Przechodzimy do grupy G. Na początek jej faworyt – Belgia. Mundial będzie dla drużyny Roberto Martineza prawdziwym sprawdzianem wartości. Nie oszukujmy się dopiero finały mistrzostw świata pokażą na co stać ekipę Czerwonych Diabłów.
Skąd taka opinia? Już na Euro 2016 Belgia miała być o ile nie jednym z poważniejszych faworytów do końcowego triumfu, to z pewnością miała zasłużyć na miano czarnego konia zmagań. Ani jedno, ani drugie nie wyszło i wszystko zakończyło się wstydliwą porażką z Walią (1:3). Nadeszły eliminacje do mistrzostw świata. 9 zwycięstw i tylko jeden remis i rekordowe popisy strzeleckie drużyny Roberto Martineza. 43 gole w dziesięciu meczach eliminacyjnych do nowy rekord jeśli chodzi o Europę. Powiedzmy jednak prawdę. Rywali Belgia nie miała zbyt wymagających. Cypr, Bośnia, Grecja, Gibraltar, Estonia, nie miały szans nawiązać walki tą drużyną.
Już w listopadzie, po zremisowanym 3:3 meczu towarzyskim z Meksykiem, Kevin De Bruyne delikatnie podważył trafność taktyki stosowanej przez 44-letniego selekcjonera kadry:
-Meksyk był taktycznie lepszą od nas drużyną. Nie mogliśmy dominować, tak jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Nasi skrzydłowi zostali zmuszeni do cofnięcia się, a w środku pomocy przegraliśmy walkę, z mającymi w tym sektorze przewagę liczebną rywalami.
Zawodnik Manchestru City z pewnością martwi się o to, jak on i jego koledzy poradzą sobie w starciach z silniejszymi rywalami, bo tak naprawdę do tej pory zespół hiszpańskiego szkoleniowca nie przeszedł jeszcze prawdziwego chrztu bojowego. Zapewne niektórzy zawodnicy Czerwonych Diabłów przypominają sobie porażkę 0:2, w 2016 roku z Hiszpanią. Wówczas biegali za piłką, zachowując się jak dzieci we mgle. Był to pierwszy mecz Martineza w roli szkoleniowca tej ekipy.
Największe problemy Belgii mogą się pojawić, gdy zespół ten będzie się mierzył z drużyną grającą trzema pomocnikami w centrum boiska. To może być pięta achillesowa tej drużyny. Kolejnym problemem mogą być zachowania w obronie bocznych pomocników. Taki Yannick Carrasco często potrafi zapomnieć o swoich obowiązkach w defensywie. Jakie to może spowodować problemy dla trzyosobowego bloku obronnego, chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Trójkę grającą przed Thibautem Courtois utworzą zapewne: Toby Alderweireld, Vincent Kompany i Jan Vertonghen, a Thomas Vermaelen będzie rezerwowym. Jednak wszyscy oni poza Vertonghen zmagali się z częstymi urazami mięśniowymi w zakończonym sezonie ligowym. By jednak Belgia mogła o czymkolwiek marzyć w Rosji, wszyscy oni muszą być w idealnej dyspozycji, nie mogą uskarżać się na jakiekolwiek dolegliwości. Dwójkę środkowych pomocników utworzą wspomniany De Bruyne, który rozegrał fantastyczny sezon w Manchesterze City. Osiem goli, szesnaście asyst wydatnie pomogło w sięgnięciu przez drużynę Guardioli po mistrzostwo Anglii. Środkowa pomoc to trochę nietypowa pozycja dla tego gracza. Lepiej czuje się on grając na dziesiątce, a przede wszystkim na skrzydle. Tak swojej decyzji broni hiszpański szkoleniowiec:
–Przeszedł on prawdziwą ewolucję. Kevin gra na pozycji, która pozwala mu na posłanie długiego, dokładnego podania, do jednego z pięciu graczy przed nim. Ma ogromne pole manewru. De Bruyne jest nowoczesnym rozgrywającym i uważam, że pod tym względem mamy dużą przewagę. Ten system sprawdził się bardzo dobrze w kwalifikacjach i mamy nadzieję go kontynuować w Rosji.
Obok 26-latka zagra zapewne Axel Witsel, który mimo skoku na chińską kasę, wciąż cieszy się ogromnym zaufaniem selekcjonera. Cofnięcie De Bruyne można powiedzieć uwolniło Edena Hazarda. Kapitan Belgii w eliminacjach do mistrzostw świata zdobył sześc goli, a przy kolejnych pięciu asystował. Prawym atakującym będzie Dres Martens, a w ataku pewniakiem jest Romelu Lukaku, który w walce o mundial pokonywał aż jedenastokrotnie bramkarzy rywali. Jego zmiennikiem będzie zapewne Michy Batshuayi. Jedno jest pewne. Belgia może być bardzo skuteczna w Rosji, jednak z pewnością straci też kilka goli.
Kto może błysnąć?
Thomas Meunier. W PSG raz łapie się do podstawowego składu, innym razem jest jedynie rezerwowym. W kwalifikacjach do mundialu był jednak wyróżniającym się graczem swojej reprezentacji. W wysoko wygranym meczu z Gibraltarem (9:0), popisał się hattrickiem i dorzucił do tego trzy asysty. Podczas walki o finały mistrzostw świata był jednym z najbardziej produktywnych zawodników Belgii. Łącznie zdobył pięć goli i dołożył do tego siedem asyst.
Kto może rozczarować?
Moussa Dembélé. Solidny w Tottenhamie, wciąż nie może odnaleźć się w reprezentacji Roberto Martineza. Gra mało i może okazać się, że Rosję odwiedzi w charakterze turysty.
Gdzie zajdzie Belgia?
Ćwierćfinał jest obowiązkiem, półfinał będzie bonusem. Kibice z pewnością oczekują lepszych wyników niż podczas mistrzostw świata w Brazylii, kiedy to w ćwierćfinale przegrała z Argentyną. Może okazać się, że Belgia dopiero na tym samym etapie rozgrywek trafi na zespół notowany w top six rankingu FIFA i istnieje duże prawdopodobieństwo, że tą ekipą będzie Brazylia.
Belgia swój pierwszy mecz mundialu rozegrają 19 czerwca, kiedy to zmierzą się z Panamą. Dla LVBet faworytem tego spotkania są oczywiście przedstawiciele Europy, za których zwycięstwo bukmacher proponuje kurs: 1.19. Kurs na Panamę to: 17.00!!!