Peter Crouch – To ja nauczyłem wszystkiego Harry’ego Kane’a cz.2

0
peter crouch

W pierwszej części wywiadu Peter Crouch mówił zarówno o swojej karierze, jak i różnych pozaboiskowych anegdotach. Tym razem opowiada głównie o słynnych kolegach z drużyny, a także swoich najpiękniejszych i najważniejszych golach.

– Uważasz, że sędziowie w europejskich rozgrywkach i meczach reprezentacji traktowali cię niesprawiedliwie? Wydawało się, że zawsze, gdy piłka znajdowała się w pobliżu ciebie, arbiter gwizdał…

– Było to coś, do czego musiałem się przyzwyczaić, gdy przeszedłem do Liverpoolu i po raz pierwszy posmakowałem Ligi Mistrzów. Było mi naprawdę trudno. Sędziowie w Anglii byli dla mnie o wiele bardziej wyrozumiali, a w Europie miałem wrażenie, że gwiżdżą na każdy mój ruch.

Najwyraźniej przed mistrzostwami świata w 2006 roku wszyscy sędziowie spotkali się i ustalili, że muszą uważać na Petera Croucha, bo robi to i tamto swoimi rękoma. Musiałem się do tego dostosować. W końcu nie ma sensu przebywanie na boisku, jeżeli tylko rozdajesz rywalom rzuty wolne.

– Grałeś u Harry'ego Redknappa w trzech klubach – Tottenhamie, Southamptonie i Portsmouth. Myślisz, że tak old schoolowy menedżer może poradzić sobie dzisiaj w Premier League?

– Ludzie wyrządzają mu krzywdę tak o nim mówiąc. Wszyscy uważają, że jest old schoolowy, bo jest starszy. Ale on szedł z czasem i adaptował się do nowych warunków – inaczej nie spędziłby tylu lat w Premier League. Ludzie czasem nie widzą jak wspaniale potrafił dostosować się do zawodników, których miał w klubach.

– Potrafiłeś docenić wagę swojego gola strzelonego głową w meczu Tottenham – Manchester City (w maju 2010 roku), dzięki któremu Koguty zajęły czwarte miejsce i zakwalifikowały się do Ligi Mistrzów?

– Tak, oczywiście. Minęło dużo czasu odkąd Tottenham grał w europejskich pucharach, a ten gol pozwolił nam do nich wrócić. Rozegraliśmy świetny sezon i zasłużyliśmy na to. To był bardzo dobry mecz, a ten moment – strzelenie gola i radość po tym – był chyba najlepszym w mojej karierze. Widok cieszących się piłkarzy i szalejących kibiców był niesamowity. Chyba nigdy nie widziałem takiego wybuchu radości, a to, że to mój gol do tego doprowadził, było czymś wyjątkowym.

– W ciągu dwóch lat, które spędziłeś po powrocie do Tottenhamu, Gareth Bale ze zwykłego grajka przeistoczył się w jednego z najlepszych piłkarzy Europy. Spodziewałeś się tego?

– Tak, wszyscy wiedzieliśmy, że tak się stanie. Gareth Bale na początku grał na lewej obronie, ale dopiero gdy zapędzał się do przodu widzieliśmy do czego jest zdolny. I już wtedy był najlepszym piłkarzem na treningach. Każdego dnia.

Porównuję to do sytuacji, w której np. Cristiano Ronaldo został zmuszony do gry na prawej obronie: idąc do przodu byłby świetny, ale w defensywnie jego gra pozostawiałaby wiele do życzenia. Gareth wiedział, że jest gorszy w obronie i dopiero, gdy wyzwolił się z tych obowiązków, jego talent nagle eksplodował i mógł wyrazić siebie na połowie rywala.

To była naturalna ewolucja. Widząc go wygrywającego Ligę Mistrzów z Realem Madryt wcale nie dziwiłem się, że tyle osiągnął.

– Jaki był Benoit Assou-Ekotto w Tottenhamie? W wywiadach wydawał się dosyć dziwny. Czy to wszystko było tylko na pokaz?

– Nawet nie wiem od czego zacząć! Można o nim zrobić cały film dokumentalny. Był bardzo… inny. Nienawidził gry w piłkę, chociaż był w tym tak dobry. Kiedyś siedziałem w szatni półtorej godziny przed meczem, a on podszedł do mnie i zapytał z kim dzisiaj gramy.

Odpowiedziałem, a on rzucił tylko “A, ok” i wrócił do jedzenia swojego croissanta i picia gorącej czekolady. Był dosyć dziwny. Przyjeżdżał na treningi dziwnymi samochodami i nigdy nie brał udziału w rozgrzewce.

– Pojawiła się plotka, że piłkę zamierza zamienić na udział w filmach porno…

– Serio? No cóż, prawdę mówiąc ma wszystkie potrzebne do tego atrybuty…

– Pamiętasz Harry'ego Kane'a ze szkółki Tottenhamu? Myślałeś, że ten chłopak zostanie tak wspaniałym napastnikiem?

– Cóż, nauczyłem go wszystkiego co potrafi, więc wiedziałem, że będzie naprawdę dobry! Ale tak poważnie: dosyć często widzieliśmy go na treningach i nie sądzę, żeby ktoś powiedział wtedy, że w każdym sezonie będzie strzelał po 25-30 goli tylko w Premier League. Z roku na rok jest coraz lepszy i obecnie jest jednym z najlepszych – jeżeli nie najlepszym – napastnikiem w Anglii. Jest niesamowity. Dużo razem pracowaliśmy i widać było, że jest głodny sukcesu i ma wielką chęć nauki.

– Czy gol dla Stoke w meczu z Manchesterem City w marcu 2012 roku był najpiękniejszym trafieniem w twojej karierze? Zdobyłeś kilka cudownych goli.

– Tak mi się wydaje. Przewrotka na Liverpoolu z meczu z Galatasarayem w 2006 roku czy gol dla Portsmouth przeciwko Stoke w 2008 roku były bardzo dobre, ale ten gol z Manchesterem City był chyba najlepszy.

W podobny sposób próbowałem strzelić przeciwko Blackburn kilka tygodni wcześniej. Wtedy jednak bramkarz obronił. Pomyślałem jednak, że spróbuję znowu i akurat przeciwko City nadarzyła się okazja. Podbiłem ją, bo zawsze sądziłem, że lepiej wychodzą mi strzały z woleja niż z murawy. Nie zawsze jednak tak się udają, więc wspaniale było zobaczyć jak piłka wpada do siatki.

– Kilka lat temu miałeś okres, w którym rzadko pojawiałeś się na boisku. Miałeś myśli, że twoja kariera dobiega końca? Jak udało ci się ponownie nawiązać rywalizację?

– Było kilka momentów w Stoke, gdy nie grałem zbyt dużo. Czasem klub próbuje znaleźć dla ciebie zastępstwo, ale ja upewniałem się, że jestem gotowy do gry, jeżeli nowi piłkarze się nie sprawdzą. Kilka razy pukałem do drzwi menedżera, ale nigdy nie wchodziłem z krzykiem.

Zawsze chcę być częścią drużyny i chcę, żeby drużynie szło jak najlepiej. Gdy byłem w Liverpoolu i w klubie pojawił się Fernando Torres, nie mogłem iść do menedżera, bo strzelał gole co tydzień. Ale gdy widziałem, że zamiast mnie gra ktoś, kto moim zdaniem oferował mniej niż ja mogłem, było to frustrujące.

– Żałujesz, że zdecydowałeś wypisać się z listy rezerwowych na Euro 2012? Reprezentacja zmagała się z tyloma kontuzjami, że mógłbyś dostać powołanie w trakcie turnieju…

– Byłem sfrustrowany. Miałem za sobą świetny sezon i grałem w reprezentacji, a Roy Hodgson zaprosił mnie na kilka dni treningów, a potem odesłał mnie do domu. Czułem, że zasługuję na więcej szacunku. Nie jestem typem człowieka, który odmawia reprezentacji, ale czułem się jakbym dostał kopniaka prosto w szczękę.

– Myślisz, że po zakończonej karierze zostaniesz kiedyś menedżerem? Jak myślisz, jakim byłbyś trenerem?

– Jestem w trakcie robienia licencji i bardzo mi się to podoba. Nie wiem, czy uda mi się zostać menedżerem lub trenerem, a jeżeli tak, to na jakim szczeblu, ale chciałbym kierować drużyną. Grałem dla wielu świetnych menedżerów, więc wziąłbym niektóre cechy od każdego z nich, ale na pewno niektóre rzeczy zrobiłbym inaczej. Niektórzy piłkarze potrzebują kopniaka w tyłem, inni otoczenia ich ramieniem – niektórzy menedżerowie nie potrafili jednak tego zrozumieć…

– Co byś robił, gdybyś nie został zawodowym piłkarzem?

– Chciałbym myśleć, że miałbym kilka opcji. Ale sądzę, że pracowałbym w reklamie razem z moim tatą.

Peter Crouch – Chciałem jak najszybciej uciekać z Liverpoolu cz.1


Odbierz 20 PLN bez depozytu!

baner-lvbet-gol-728x90

ŹRÓDŁOFourFourTwo
Poprzedni artykułJakub Błaszczykowski wrócił do treningów
Następny artykułDavid Luiz nie wróci na boisko jeszcze przez miesiąc