Liverpool w poniedziałek został zaskoczony przez czerwoną latarnię Premier League – Swansea City. Skutki tego były bolesne, bowiem podopieczni Jurgena Kloppa ponieśli porażkę 0:1.
Swansea City przed tym spotkaniem miała fatalne statystyki, a szalę goryczy przelewał fakt, że mieli na swoim koncie zaledwie 14 zdobytych bramek! Wprawdzie ten bilans poprawili jedynie o jedno trafienie, za to takie, które pozwoliło im zapisać na swoim koncie trzy punkty po starciu z Liverpoolem!
To było starcie drużyny z czołówki i zespołu broniącego się spadkiem. Dziennikarze “Squawka” wybrali trójkę wygranych takiego rozstrzygnięcia i tych, którzy nie są zadowoleni z takiego rozwoju sytuacji.
Wygrani
Carlos Carvahal
Swansea City przebudziło się, odkąd ich szkoleniowcem został Carlos Carvahal. Poniedziałkowe zwycięstwo było kontynuacją tej pobudki. Gołym okiem było widać, że drużyna jest przygotowana na zremisowanie tego meczu, ale zdołała wykorzystać swoją złotą szansę.
Swansea 1-0 Liverpool FT:
Shots: 3-19
Pass accuracy: 69%-88%
Chances created: 2-13
Possession: 28%-72%Alfie Mawson's first half goal is enough to see off Liverpool as Robtero Firmino hits the post with virtually the last effort. pic.twitter.com/7CbCr48JU4
— Squawka Football (@Squawka) January 22, 2018
Zatrudnienie nowego trenera tchnęło życie w piłkarzy walijskiego klubu. Swansea City pod wodza tego opiekuna nie przegrała już czterech spotkań, a jedynymi, którzy ich pokonali, jest Tottenham Hotspur.
Tottenham
Spodziewano się, że Tottenham w tej kolejce łatwo sobie poradzi z Southamptonem, tymczasem popularne “Koguty” za sprawą trafienia Harry'ego Kane uratowali punkt, przez co ich strata do Liverpoolu, a zarazem najlepszej czwórki, mogła wzrosnąć już do pięciu punktów.
Liverpool jednak nieoczekiwanie przegrał z Swanseą, przez co drzwi do najlepszej czwórki wciąż pozostają otwarte dla Tottenhamu.
Premier League
Liverpool zdołał zakończyć zwycięską serię Manchesteru City, a w poniedziałek przegrał z ostatnią drużyną w tabeli. Swansea dzięki tym trzem punktom podgoniła pozostałe drużyny, co oznacza tylko jedno – walka o utrzymanie w Premier League będzie pasjonująca.
Zaledwie sześć punktów dzieli ostatnią w tabeli Swanseę, a zajmujący 10. pozycję Watford. Tymczasem dziewiąty Everton ma zaledwie osiem punktów przewagi nad Walijczykami.
Swansea wciąż może pozostawać głównym kandydatem do spadku, ale jest przynajmniej sześć, siedem zespołów, które są tym poważnie zagrożone.
Przegrani
Obrona Liverpoolu
Pomimo, że Liverpool w tym sezonie gra dobrze i jest skuteczny, to jednak wciąż kiepsko to wygląda w formacji obronnej. Nawet debiutujący w barwach “The Reds” w Premier League, Virgil van Dijk, nie był w stanie powstrzymać rywali przy straconej bramce.
Bramka Alfie Mawsona spowodowała, że Liverpool w 12 wyjazdowych meczach w tym sezonie tylko dwa razy zachował czyste konto i stracił aż 22 bramki. Tylko cztery inne zespoły – Stoke, Huddersfield, West Ham i Everton – mogą się “pochwalić” gorszymi statystykami.
Jurgen Klopp
Liverpool za sprawą porażki ze Swanseą stracił szansę na zanotowanie serii sześciu z rzędu meczów wygranych pod wodzą Jurgena Kloppa – byłaby to taka pierwsza seria od czasów, gdy Niemiec prowadzi “The Reds”. Poza tym Liverpool przegrał pierwszy mecz od października 2017 roku – szkoda.
#LFC's 18-game unbeaten run comes to an end at the Liberty. #swaliv pic.twitter.com/XdNSEsLFdf
— Liverpool FC (@LFC) January 22, 2018
Wielu oczekiwało, że po pokonaniu Manchesteru City (4:3), to spotkanie będzie kontynuacją tego imponującego biegu. Ale Carvahal i Swansea mieli swoje pomysły.
Ofensywna trójka Liverpoolu
Przed meczem wiele mówiło się o tym, że ofensywna trójka Liverpoolu – Sadio Mane, Mohamed Salah oraz Roberto Firmino – mają więcej bramek niż cały zespół Swansea. Różnica była ogromna – przed tym spotkaniem ta trójka miała na swoim koncie o 17 bramek więcej niż rywale!
Wszyscy trzej jednak zawiedli, nawet pomimo to, że mieli okazję ku temu, aby dać swojemu zespołowi chociażby jeden punkt. Nie tym razem.