Na początek 28 serii gier najlepszej ligi świata walczący o utrzymanie Piast Gliwice podejmował Zagłębie Lubin, którego celem jest utrzymanie miejsca w górnej połówce tabeli.
Pogoda po raz kolejny sprawiła drogowcom piłkarzom i kibicom psikusa i trudno się dziwić, że w taką aurę do Gliwic zdecydowało się przyjechać tylko kilku fanów “Miedziowych”. Gdyby wybór mieli gracze obu drużyn, też zapewne woleliby zostać w ciepłym domu, zamiast biegać po fatalnej murawie na stadionie Piasta. Tego dnia nie byliśmy pewni czy oglądamy standardową wersję futbolu czy piłkę błotną, a słabe warunki przełożyły się na poziom widowiska.
Nie wiem ilu kibiców Zagłębia jest uprawnionych, ale na sektor weszło pięciu. #PIAZAG pic.twitter.com/0OVvvAm7N8
— Tomek Dębek (@themback) March 16, 2018
Oba zespoły miały spore problemy przez długi czas miały problemy ze skonstruowaniem składnej akcji, a na pierwszą w miarę groźną sytuację musieliśmy poczekać do 23 minuty gry. Wtedy to na potężny strzał z dystansu zadecydował się Tom Hateley, ale piłka po jego próbie przeleciała tuż nad poprzeczką bramki.
Trochę syzyfowa praca #PIAZAG pic.twitter.com/DVjqouhNnq
— Krzysztof Brommer (@KrisBrommer) March 16, 2018
Kwadrans później odgryźli się goście – tym razem ciekawą próbą strzału popisał się Jakub Tosik, ale Jakub Szmatuła spisał się w bramce bez zarzutu i zdołał sparować piłkę do boku.
A co działo się po przerwie? Szczerze przyznamy, że nie spodziewaliśmy się, że będziemy mogli to napisać, ale w drugiej połowie byliśmy świadkami jeszcze gorszego widowiska. Stan murawy był coraz gorszy i obu drużynom jeszcze trudniej przychodziła gra w piłkę. Futbolówka co chwila odbijała się od bardzo nierównej murawy, a kibice zgromadzeni na stadionie zapewne chętnie zanotowaliby krótką drzemkę, gdyby nie przeszkadzała im w tym aura.
#piazag Kiedy boki boiska są już kompletnie zryte, a Ty masz na ławce 3 skrzydłowych…… pic.twitter.com/KzXHdiUumd
— Watch Ekstraklasa (@watch_esa) March 16, 2018
Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry w końcu doczekaliśmy się na akcję, po której mogła paść bramka. Piłka po przypadkowym odbiciu się od nóg defensorów Piasta spadła pod nogi Jakuba Maresa, a ten bez chwili zastanowienia zdecydował się na uderzenie. Futbolówka minimalnie minęła jednak prawy słupek bramki, w doliczonym czasie gry Jakub Czerwiński nie zdołał zaskoczyć golkipera “Miedziowych” po rzucie rożnym i tak jak mogliśmy się spodziewać po kilku minutach gry – tego dnia padł bezbramkowy remis, który z całą pewnością nie zadowolił żadnej z drużyn.
Piast Gliwice – Zagłębie Lubin 0:0