Przemysław Tytoń otrzymał w Deportivo La Coruna bluzę z numerem ,,1″ na plecach, ale niestety nie ma to przełożenia na jego pozycję w klubie. Po wypożyczeniu Costela Pantilimona z Watfordu dla reprezentanta Polski może zabraknąć miejsca nawet na ławce rezerwowych.
W pierwszych dwóch kolejkach La Liga Przemysław Tytoń był tylko rezerwowym bramkarzem swojej ekipy. Rywalizację o miejsce w pierwszej jedenastce przegrał z 33-letnim Rubenem Martinezem. Doświadczony Hiszpan nie spisywał się jednak najlepiej i już pięciokrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki. Trener Pepe Mel dość szybko znalazł sposób na rozwiązanie tego problemu. Niestety nie są to dobre wieści dla naszego reprezentanta.
Rumun przybywa na ratunek
W ostatnim dniu okienka transferowego w Hiszpanii Deportivo La Coruna wypożyczyło z Watfordu Costela Pantilimona. 25-krotny reprezentant Rumunii w przeszłości był zawodnikiem m.in. Manchesteru City. Akurat w ,,The Citizens” pełnił najczęściej rolę rezerwowego, ale w Premier League i tak zdołał rozegrać 54 mecze.
Pantilimon chciał zmienić otoczenie w letnim oknie transferowym, ponieważ w Watfordzie nie miał szans na grę. Marco Silva bardziej ufał Heurelho Gomesowi, a z Udinese został wypożyczony Orestis Karnezis. Znalazł się więc w sytuacji, z którą teraz będzie musiał się uporać Przemysław Tytoń.
Benvido a bordo Costel! Benvido ao #DÉPOR1718, xa es #XenteMariñeira Pantilimon! https://t.co/aU0p153uRy pic.twitter.com/dCbsQGWLme
— RC Deportivo (@RCDeportivo) September 1, 2017
30-letni Polak szeregi Deportivo zasilił rok temu. Sezon 2016/2017 nie był dla niego specjalnie udany. Rozegrał 13 spotkań w Primera Division i tylko dwa razy zdołał zachować czyste konto. Portal Transfermarkt wycenia Tytonia na milion euro. To trzykrotnie mniejsza suma od tej, na jaką wyceniany jest Costel Pantilimon.