Inauguracja LOTTO Ekstraklasy rozpoczęła się jak przed rokiem – gola strzelił Marco Paixao. Później Lechia utrzymała już jednak prowadzenie. Dość kuriozalne trafienie dołożył Mateusz Matras i gdańszczanie wygrali w Płocku z Wisłą 2:0. Z czerwoną kartką z boiska wyleciał Dominik Furman.
Niemal równo rok temu Wisła Płock i Lechia Gdańsk zainaugurowały poprzedni sezon LOTTO Ekstraklasy – także w piątek o godzinie 18:00. Wtedy był 15 lipca 2016 roku i choć po golu Marco Paixao Lechia prowadziła z ówczesnym beniaminkiem, to przegrała 1:2. Tym razem podopieczni Piotra Nowaka byli żądni rewanżu. Szkoleniowiec podkreślał, że aby tym razem zespół z Gdańska osiągnął upragnione puchary, musi częściej wygrywać na wyjazdach.
Paixao znów zaczyna
Początkowe minuty sprawiły, że przestaliśmy tęsknić za rodzimą ligą – tempo gry było raczej wakacyjne i choć Lechia miała optyczną przewagę, to jej akcje były początkowo zbyt wolne, aby mogły zagrozić gospodarzom. Wszystko zmieniło się w 24. minucie. Wówczas akcję prawą stroną boiska przeprowadził Paweł Stolarski, dośrodkował w pole karne, a Marco Paixao wygrał pojedynek główkowy i skierował piłkę do siatki.
Po raz drugi z rzędu to właśnie Portugalczyk strzelił więc pierwszego gola w całym sezonie LOTTO Ekstraklasy. Ale na tym podobieństwa do spotkania przed rokiem się skończyły. Tym razem goście nie pozwolili bowiem Wiśle na zbyt wiele. Bliski efektownego trafienia był Lukas Haraslim, lecz jego strzał z powietrza przeleciał nad bramką.
W 37. minucie podopieczni Piotra Nowaka prowadzili już jednak 2:0 po dość kuriozalnej bramce. Milos Krasić dośrodkował z rzutu wolnego praktycznie na linię bramkową – Seweryn Kiełpin nie wyszedł do piłki, a Mateusz Matras był zupełnie niepilnowany. W oficjalnym debiucie w Lechii pomocnik zdobył więc gola, choć wystarczyło, aby piłka po prostu odbiła się od jego uda.
Dyskusje Furmana
Niedługo przed ligową inauguracją z drużyny “Nafciarzy” odszedł niespodziewanie Marcin Kaczmarek. Media donosiły, że przyczyną rezygnacji trenera miał być konflikt z Dominikiem Furmanem, który kwestionował jego metody treningowe. Kaczmarka w Płocku już nie ma, jego miejsce zajął Jerzy Brzęczek, a Furman wyszedł w pierwszym składzie. Dziś drużynie pomocnik jednak nie pomógł.
Tym razem piłkarz próbował bowiem dyskutować z arbitrem, a ten w 53. minucie ukarał go żółtą kartką. Trzy minuty później Furmana na boisku już nie było – potraktował łokciem Flavio Paixao i Jarosław Przybył nie wahał się przed wyciągnięciem drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki. Chwilę wcześniej Wisła miała znakomitą sytuację na gola kontaktowego, ale pojedynek z Dusanem Kuciakiem przegrał Arkadiusz Reca, a dobitka Mateusza Piątkowskiego była niecelna.
Reca prezentował się po stronie gospodarzy najlepiej, brakowało mu jednak skuteczności – w 61. minucie znów miał dobrą sytuację, lecz uderzył obok bramki. Celny był za to strzał Paula Parvulescu, ale Kuciak nie dał się zaskoczyć. Przez większość drugiej połowy to Lechia kontrolowała wydarzenia. Goście czasami po prostu bawili się z rywalami, byli jednak nieskuteczni. Znakomitą sytuację miał choćby Aleksandar Kovacević, a trafił prosto w Kiełpina. Z bliska niecelnie uderzał też Grzegorz Kuświk.
Przede wszystkim podopieczni Piotra Nowaka spełnili podstawowe założenie – zdobyli w Płocku trzy punkty. Wygraną gdańszczan 2:0 trzeba uznać za całkowicie zasłużoną. Nieporadność Wisły doskonale pokazała końcówka – Giorgi Merebaszwili z rzutu wolnego tuż przed polem karnym uderzył kilka metrów nad bramką, a Kamil Biliński w sytuacji sam na sam z Kuciakiem uderzył obok słupka.
Jeśli czwarta drużyna poprzedniego sezonu będzie częściej wygrywać na wyjazdach, europejskie puchary mogą stać się wreszcie rzeczywistością. Trzeba jednak pamiętać, że to dopiero początek, a Lechii pomogli też wydatnie sami piłkarze Wisły. LOTTO Ekstraklasa jeszcze z pewnością nie raz nas jeszcze zaskoczy. Mimo wszystko dobrze widzieć rodzime kluby z powrotem.
Wisła Płock – Lechia Gdańsk 0:2 (0:2)
0:1 – Marco Paixao 24′
0:2 – Mateusz Matras 37′