Premier League – cudowny gol Moraty, Everton wraca w wielkim stylu

0

W niedzielnych spotkaniach Premier League najciekawiej miało być na Stamford Bridge, ale to Everton i Watford dostarczyły znacznie więcej emocji kibicom.

W najciekawiej zapowiadającym się starciu 11 kolejki Premier League Chelsea podejmowała Manchester United na niezwykle urokliwym stadionie Stamford Bridge. Według oferty przygotowanej przez bukmachera Fortuna faworytem tego starcia byli gospodarze – kurs na ich zwycięstwo wynosił 2,30.

forbet-gol-1000

Analitycy się nie pomylili i w pierwszej połowie na murawie istniał praktycznie tylko zespół Chelsea. Pierwszą groźna sytuację dla “The Blues” stworzył Eden Hazard. Belg w swoim stylu zszedł z piłką do środka, a następnie huknął jak z armaty, ale w tej sytuacji świetną interwencją popisał się David de Gea.

Podopieczni Antonio Conte potwierdzili swoją przewagę dopiero na początku drugiej połowy, a o sprawie po raz kolejny przesądził ulubiony duet kibiców “The Blues” w tym sezonie. Dośrodkowanie Cesara Azpilicuety, najwyżej w polu karnym rywali wyskakuje Alvaro Morata i głową kieruję piłkę do siatki – tę akcję widzieliśmy w obecnych rozgrywkach wielokrotnie. Bramka w meczu z Manchesterem United jest zdecydowanie najpiękniejszym trafieniem Hiszpana.

W końcówce spotkania podopieczni Jose Mourinho w końcu wzięli się do odrabiania strat, a w szesnastce Chelsea najwięcej zamieszania robił Marouane Fellaini. Belg wyskakiwał do dośrodkowań i próbował zgrywać piłkę w stronę kolegów, a w 89 minucie znudzony nieskutecznością kolegów w trudnej sytuacji przyjął piłkę na klatkę piersiową i huknął z woleja, ale Thibaut Courtois uratował zwycięstwo dla mistrzów Anglii!

Chelsea FC – Manchester United 1:0 (0:0)

1:0 Alvarto Morata 55′

Szalony mecz na Goodison Park

Kibice Everonu w najbliższym czasie nie będą musieli chodzić do parków rozrywki, bowiem w spotkaniu z Watfordem przeżyli prawdziwy, niepowtarzalny roller coaster. W pierwszej połowie co prawda na murawie nie działo się wiele – oba zespoły zmarnowały po jednej świetnej okazji. Najpierw Leighton Baines nie zdołał zaskoczyć golkipera rywali płaskim strzałem, a później Richarlison po minięciu Jordana Pickforda nie trafił do pustej bramki.

Prawdziwe szaleństwo zaczęło się tuż po zmianie stron, a wynik spotkania otworzył właśnie młodziutki Brazylijczyk, który wykorzystał kolejny tego dnia błąd w ustawieniu bramkarza gospodarzy.

Sześć minut później na tablicy wyników powinien widnieć remis – Oumar Niasse oszukał dwóch defensorów “Szerszeni” i wyłożył piłkę do niepilnowanego Gylfiego Sigurdssona, a Islandczyk potwierdził, że jego dyspozycja jest tragiczna i z pięciu metrów nie zdołał posłać piłki do siatki. Nie wykorzystana sytuacja zemściła się bardzo szybko i po rzucie rożnym prowadzenie dla gości podwyższył Christian Kabasele.

Gdy wydawało się, że “The Toffes” po raz kolejny przegrają, David Unsworth dokonał personalnych roszad, które odmieniły obraz spotkania. Najpierw Ademoola Lookman zagrał prostopadłą piłkę w stronę Oumara Niasse, a ten po raz kolejny w tym sezonie pokazał, że jest niesamowitym walczakiem i w trudnej sytuacji zdobył bramkę kontaktową.

Siedem minut później był już remis – po rzucie rożnym wykonywanym przez Leightona Bainesa na listę strzelców wpisał się Dominic Calvert-Lewin, który na murawie pojawił się kilka chwil wcześniej. W doliczonym czasie gry swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożył trzeci rezerwowy, czyli Aaron Lennon, który wywalczył rzut karny. Do stojącej piłki podszedł Leighton Baines i w piękny sposób zrehabilitował się za pomyłkę z pierwszej połowy. Dziesięć minut później jedenastkę mieli także goście, ale Tom Cleverley nie trafił w bramkę i dzięki temu “The Toffees” zanotowali zwycięstwo w wielkim stylu. Wydaje się, że po takim spotkaniu piłkarze z Goodison Park w końcu zaczną powracać na dobre tory. Jak nie teraz, to kiedy?

Everton FC – Watford FC 3:2 (0:0)

0:1 Richarlison 46′

0:2 Christian Kabasele 64′

1:2 Oumar Niasse 67′

2:2 Dominic Calvert-Lewin 74′

3:2 Leighton Baines (rzut karny) 90′


BONUS 100% DO 1000 PLN

LV Bet - nawet 1.000 złotych bonusu

  1. Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Dokonaj depozytu minimum 100 PLN
  3. Odbierz równowartość nawet 1000 PLN
  4. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Poprzedni artykułLOTTO Ekstraklasa – zwolnienie Skorży nie pomogło, Legia wygrywa w Szczecinie
Następny artykułSerie A – Wpadki faworytów, cały mecz Szczęsnego