Po bardzo chaotycznym widowisku Śląsk Wrocław zremisował z Sandecją. Bohaterem spotkania został golkiper gospodarzy, Michał Gliwa.
Podopieczni Jana Urbana podchodzili do starcia z Sandecją podbudowani zwycięstwami z Lechem i Legią i to było widać od początku spotkania. Już w pierwszej minucie gry Robert Pich znalazł się w sytuacji sam na sam z Gliwą, ale golkiper gospodarzy zwycięsko wyszedł z tego pojedynku.
Dwie minuty później przed fantastyczną sytuacją stanął Bartłomiej Dudzic, który otrzymał doskonałe podanie od Wojciecha Trochima, ale tym razem pełnię umiejętności pokazał Wrąbel.
Do kolejnych dobrych okazji dochodzili piłkarze Śląska. Najpierw bliski wpakowania piłki do bramki był Arkadiusz Piech, a kilka minut później przed kolejną szansą stanął Pich, ale obaj Panowie nie byli w stanie wyprowadzić drużyny na prowadzenie. W 32 minucie udało się to oczywiście Marcinowi Robakowi. Król strzelców Ekstraklasy zdobył pięć bramek w trzech poprzednich spotkaniach i w piątkowym starciu potwierdził, że jest w świetnej formie. Po dokładnym prostopadłym podaniu w wykonaniu Sito Riery były napastnik Lecha ruszył sam na bramkę Gliwy i bardzo pewnie umieścił futbolówkę w siatce.
Sandecja 0:1 Śląsk – Robak pic.twitter.com/j9PbjExxRM
— Paulina Jurczak (@PaulinaJurczak3) September 29, 2017
Wydawało się, że oba zespoły zejdą do szatni przy prowadzeniu gości, ale minutę przed końcem pierwszej połowy Sandecja wyrównała. Kamil Vacek popełnił katastrofalny błąd i stracił piłkę 35 metrów od własnej bramki, a to bezlitośnie wykorzystał Aleksandar Kolew.
G⚽️⚽️⚽️L! Aleksandar Kolev pewnie wykorzystuje podanie z lewej strony, tak trzymać!
____
43' #SANŚLĄ 1:1 pic.twitter.com/HsG2DoCOUs— Sandecja Nowy Sącz (@SandecjaNS) September 29, 2017
W drugiej połowie nielicznie zgromadzeni na stadionie w Niecieczy kibice nie mogli oglądać zbyt ciekawego widowiska. Na murawie panował istny chaos, co nie jest niczym dziwnym w najlepszej lidze świata, ale tym razem nie przekładał się on na bramkowe sytuacje. Przed najlepszymi szansami w jednej akcji w 62 minucie spotkania stanęli Marcin Robak oraz Arkadiusz Piech. Najpierw uderzał były gracz Lecha, później z bliska dobijał jego młodszy kolega, ale Michał Gliwa zaprezentował interwencję, która z całą pewnością będzie kandydować do parady sezonu.
Zawodnikiem meczu M. Gliwa? Jak dla mnie bez dwóch zdań. #SANŚLĄ
— Sławomir (@RypiczS) September 29, 2017
Cztery minut później na groźną akcję gości odpowiedział Wojciech Trochim, ale jego mocne uderzenie nie mogło zaskoczyć dobrze ustawionego Wrąbla. W ostatnich 20 minutach na boisku nie działo się tak naprawdę nic ciekawego, a obserwować mogliśmy jedynie kolejne fatalne zagrania piłkarzy obu drużyn. Wrocławianie po przeciętnym spotkaniu wywożą punkt z Niecieczy i z taką grą nie mogą marzyć o dogonieniu czołówki tabeli.
Sandecja Nowy Sącz – Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)
0:1 Marcin Robak 32′
1:1 Aleksandar Kolew 44′
________________________________________________________________________