Lechowi Poznań nie udało się do końca zmazać plamy po niepowodzeniu w Pucharze Polski. “Kolejorz” zremisował u siebie z Zagłębiem Lubin 1:1. Prowadzenie gospodarzom dał co prawda Mario Situm, lecz Zagłębie wyrównało dzięki trafieniu Alana Czerwińskiego.
Zagłębie Lubin początek sezonu mogło zaliczyć do bardzo udanych. W pierwszych czterech kolejkach “Miedziowi” ani razu nie zaznali goryczy porażki i z dziesięcioma punktami na koncie zajmowali pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy. W Poznaniu humory były dużo gorsze – choć w lidze nie było najgorzej, to drużyna Nenada Bjelicy odpadła już z Ligi Europy i Pucharu Polski. Po tej ostatniej porażce zrobiło się gorąco – doszło nawet do starcia trenera z kibicami.
Gorsza frekwencja
Tych dziś w Poznaniu zjawiło się na stadionie nieco mniej niż zazwyczaj. Winny temu był zapewne długi weekend, choć słabe wyniki drużyny na pewno nie pozostały bez wpływu na frekwencję. Kibice wywiesili specjalny transparent, który kierowany był do Bjelicy. – Trenerze, chcemy razem świętować tytuł!
Kibice do trenera Bjelicy: Trenerze chcemy razem świętować tytuł!#LPOZAG pic.twitter.com/zzjGoWMFvS
— Budzik Poznański (@BudzikPoznanski) August 12, 2017
Wydawało się, że obie drużyny od początku przystąpią do ataku. Po stronie gości już w pierwszej minucie próbował Alan Czerwiński, Lech odpowiedział uderzeniem Mario Situma. Później w poczynaniach piłkarzy brakowało jednak dokładności, przez co klarownych sytuacji podbramkowych przez długi czas praktycznie nie było.
Zmieniło się to dopiero w 29. minucie. Jakub Świerczok ograł wówczas Rafała Janickiego i oddał mocny strzał z pola karnego, ale trafił tylko w poprzeczkę. Osiem minut później dobrą akcję przeprowadził Lech, lecz żaden z piłkarzy nie doszedł do piłki po tym, jak wzdłuż bramki zagrał ją Christian Gytkjaer. Z dystansu strzelali Arkadiusz Woźniak, Radosław Majewski i Filip Starzyński, wszystkie te uderzenia były jednak niecelne – do przerwy goli w Poznaniu więc nie zobaczyliśmy.
Situm trafia po raz pierwszy
Druga połowa pod względem akcji pod obiema bramkami była już na szczęście zdecydowanie lepsza. “Kolejorz” od początku drugiej połowy przystąpił do ataku i dość szybko zakończyło się to golem. W 53. minucie premierowe trafienie w LOTTO Ekstraklasie zaliczył Mario Situm. Chorwat przeprowadził dwójkową akcję z Majewskim i oddał precyzyjny strzał z 16. metra – piłka wpadła tuż przy słupku, a Martin Polacek mógł tylko obserwować, jak piłka wpada do siatki.
Lech poszedł za ciosem i dwie minuty później mogło być już 2:0. Tym razem dobrą akcję przeprowadził Maciej Makuszewski, ale Polacek skutecznie interweniował. Wydawało się, że gospodarze wygrają to spotkanie i wyprzedzą Zagłębie w tabeli, awansując na czoło LOTTO Ekstraklasy. Końcówka w wykonaniu podopiecznych Piotra Stokowca była jednak bardzo dobra.
W 77. minucie “Miedziowi” przeprowadzili świetną kontrę. Z prawej strony w pole karne dośrodkował Czerwiński, lecz Bartłomiej Pawłowski nie trafił czysto w piłkę i ta przeleciała obok słupka. Trzy minuty później w polu karnym Lecha zapanowało spore zamieszanie, ale gospodarze zdołali jeszcze wyjść z opresji. Chwilę później było już jednak 1:1. Po błędzie Nikoli Vujadinovicia piłkę w polu karnym przejął Alan Czerwiński i nie miał problemu z pokonaniem Matusa Putnockiego.
Mimo straconej bramki Lech mógł jeszcze zdobyć trzy punkty, bo świetną sytuację w 85. minucie miał Gytkjaer. Niestety dla gospodarzy piłka po jego strzale głową powędrowała nad poprzeczką i “Kolejorz” znów mógł czuć niedosyt. Bo choć poznaniacy długimi fragmentami dominowali nad Zagłębiem, to goście wywieźli z INEA Stadionu jeden punkt i wciąż są na czele LOTTO Ekstraklasy.
Lech Poznań – Zagłębie Lubin 1:1 (0:0)
1:0 – Mario Situm 53′
1:1 – Alan Czerwiński 82′