O osobie Emmanuela Eboue zrobiło się głośno w okresie świątecznym. Pojawiły się informacje, że były zawodnik między innymi Arsenalu jest w bardzo trudnym położeniu, brakuje mu środków do życia, nie ma gdzie spać, co jeść, a mecze swoich ukochanych Kanonierów ogląda w pobliskim pubie.
– Jakiś czas temu chciałem zobaczyć mecz Arsenalu. Poszedłem do pobliskiego baru. Było w nim sporo fanów Arsenalu. Naciągnąłem na głowę kaptur, zamówiłem piwo i usiadłem. Nie chciałem, by ktokolwiek mnie rozpoznał, by ludzie zobaczyli, że los zmusił mnie do oglądania mojej ukochanej drużyny w pubie. To było dla mnie żenujące – zaczyna swoją opowieść Emmanuel Eboue.
Emmanuel Eboue obecnie nie gra w piłkę i wiele wskazuje na to, że nie zobaczymy go w akcji. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej ostatni mecz rozegrał 7 maja 2014 roku. Ostatnim jego klubem był Sunderland, z którym podpisał kontrakt w marcu 2016 roku. Doświadczony obrońca nie zagrał tam jednak wcale. FIFA zawiesiła go na rok z powodu nieuregulowanych zobowiązań wobec agenta Sebastiana Boisseau. Media podawały, że zaległości wobec menadżera sięgają ponad miliona funtów i dopóki nie zostaną spłacone, nie ma mowy by został on dopuszczony do gry w jakimkolwiek klubie. Do tego była żona oskubała go totalnie z pieniędzy.
– Pieniądze, które zarabiałem, wysyłałem żonie. Miały trafić do naszych dzieci. W Turcji zarobiłem osiem milionów euro. Wysłałem siedem milionów z powrotem do domu. Cokolwiek mi kazała podpisać, podpisywałem – opowiada Eboue, który obecnie nie ma żadnego kontaktu z dzięćmi – 14-letnią Clarą i 12-letnią Maevą oraz 9-letnim synem Mathisem.
Sam zawodnik zaznacza jednak, że nie zamierza się poddawać, że nie chce skończyć jak jego były kolega z reprezentacji kraju – Steve Gohouri, który w grudniu 2012 roku w Niemczech popełnił samobójstwo.
– Wiele lat temu graliśmy razem w reprezentacji – mówi Eboue – Steve cierpiał na depresję i zabił się, po prostu się zabił! Grał w Wigan, potem przeniósł się do Niemiec. Jednak jego kariera nie potoczyła się tak, jak sobie wyobrażał. Wylądował w czwartej lidze i nie mógł się z tym pogodzić.Pewnego dnia coś w nim pękło. Wsiadł do swojego auta i wjechał do morza… Od tamtej pory mam ciągle tą historię w głowie i zrobię wszystko, by nie skończyć jak on. Modlę się każdego dnia i wierzę, że Bóg mi pomoże.
Z całą pewnością Emmanuel Eboue nie zostanie zostawiony sam sobie. Już teraz pomocną dłoń wyciągnęli do niego działacze Galatasaray, oferując pracę z zespołem U-14. 34-latek na swoim przykładzie ma nadzieję ostrzec innych afrykańskich młodych piłkarzy, przed błędami jakie popełnił.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN
- Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
- Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.