W starciu z Lechią Gdańsk Mihai Radut uszkodził więzadło poboczne i czeka go dłuższa przerwa od gry w piłkę. Z problemami zdrowotnymi borykają się również Mario Situm oraz Jasmin Buric.
Podopieczni Nenada Bjelicy w piątek pewnie ograli Lechię Gdańsk 3:0, ale menedżer Lecha Poznań po tym meczu mimo wszystko nie mógł być w najlepszym humorze. Chorwat podczas starcia z “Biało-Zielonymi” musiał dokonać trzech zmian wymuszonych przez urazy. Na ten moment wszystko wskazuje na to, że najpóźniej do gry wrócił Mihai Radut, który uszkodził więzadło poboczne. Przy Bułgarskiej podjęto decyzję o nieoperacyjnym leczeniu Rumuna i tego czeka przynajmniej sześciotygodniowa rehabilitacja.
? Radut nie zagra przez co najmniej sześć tygodni, występ Buricia i Situma w kolejnym meczu stoi pod znakiem zapytania. Panowie, wracajcie szybko do zdrowia! #MocniRAZEM ⬇️https://t.co/ZKypTVRH1N
— Lech Poznań (@LechPoznan) March 17, 2018
Nieco lepiej wygląda sytuacja Mario Situma oraz Jasmina Buricia. Obaj gracze “Kolejorza” doznali w piątek urazów mięśniowych i przez kilka najbliższych dniach nie będą brali udziału w zajęciach z resztą drużyny. Zamiast tego pracować będą z klubowymi fizjoterapeutami. Wstępne diagnozy wykazują, że Bośniak i Chorwat powinni wrócić na murawę za około dwa tygodnie. To oznacza, że ich występ w starciu z Wisłą Kraków, który odbędzie się po przerwie na mecze reprezentacyjne, stoi pod znakiem zapytania.
Takie wiadomości mogą martwić Nenada Bjelicę. Jasmin Buric od początku sezonu jest podstawowym golkiperem drużyny, a Mario Situm i Mihai Radut stanowią ważne ogniwa ofensywy zespołu. Chorwat w obecnych rozgrywkach LOTTO Ekstraklasy zdobył dwie bramki i zanotował trzy asysty, a były gracz Pandurii Targu Jiu trzykrotnie był autorem ostatniego podania.