Za nami sobotnie spotkania 19. kolejki Primera Division. Trzeba przyznać, że dostaliśmy mega dawkę emocji i przede wszystkim potężną niespodziankę. W czterech spotkaniach padło jedenaści goli, z czego aż sześć w jednym meczu.
Jednak wydarzeniem numer jeden jest porażka Realu Madryt. Wszyscy liczyli, że w końcu zobaczą odrodzenie Królewskich. Na Santiago Bernabeu przyjechała ekipa Villarreal. Goście co prawda byli w czołówce Primera Division, jednak w ostatnim czasie w drużynie prowadzonej przez Javiego Calleję panował prawdziwy szpital. Pierwsza połowa to zdecydowana dominacja gospodarzy. Real przeważał, stwarzał sporo sytuacji strzeleckich, ale piłka jak zaczarowana albo mijała bramkę rywali, albo świetnie interweniował Sergio Asenjo. Trzeba przyznać, że bramkarz gości rozegrał doskonałe zawody. Villarreal nie stwarzał praktycznie żądnego zagrożenia. Wydawało się, że tylko kwestią czasu jest, kiedy padnie pierwszy gol dla drużyny Zinedine'a Zidane'a. Do przerwy jednak 0:0, a po zmianie stron wszystko posypało się jak domek z kart. Real grał strasznie chaotycznie, niedokładnie, nie potrafiąc wymienić kilku celnych podań. Zawodnicy Żółtej Łodzi Podwodnej rozkręcali się coraz bardziej, stwarzając co rusz groźne sytuacje. Aż w końcu przyszła 87. minuta i zobaczyliśmy świetną kontrę gości, będącą idealną kopią zabójczych wypadów Realu Madryt z zeszłego sezonu. Keylor Navas obronił pierwszy strzał zawodnika Villerreal, ale wobec pięknej dobitki w wykonaniu Pablo Fornalsa był bezradny.
Villarreal CF pokonał Real Madryt 1:0 na Estadio Santiago Bernabéu!
Czy według Was Zinédine Zidane powinien zostać zwolniony? #lazabawa ?? pic.twitter.com/USPKGSFkp9
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 13, 2018
Szok, niedowierzanie. Co się stało z wielką ekipą Los Blancos? Przed sezonem wszyscy przecież zastanawiali się, kto jest w stanie powstrzymać ten miażdżący wszystko na swojej drodze zespół. Minęło trochę czasu i okazało się, że nie jest to takie trudne. Czar prysł, a Królewscy znajdują się w bardzo poważnym kryzysie. Najgorsze jest to, że praktycznie żadnych zmian nie dokonuje opiekun Realu, kurczowo trzymając się tych samych zawodników. A za tydzień kolejny poważny sprawdzian – pojedynek z Valencią na Mestalla!
Wspomniana Valencia kończyła sobotnie zmagania w Primera Division. Trzecia ekipa w tabeli gościła na El Riazor. Nietoperze zagrały przede wszystkim bardzo mądrze z Deportivo, punktując rywala jak wytrawny bokser. Na prowadzenie gości strzałem zza pola karnego wyprowadził Goncalo Guedes. Dość spory udział przy tym golu miał Ruben, który zbyt łatwo przepuścił piłkę do własnej bramki.
Le but de Gonçalo Guedes pic.twitter.com/YFJ3JuKSyZ
— Gonçalo (@NeyBappe) January 13, 2018
Drugiego gola Valencia strzeliła w 64. minucie. Piłkarze Marcelino przechwycili futbolówkę na połowie rywali, Guedes dograł do Rodrigo, a ten zdecydował się na strzał zza pola karnego. Piłka odbiła się od jednego z obrońców El Depor i wpadła tuż przy słupku. Ruben nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
Rodrigo inscrit le 0-2 ! ⚽️ #DeporValencia pic.twitter.com/YHN1PuP5iE
— Eleven Sports BE (@ElevenBE_fr) January 13, 2018
W 88. minucie padł honorowy gol dla Deportivo, ale to było wszystko na co było stać zawodników trenera Cristobala. W 92. minucie fantastyczną sytuację zmarnował Adrian. Napastnik gospodarzy stanął w oko w oko z Neto i mógł pytać w który róg ma uderzać. Mógł zrobić w tej sytuacji wszystko! Wybrał wariant siłowy i posłał piłkę nad poprzeczką! Valencia wygrywa zatem 2:1 na El Riazor i przywozi z delegacji niezwykle ważne trzy punkty. Sprawdziły się zatem przewidywania Hiszpańskiego Łącznika odnośnie tego pojedynku.
Dzień na hiszpańskich boiskach rozpoczął się od prawdziwej kanonady, jaką urządzili sobie zawodnicy Girony. Katalończycy dosłownie rozstrzelali ekipę Las Palmas! 6:0 mówi samo za siebie. Wydaje się, że z zawodników z Wysp Kanaryjskich powoli uchodzi powietrze, że nie wierzą w pozostanie w Primera Division. A przecież jesteśmy dopiero na półmetku rozgrywek i wszystko jest do nadrobienia. Zresztą piłkarzom nie za bardzo pomaga nawet sam trener. Te słowa chyba nie można nazwać perfekcyjną motywacją.
Paco Jemez (nowy trener Las Palmas): "Jedyne, do czego możemy aspirować, to spadek do Segunda División".
Girona – Las Palmas 6:0. Chyba motywacja nie podziałała.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) January 13, 2018
Z kolei fantastyczną passę drużyny Eibar zakończyło Atletico. Los Colchoneros wygrali w Baskonii 1:0 i zapewnili sobie pozycję wicelidera na półmetku rozgrywek. Drużyna prowadzona przez Diego Simeone gra przede wszystkim niezwykle skutecznie w obronie i zabójczo z przodu. Podobnie było w pojedynku z Eibar. W 27. minucie Atletico przeprowadziło szybką kontrę, Griezmann podał do Gameiro, a ten pokonał Marco Dmitrovicia. Gospodarze atakowali, ale niewiele z tego wynikało, na nic zdała się przewaga w posiadaniu piłki. Warto zauważyć, że pierwszy celny strzał na bramkę Jana Oblaka oddali dopiero w 64. minucie meczu! To pokazuje jak świetnie w grze obronnej prezentują się gracze Simeone.
Wyniki sobotnich spotkań 19. kolejki Primera Division.
Girona – Las Palmas 6:0
Real Madryt – Villarreal 0:1
Eibar – Atletico 0:1
Deportivo – Valencia 1:2