Puchar Ligi Angielskiej – Pep Guardiola sięga po pierwsze trofeum z Manchesterem City

0

Nie dla Arsene’a Wengera jest Puchar Ligi Angielskiej. Francuski menedżer nigdy nie sięgnął po te trofeum z Kanonierami i na kolejną okazję na jego zdobycie będzie musiał poczekać do następnego sezonu. Dziś Arsenal zaprezentował się z fatalnej strony i nie był dla Manchesteru City żadnym rywalem.

Bukmacherzy nie mieli żadnych wątpliwości, kto jest faworytem finałowego meczu o Puchar Ligi Angielskiej. Zakłady bukmacherskie Fortuna za wygraną Manchesteru City płaciły po kursie 1,60, podczas gdy ten na Arsenal wynosił 5,10. Remis został wyceniony na 4,45.

Większą przewagę na początku spotkania mieli zawodnicy Pepa Guardioli, ale to Arsenal jako pierwszy był bliski strzelenia bramki. Pierre Emerick-Aubameyang po podaniu Mesuta Ozila znalazł się w doskonałej sytuacji, ale uderzona przez niego piłka została zatrzymana przez nogi Claudio Bravo. Gabończyk miał jeszcze szansę na dobitkę, ale nie dał rady lewą nogą sięgnąć odbitej piłki, którą po chwili Chilijczyk przycisnął do piersi.

Odpowiedź Manchesteru City nadeszła w 19. minucie. Bramkarz Obywateli wznawiał grę z własnego pola karnego i długim wykopem uruchomił Sergio Aguero. Argentyńczyk wygrał fizyczny pojedynek z Mustafim, co pozwoliło mu znaleźć się w sytuacji sam na sam z Davidem Ospiną. Napastnik miał dużo miejsca i dużo czasu i zdecydował się na przelobowanie Kolumbijczyka. Uderzenie było precyzyjne i poza zasięgiem rąk bramkarza, dzięki czemu futbolówka po chwili zatrzepotała w siatce. Winą za bramkę należy obarczyć Mustafiego, który wspomniany wyżej fizyczny pojedynek oddał walkowerem.

Wynik 1:0 nie zmienił się do końca pierwszej połowy, co było głównie spowodowane brakiem skuteczności zawodników City. Swoje sytuacje mieli Leroy Sane, Kevin de Bruyne czy Sergio Aguero. Gracze z Manchesteru wchodzili dziś w pole karne Kanonierów z dziecięcą łatwością, a to co robili defensorzy Arsene'a Wengera wołało o pomstę do nieba. Z taką grą nie mieli czego szukać w drugiej części.

Do ciekawej sytuacji doszło w 54. minucie, kiedy to Claudio Bravo wyszedł do piłki poza pole karne i nie trafił w nią! Na szczęście dla golkipera Obywateli Pierre Emerick-Aubameyang nie skorzystał z tego prezentu. Odpowiedź Manchesteru – tak samo jak w pierwszej połowie – nadeszła po chwili. Kevin de Bruyne płasko zagrał z rzutu rożnego do będącego przed szesnastka Ilkaya Gundogana. Niemiec mocno uderzył, ale tor lotu futbolówki po drodze zmienił Vincent Kompany. Zmylony Ospina nie był w stanie dobrze zainterweniować.

Siedem minut później było już 3:0. David Silva pięknie zmylił w polu karnym Caluma Chambersa, dzięki czemu miał przed sobą już tylko bramkę. Hiszpan przymierzył po długim słupku i silnym uderzeniem podwyższył wynik. Arsenal był na kolanach i mało co zapowiadało, że będzie on w stanie nawiązać jeszcze jakąkolwiek walkę z Manchesterem City.

Do końca nic już się nie wydarzyło. Manchester City kontrolował wydarzenia na boisku, a fani Arsenalu masowo zaczęli opuszczać Wembley. Arsenal kompletnie dziś nie istniał, rozłożył przed swoim rywalem czerwony dywan i czekał na egzekucję. Trzy bramki to minimalny wymiar kary.

Arsenal – Manchester City 0:3 (0:1)
0:1 Aguero 18′
0:2 Kompany 58′
0:3 D. Silva 65′


Odbierz 20 PLN bez depozytu!

baner-lvbet-gol-728x90

Poprzedni artykułLOTTO Ekstraklasa – Słowik zatrzymał Angulo, bez bramek w Gliwicach
Następny artykułLOTTO Ekstraklasa – Cvijanović bohaterem, Lech wciąż fatalny na wyjazdach