Puchar Narodów Afryki 2018 ma się odbyć w Kenii. Po tygodniu inspekcji tamtejszych stadionów Afrykańska Konfederacja Piłkarska (CAF) postanowiła, że organizatorzy turnieju dostaną więcej czasu na poprawę obecnego stanu obiektów, zanim zostanie wprowadzony w życie plan B.
Co de facto oznacza wprowadzenie rozwiązania awaryjnego? Nic innego jak zmianę gospodarza turnieju. Chętnych na zastępstwo nie brakuje. Już teraz chęć przejęcia organizacji Pucharu Narodów Afryki zgłosiły federacje Maroka i Wybrzeża Kości Słoniowej.
– Głównym założeniem jest to, by turniej odbył się w Kenii. Jednak CAF musi być przygotowana na każdą ewentualność. Dostaliśmy gwarancję od Kenii, że wszystkie opóźnienia zostaną nadrobione. Na koniec sierpnia znów tu przyjedziemy i ocenimy postęp prac, ile zostało jeszcze do zrobienia. Wówczas zadecydujemy co dalej. Porównując do biegu na 10 tysięcy metrów, w którym świetnie prezentują się na przykład Kenijczycy, często na początku biegną na końcu czy w środku stawki by w pod koniec fantastycznie finiszować. WIerzę, że tak będzie i w przypadku kenijskiej federacji piłkarskiej – powiedział Constant Omari Selemani, wiceprezydent Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej.
Według raportu inspekcji Stadiony Kasarani (w Nairobi) i Kinoru (w Meru) są prawie gotowe, pozostały już tylko detale do poprawienia. Dużo gorzej sytuacja wygląda w przypadku innych obiektów: Kenyatta (w Machakos), Nyayo (w Nairobi) i Kip-Keino (w Eldoret), które wyglądają fatalnie.
Jakoś to będzie
– Nie pracujemy tempem jakie pierwotnie zakładaliśmy. Wydarzyło się jednak bardzo wiele rzeczy niezależnych od nas. Stąd tak duże opóźnienia. Jednak jesteśmy zjednoczeni i będziemy pracować dzień i noc by spełnić obietnice dane CAF. Nie będę ukrywał, że jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia, ale wierzę, że podołamy temu wyzwaniu. Kenia bardzo chce zorganizować Puchar Narodów Afryki, bo Kenijczycy kochają futbol. Planujemy, że wszystkie pracy zakończymy w listopadzie – powiedział Hassan Wario, z kenijskiego ministerstwa sportu.
Oby tyko w sierpniu nie okazało się, nawiązując do biegu na 10 tysięcy metrów, że Kenijczycy nawet nie przekroczyli jeszcze linii startu.