Beznadziejny Arsenal i Chelsea, świetny Tottenham – wnioski po 25. kolejce Premier League

0

Zaczęliśmy 25. kolejkę od przebudzenia się Liverpoolu i klęski Arsenalu. Myśleliśmy, że nikt nie upokorzy się bardziej od Kanonierów, ale wtedy do akcji wkroczyła Chelsea. The Blues zagrali katastrofalny mecz z Bournemouth i spadli na czwartą pozycję. Czy będą musieli walczyć do ostatniej kolejki o Ligę Mistrzów? Swoją siłę za to pokazał Tottenham i Manchester City. Zapraszamy na wnioski po 25. kolejce Premier League.

Bo z Liverpoolem nigdy nie wie, oj nie wie się

Z pewnym niepokojem oddawaliśmy opaskę Salahowi (10.3) lub Firmino (9.2). Wszak Liverpool przegrał wcześniejsze dwa pojedynki z outsiderami, a teraz czekał ich wyjazd na John Smith’s Stadium. Huddersfield jednak wyszło na to spotkanie totalnie sparaliżowane i bez chęci do gry. W ich zachowaniu widać było, że wybiegli na boisko bez żadnej motywacji. To oczywiście była woda na młyn dla zawodników Jurgena Kloppa, którzy wbili im trzy gole. Ten wynik to zdecydowanie najniższych wymiar kary jaki mógł spotkać Teriery.

PS. Gracze Davida Wagnera we wtorkowy wieczór zaprezentowali nam taki futbol, za który najchętniej spuścilibyśmy ich od razu do League One. Tak dla pewności, że szybko nie zobaczymy ich w Premier League.

Żegnajcie marzenia o Lidze Mistrzów

O Arsenalu w bieżącym sezonie można by powiedzieć wiele złego, ale końcówka stycznia i transfery Henrikha Mkhitaryana (7.6) i Pierre’a Emericka-Aubameyanga (10.5) mogły wlać w serca fanów sporo nadziei. Jednak mecz z Łukaszem Fabiańskim (4.6 – nasz rodak zgromadził już 103 punkty, co pozwala mu być czwartym najlepiej punktującym bramkarzem w grze!) i jego kolegami rozwiał wszelkie wątpliwości, co do tego czy ten sezon dla Kanonierów jest jeszcze do odratowania. Nie jest. Szczególnie w momencie, kiedy Petr Cech (5.4) – bramkarz, który miał załatwić londyńskiej ekipie kilka punktów więcej w sezonie – podaje do rywala. Dzięki Petr przynajmniej za punkty Ayew (5.1)! Przez chwilkę wierzyliśmy w piłkarzy Arsenalu, ale odpuszczamy sobie na dobre… Chyba, bo w Fantasy Premier League nigdy nic nie wiadomo.

Udane początki Theo Walcotta

Wow. W najśmielszych snach nie przypuszczaliśmy, że Anglik w takim stylu wejdzie do składu The Toffees. Najpierw asysta w debiucie, a teraz dwa gole w meczu przeciwko Leicester. Mamy w pamięci, że Walcott (7.2) potrafił mieć udane sezony pod względem bramek. W poprzednich rozgrywkach strzelił ich 10, więc może w Liverpoolu przypomni sobie jak to się robi? W tym momencie – przy posiadaniu 3,6% – jest świetną różnicą.

Hazard nie wygra Chelsea meczu w pojedynkę

Katastrofa. Disaster. La catastrophe. Takim słowem możemy opisać środowy mecz Chelsea z Bournemouth. Wiadomo, że obrońcy The Blues są w Fantasy Premier League uznaną marką. Dlatego większość z nas spodziewała się, że Andreas Christensen (5.5) czy inny Marcos Alonso (7.4) znacznie przyczyni się do naszego wyniku w tej kolejce. Jednak obrońcy Antonio Conte zgodnie zdobyli po jednym punkcie każdy. Wisienki trzykrotnie znajdowały drogę do bramki londyńczyków, mimo tego, że włoski menedżer wystawił aż OŚMIU defensywnych piłkarzy. Nic więc dziwnego, że osamotniony z przodu Eden Hazard (10.7) nie był w stanie nic zrobić.

Zbliża się koniec Conte na Stamford Bridge?

Wielki mecz Tottenhamu, katastrofa Manchesteru United

Wychodzisz na boisko i już po jedenastu sekundach przegrywasz 0:1. Kilkanaście minut później jeden z twoich najlepszych obrońców wali samobója, a twoja drużyna gra jedno z najgorszych spotkań w sezonie. Po tym meczu Jose Mourinho mógł zrobić lepszą suszarkę swoim piłkarzom niż Sir Alex Ferguson.

Za to Tottenham? Klasa sama w sobie. Zdominowali Czerwone Diabły i mogą żałować, że mecz skończyli tylko z dwoma bramkami na koncie. Gdyby Harry Kane (12.9) wykorzystał swoje szanse, to wszyscy jego posiadacze, którzy dalej w niego wierzyli, otwieraliby szampany. Anglik zagrał dobry mecz. Mecz, który mógł nas utwierdzić w przekonaniu, że napastnika Kogutów trzeba mieć zawsze i wszędzie, bo nigdy nie znamy dnia, ani godziny jego hattricka.


Śledźcie nasz fanpage dotyczący Fantasy Premier League i dołączajcie do naszej prywatnej ligi, gdzie czeka na Was pula nagród wynosząca 500 PLN sponsorowana przez zakłady bukmacherskie forBET!

KOD DO LIGI: 3790119-1132954


Zarejestruj konto na forBET za pośrednictwem Gol.pl!

baner-forbet-gol

Poprzedni artykułLegia Warszawa podpisze kontrakt z reprezentantem Luksemburga
Następny artykułPuchar Króla – męczarnie Barcelony, remis Sevilli