Michael Owen – Kiedy Real musi wygrać, po prostu to robi

0
michael-owen

Największe triumfy święcił w Liverpoolu, zaliczył średnio udany epizod w Realu Madryt. Teraz pięć lat po zawieszeniu butów na kołku były gracz tych klubów zasiądzie na trybunach jako widz. O kim mowa? Panie i Panowie oto Michael Owen.

Z pewnością tegoroczny finał Ligi Mistrzów byłby dla tego filigranowego napastnika rozgrywką marzeń. Obecnie Michael Owen jest komentatorem, ekspertem piłkarskim w Anglii. Jego zdaniem to Real Madryt jest faworytem starcia z The Reds, ale jednocześnie przestrzega przed lekceważeniem, niedocenianiem przedstawiciela Premier League, ponieważ zespół Jurgena Kloppa niejednokrotnie w tym sezonie pokazywał, że potrafi mierzyć się z teoretycznie silniejszymi zespołami.

Myślisz, że finał może Cię zaskoczyć?

Michael Owen: Będziemy świadkami starcia dwóch stylów. Liverpool bardzo dobrze radzi sobie z bardzo dobrymi zespołami. Potrafi bardzo błyskawicznie odebrać piłkę i kilkoma szybkimi podaniami przenieść się pod bramkę rywali. Nie interesuje ich budowanie akcji, posiadanie piłki. Myślę, że to będzie bardzo dobry finał, że zobaczymy wiele goli.

Opowiedz mi o mocnych i słabych stronach każdego zespołu…

MO: Liverpool osiągnął bardzo dobre wyniki, szczególnie w meczach z teoretycznie silniejszymi rywalami. Gorzej im idzie przeciwko rywalom murującym bramkę. Jednak myślę, że dzięki szybkiej grze, błyskawicznemu przemieszczaniu się po murawie są w stanie wygrać z każdym. Jednak to Real jest faworytem tego meczu. Królewscy po prostu wygrywają kiedy muszą wygrać. Na początku rozgrywek Champions League powiedziałem w jednej z angielskich stacji, że to Los Blancos są głównymi faworytami rozgrywek. Teraz ich szanse oceniam 50 do 50. Dlaczego? Liverpool to świetny zespół. Takie zestawienie finału jest dla mnie idealne. Mocną stroną Realu jest bez wątpienia doświadczenie. Poza tym mają w składzie jednostki potrafiące zadecydować o końcowym wyniku spotkania, jak na przykład Cristiano Ronaldo czy Isco.

Na Liverpoolu będzie ciążyła ogromna presja. Od tak dawna nie sięgali po żadne trofeum w Europie. Czy to może mieć odzwierciedlenie w grze zawodników Kloppa?

MO: W ciągu kilku ostatnich lat w Liverpoolu tworzył się coraz lepszy zespół. Zawsze mieli mocny atak, ale szwankowała obrona. Teraz nastąpiła wyraźna poprawa gry defensywnej. Miało na to wpływ przybycie takich zawodników jak choćby Van Dijk. Wydaje mi się, że przez najbliższe lata The Reds będą jednym z najbardziej liczących się zespołów w Europie. W 2005 roku Liverpool triumfował w Lidze Mistrzów. Jednak moim zdaniem obecna drużyna jest dużo lepsza od tamtej ekipy. Cieszę się, że ten zespół wrócił na właściwe tory.

LvBet bonus 20 zł

Czy Twoim zdaniem Gareth Bale wyjdzie w podstawowym składzie?

MO: Wszyscy widzieli co zrobił w meczu z Tottenhamem. Był genialny. Wówczas styl gry Realu idealnie pasował do predyspozycji i umiejętności Walijczyka. Ja rozumiem, że nie dostaje tylu szans ile by chciał, ale każdy dobrze zdaje sobie z tego sprawę, jak świetnych zawodników w swoim składzie ma Real. Nie tylko Bale musi walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce. Moim zdaniem w finale mecz zacznie na ławce rezerwowych i zobaczymy go jako zmiennika.

Czy widzieliśmy już najlepszego Bale'a w Hiszpanii?

MO: Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Rozpoczął bardzo dobrze przygodę na Półwyspie Iberyjskim. Strzelał bardzo ważne bramki, jak choćby ta w finale Copa del Rey. Jednak w jego przypadku dzieje się to co z wieloma innymi zawodnikami. Do jednych zespołów pasują bardziej do innych mniej. To pokazuje, że Bale'owi brakuje wciąż do najlepszych. Topowi gracze potrafią przystosować się do każdego systemu gry, odnajdą się w każdej drużynie. Gareth zawsze był świetnym atletą. Szybki, silny, ale musiał mieć trochę miejsca na lewym skrzydle. Jeśli miał takie warunki mógł sam wygrywać mecze. Bez wątpienia jest jednym z najlepszych zawodników na świecie, ale wydaje mi się, że zarówno on jak i Real Madryt zdają sobie z tego sprawę, że nie prezentował jak do tej pory swojej najlepszej gry najwyższej dyspozycji. Uważam, że ma jeszcze rezerwy. Finał będzie dla niego okazją do pokazania blasku. W Anglii wciąż jest bardzo cenionym graczem i z pewnością kilka klubów przyjęłoby go z otwartymi ramionami.

Czy zauważyłeś, że piłkarzom z Wysp ciężko przystosować się do gry w innych ligach?

MO: Cóż nie do końca zgadzam się z tą opinią. Ja swój pobyt w Madrycie wspominam bardzo dobrze. To było świetne doświadczenie. Kochałem ten czas. Strzeliłem tu kilkanaście goli. Podobnie można powiedzieć na przykład o Davidzie Beckhamie. Nie ukrywam jednak, że gra w Premier League różni się znacząco od gry w Primera Division. Grając w takim klubie jak Real musisz być przygotowany na to, że twój zespół bardzo często będzie dominował, będzie większą część czasu w posiadaniu piłki. Wymaga to zatem świetnej techniki. W Anglii musisz być przygotowany na grę siłową, technika też jest ważna, ale nie dominująca jak w Hiszpanii.

Mogłeś cieszyć się grą w Realu Madryt, czy jednak presja ciążąca na zdobywcy Złotej Piłki bardzo ciążyła?

MO: Uwielbiałem grać w Realu Madryt. Bardzo mi się wszystko podobało. Piękne miasto, przyjaźni ludzie, świetny zespół. Miałem jeśli się nie mylę wówczas 24 lata i to wszystko było dla mnie bardzo ekscytujące. Największym moim problemem było to, że miałem świetnych rywali o miejsce w składzie. Nie wiedziałem czy będę dostawał dużo szans, a bardzo chciałem grać dużo w kolejnym sezonie, ponieważ był to rok mistrzostw świata, a ja miałem nadzieję pojechać na nie i być podstawowym napastnikiem reprezentacji Anglii. Real zapłacił za mnie 8 milionów euro, a po sezonie sprzedał za kwotę dwa razy taką. Prezydent klubu był zadowolony, ja również, bo wiedziałem, że w Newcastle będę grał, a to było w tamtym momencie najważniejsze. Po tylu latach wszyscy w klubie podkreślają, że wciąż jestem ważną postacią w Madrycie, że jestem częścią rodziny.

Czy kibice Realu widzieli najlepszego Ciebie?

MO: Myślę, że tak. Miałem wiele okazji, by pokazać co potrafię. Wychodziłem w podstawowym składzie około 20 razy, drugie tyle wchodziłem jako zmiennik. Nie mogłem jednak grać cały czas jako podstawowy gracz. Przypomnijmy z kim walczyłem o miejsce w składzie. Raul, Ronaldo, Morientes to wielkie nazwiska. Strzelałem seryjnie gole, mogę pochwalić się trafieniem w El Clasico. Miałem wiele wspaniałych momentów, mam świetne wspomnienia z okresu gry w Madrycie. Dla mnie gra w Realu była wielkim zaszczytem.

Czy byłbyś w stanie konkurować o Złotą Piłkę w erze Cristiano i Messiego?

MO: (śmiech) Myślę, że Ronaldo i Messi zmienili piłkę nożną. Mógłbym z nimi konkurować gdy Cristiano zaczynał w Manchestrze United, a Leo rozpoczynał swoją przygodę z Barceloną. Jednak teraz, gdy są w pełni ukształtowanymi zawodnikami, to po prostu niemożliwe. Może teraz zaczną się pojawiać zawodnicy, którzy próbują dojść do ich poziomu, ale tylko dlatego, że zarówno Portugalczyk jak i Argentyńczyk starzeją się. Jednak nie ukrywajmy, przez ostatnie dziesięć lat byli poza zasięgiem kogokolwiek.

Jak myślisz, kto sięgnie po Złotą Piłkę za 2018 rok?

MO: Wiele będzie zależało od tego kto wygra Ligę Mistrzów. Jeśli wygra Real, to naturalną rzeczą dla mnie będzie to, że po raz kolejny zwycięży Cristiano. Jednak jeśli to Liverpool sprawi niespodziankę, to Salah powinien zostać uhonorowany tym wyróżnieniem. W tym roku był po prostu genialny, niesamowity i bardzo się cieszę, że reprezentację Egiptu, a zatem i jego zobaczymy na mistrzostwach świata w Rosji.

Czy Real powinien wyłożyć każde pieniądze za Salaha?

MO: Myślę że to normalne, że Real interesuje się najlepszymi zawodnikami na świecie. To absolutnie normalna sprawa. Jeśli chcą być najlepsi, sięgają po najlepszych. Jednak moim zdaniem Salah nie odejdzie z Liverpoolu. Ten zawodnik świetnie czuje się w klubie, miał świetny sezon, a przed tą ekipą dopiero wspaniałe chwile.

Przy okazji, czy Anglia może sprawić niespodziankę w Rosji?

MO: Nie jestem tego pewny, ale mam nadzieję, że tak będzie. Uważam jednak, że nie mamy tak dobrego zespołu jak dawniej. Jest Harry Kane, świetny strzelec. Ale już na przykład pozycja bramkarza nie napawa optymizmem. Martwią też kontuzje, szczególnie wśród pomocników. Jedną dobrą rzeczą jest to, że mieliśmy szczęśliwe losowanie. Jeśli wyjdziemy z grupy, możemy trafić na rywala, który będzie w naszym zasięgu. Jednak uważam, że obecnie nie mamy zespołu, który mógłby spokojnie rywalizować z zespołami takimi jak Hiszpania, Brazylia, Niemcy czy Francja.

Jak zmieniło się Twoje życie po zakończeniu kariery piłkarskiej?

MO: Pracuję w telewizji, która posiada prawa do pokazywania Premier League oraz Ligi Mistrzów. Mam też kilka biznesów. Jednym z nich są konie wyścigowe. Piłka nożna i konie to moje pasje, więc kocham swoje życie.


W najbliższej kolejce Real Madryt czeka wyjazdowy mecz z Villarrealem. Wszyscy dobrze zdają sobie sprawę z tego, że Królewscy będę się oszczędzać przed zbliżającym się finałem Ligi Mistrzów. Dlatego też bukmacherzy nie widzą zdecydowanego faworyta w żadnej ze stron. LVBet za wygraną Żółtej Łodzi Podwodnej proponują kurs: 3.00. Dobrze można zarobić decydując się zagrać na drużynę Zinedine'a Zidane'a: 2.14.

Odbierz 20 PLN bez depozytu!

LvBet bonus 20 zł

Poprzedni artykułBoiska i klepiska – Typy bukmacherskie na 37. kolejkę LOTTO Ekstraklasy
Następny artykułPrezes Sportingu zlecił pobicie swoich własnych piłkarzy?