W pierwszym piątkowym spotkaniu LOTTO Ekstraklasy zabrakło bramek, ale nie tylko. W starciu Zagłębia Lubin z Arką Gdynia nie było niestety także emocji czy zbyt wielu składnych akcji. Obie drużyny udowodniły, że są dalekie od optymalnej dyspozycji, a szansa na ich obecność w górnej ósemce tabeli na koniec sezonu zdecydowanie się oddala.
W pierwszym spotkaniu 24 kolejki najlepszej ligi świata spotkały się sąsiadujące ze sobą w tabeli zespoły. Zagłębie Lubin, które rozpoczęło 2018 rok od dwóch porażek podejmowało Arkę Gdynia, której również nie wiedzie się na wiosnę. Zarówno dla “Miedziowych”, jak i dla graczy Leszka Ojrzyńskiego piątkowe starcie miało być więc idealną okazja na przełamanie kiepskiej serii. Początek meczu należał do gospodarzy, którzy mieli optyczną przewagę i częściej utrzymywali się przy piłce, ale długo nie potrafili przełożyć tego na groźne sytuacje. Co prawda w 13 minucie gry Ludomir Guldan wpakował piłkę do bramki, ale system VAR wykrył pozycję spaloną u Sasy Balicia, który zgrywał piłkę do doświadczonego Słowaka. O pomyłce arbitra nie ma tutaj mowy.
Ewident #ZAGARK pic.twitter.com/DCfwOpBTcy
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) February 23, 2018
W 34 minucie gry o sobie przypomniał Pavels Steinbors. Łotewski golkiper w poprzedniej kolejce bronił bardzo niepewnie i sprezentował rywalom kilka prezentów. Tym razem bramkarz Arki Gdynia chciał zrehabilitować się za błędy z zeszłego tygodnia. Jeden z defensorów gości zbyt lekko zagrywał piłkę w stronę własnej bramki, a 32-latek wyprzedził napastnika Zagłębia, ale zamiast podać futbolówkę do jednego z kolegów z drużyny, zagrał ją do Filipa Starzyńskiego. Łotysz w ostatniej chwili zdołał jednak naprawić swój błąd i obronić strzał reprezentanta Polski.
Odbyła się pierwsza połowa meczu Zagłębie-Arka.
Na tym kończymy relację z Lubina. #ZAGARK— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) February 23, 2018
Co działo się po przerwie? Niestety niezbyt wiele. Po raz pierwszy kibicom nielicznie zgromadzonym na stadionie w Lubinie nieco cieplej zrobiło się dopiero w 73 minucie gry. Wtedy to Alan Czerwiński oddał mocne uderzenie po podaniu Filipa Starzyńskiego, ale tym razem Pavels Steinbors zachował się bez zarzutu. Pięć minut później popularny “Figo” nie wcielał się już w rolę podającego, a sam spróbował oddać uderzenie, ale po tym piłka prawdopodobnie wylądowała na klubowym parkingu. Reprezentant Polski dostał świetną zwrotną piłkę na ósmy metr boiska, ale fatalnie spudłował!
Oglądając mecz #ZAGARK człowiek po prostu odczuwa bezsilność. Wygląda to tak jakby piłka którą grają była trójkątna, a nie okrągła.
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) February 23, 2018
“Miedzowi” do końca spotkania walczyli o zgarnięciu kompletu punktów, ale Kamil Mazek zmarnował piłkę meczową po dobrym dograniu ze strony Arkadiusza Woźniaka i w tym spotkaniu nie zobaczyliśmy bramek. Zarówno Zagłębie, jak i Arka nie zaprezentowały się z dobrej strony i ich wcześniejsze słabe wyniki po prostu nie mogą dziwić.
Zagłębie Lubin – Arka Gdynia 0:0