytuacje, w których goście przekraczali środkową linię boiska. To pokazuje jak ogromną przewagę miała Barca. Świetnie w środku pola w odbiorze prezentował się Ivan Rakitić. Akcje Dumy Katalonii wyglądały dobrze do szesnastego metra od bramki, w której tego wieczoru stał Jaume Doménech. Trzeba przyznać, że 27-latek rozgrywał naprawdę świetne zawody. Przez cały mecz trwało oblężenie bramki gości, jednak bardzo długo nie byliśmy świadkami żadnej bramki. Pierwszego gola i jak się później okazało, jedynego gola w meczu zdobył Luis Suarez. Urugwajczyk wykorzystał świetne dogranie Leo Messiego i strzałem głową wpakował piłkę do bramki.
.@LuisSuarez9, tras marcar el gol de la victoria asistido por #Messi:”Sacamos un poco de ventaja, Pero queda mucho, la eliminatoria está abierta” #CopadelRey #fcblive #FCBVAL pic.twitter.com/8oRUS0u8ET
— Anaïs Martí (@Anais_mh88) February 1, 2018
Barcelona wykonała plan minimum, strzeliła gola, wygrała mecz i nie zapisała nic po koncie strat. Jednak możemy być pewni, że rewanż na wypełnionym po brzegi Mestalla będzie wyglądał zupełnie inaczej. Tam zapewne zobaczymy zupełnie inną Valencię.
Teraz czas na emocje ligowe. Barcelona będzie gościć na stadionie Espanyolu. Kurs jaki proponuje Fortuna na ten pojedynek wynosi: 1.34. Dużo więcej można zarobić stawiając na przykładna zwycięstwo Valencii na Wanda Metropolitano. Wygrana Nietoperzy z Atletico wyceniania jest aż na: 8.00!
Leganes – Sevilla 1:1
W drugim spotkaniu, rozegranym w środę, Leganes podejmowało Sevillę. Sensacyjni pogromcy Realu Madryt bardzo chcieli pójść za ciosem i powalczyć o finał. Widać to było od pierwszych minut na Estadio Municipal de Butarque. Gospodarze grali dużo odważniej niż zwykle, starając się zdominować rywala. Jednak to Sevilla wyglądała lepiej pod względem piłkarskim. I to właśnie goście strzelili pierwszą bramkę spotkania. Andaluzyjczycy przeprowadzili kontrę, którą na gola zamienił Luis Muriel.
CD Leganés 1-1 Sevilla. Gol de Luis Muriel pic.twitter.com/oZ03S1BaaL
— El Rock And Gol (@EsElRockAndGol) February 1, 2018
Po strzeleniu gola Sevilla lekko spuściła z tonu. Gospodarze chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Udało im się to jednak dopiero w 56. minucie spotkania. Bramkę zdobył Dimitrios Siovas.
GOAL (Dimitrios Siovas) Leganes 1 – 1 Sevilla #Leganes #Sevilla #FootyMotion #Spain #Greece https://t.co/khCCDkA5OX
— World Football (@FootyMotion2) January 31, 2018
Po tej bramce obie drużyny zaczęły grać bardziej ostrożnie, jakby bojąc się, że kolejna bramka może zbyt dużo zmienić w kontekście dwumeczu. Ostatecznie Leganes zremisowało 1:1 z Sevillą i o wszystkim zadecyduje rewanż na Sanchez Pizjuan. Gospodarze środowego meczu nie stoją na straconej pozycji. Przypomnijmy, że w ćwierćfinale przegrali u siebie z Realem, by potem wygrać na Santiago Bernabeu.