Seamus Coleman – największe wzmocnienie Evertonu

0

Podsumowując zimowe okienko transferowe i szalone zakupy klubów z Premier League nie można zapominać także o graczach, którzy w rundzie rewanżowej wrócą do gry po długiej rehabilitacji. Największym zimowym wzmocnieniem Evertonu bez wątpienia jest Seamus Coleman.

To, co zrobił Neil Taylor w spotkaniu Irlandii z Walią jest idealnym przykładem boiskowego bandytyzmu, bezmyślności i powodem do wielomiesięcznego zakazu pojawiania się na boisku. Piłkarz występujący na co dzień w barwach Aston Villi zachował się idiotycznie i niezwykle brutalnym wślizgiem zaatakował rywala, po którym Seamus Coleman doznał okropnego złamania nogi. Dziesięć miesięcy po fatalnym zdarzeniu prawy obrońca jest już w pełni sił, a Everton od razu czerpie ogromne korzyści z jego powrotu.

29-latek po raz pierwszy pojawił się na murawie w spotkaniu młodzieżowej drużyny Evertonu, ale na prawdziwy test musiał poczekać do środy. Wtedy to “The Toffees” podejmowali przed własną publicznością Leicester City. Irlandczyk wyszedł na to spotkanie w pierwszym składzie, a kibice zgotowali mu piękne przywitanie – specjalnie przygotowaną na to wydarzenie flagę mogliście zobaczyć już na samym początku tego artykułu. Wiele osób miało jednak wątpliwości, czy Seamus Coleman po tak koszmarnej kontuzji zdoła wrócić do najwyższej dyspozycji.

Prawy obrońca zaskoczył wszystkich. Piłkarz, którego noga jeszcze nie tak dawno temu noga była wykręcona o 180 stopni, zaprezentował się fenomenalnie. Po Irlandczyku nie tylko nie było widać, że przez ostatnie dziesięć miesięcy przechodził żmudny proces rehabilitacji. Wydawało się wręcz, że jest on w jeszcze lepszej formie fizycznej niż przed doznaniem kontuzji. 29-latek biegał przy linii w tą i z powrotem, a sił wystarczyło mu do ostatniego gwizdka arbitra. Ulubieniec kibiców Evertonu był na tyle świetnie przygotowany, że w doliczonym czasie gry wywalczył piłkę od graczy Leicester, a następnie z Christianem Fuchesem na plecach (który przebywał na murawie od kilkunastu minut) przebiegł całą długość boiska na pełnej szybkości tym samym zyskując bardzo cenne sekundy. Nie trudno się dziwić, że po meczu fani z Goodison Park zgotowali Irlandczykowi piękne podziękowanie, przypominając, że klub z Liverpoolu zapłacił za niego raptem 60 tysięcy funtów.

Reprezentant Irlandii w takiej formie fizycznej jest ogromnym wzmocnieniem Evertonu, który przecież bardzo słabo radził sobie do tej pory w defensywie. Na prawej obronie występowali albo słaby piłkarsko Cuco Martina albo nieopierzony Jonjoe Kenny. Do wychowanka Evertonu nie można mieć co prawda większych zastrzeżeń, ale do jakości prezentowanej przez starszego kolegę z drużyny brakuje mu naprawdę dużo. Kibice z niebieskiej części Merseyside mogą przecierać oczy ze zdumienia i cieszyć się tym, jak bardzo zmieniła się prawa strona ich drużyny. Zamiast jednego ze wspomnianych Panów i Aarona Lennona mogą oni oglądać teraz Seamusa Colemana oraz Theo Walcotta. Anglik znajduje się w wyśmienitej dyspozycji i w dwóch pierwszych występach dla Evertonu zdobył dwie bramki i zanotował asystę. Kibicom, którzy troszkę zapomnieli o postaci Irlandczyka przypominamy, że w minionym sezonie poza świetną grą w defensywie zdobył 4 ligowe bramki i zanotował tyle samo asyst. My z niecierpliwością czekamy na jego kolejne występy i punktowanie w klasyfikacji kanadyjskiej.


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

Poprzedni artykułFantasy Premier League – czas na GW26 w lidze Gol.pl
Następny artykułBundesliga – Wyśmienity debiut Batshuayi’a, Borussia przerwała serię bez wygranej