LOTTO Ekstraklasa – Legia wygrywa ze Śląskiem, Hamalainen show w stolicy

0
kasper-hamalaien-legia

Po niesamowitych emocjach w Niecieczy, gdzie pełniąca rolę gospodarza Sandecja, zremisowała z Koroną Kielce 3:3, kibice LOTTO Ekstraklasy zacierali z pewnością ręce przed wieczornym starciem. W Warszawie, Legia podejmowała Śląsk Wrocław.

Zdecydowanym faworytem tego meczu byli gospodarze. Fortuna za zwycięstwo Legii wystawiła kurs: 1.40. Nie zmieniał tego fakt, że Śląsk w tym sezonie nie zwykł przegrywać z ekipami z czołowej czwórki naszej LOTTO Ekstraklasy. Warto pamiętać jednak, że WKS przyjechał do stolicy bezzębny. W wyjściowym składzie gości zobaczyliśmy zaledwie 18-letniego Sebastiana Bergiera, który do tej pory błyszczał, ale w Centralnej Lidze Juniorów. W piątek zabrakło kontuzjowanego Marcina Robaka i pauzującego za kartki Arkadiusza Piecha, a więc na młodym napastniku Śląska spoczywała dość spora odpowiedzialność i presja. Wszystko to próbował tonować jeszcze przed spotkaniem Jan Urban, który twierdził, że nie oczekuje od swojego młodego zawodnika cudów, że chce zobaczyć dobre ustawianie się i poruszanie na murawie. Wyglądało zatem na to, że WKS będzie miał olbrzymie problemy ze strzelaniem goli.

Tego problemu tego dnia nie miała jednak Legia. Pierwsza połowa to prawdziwy popis Kaspera Hamalainena. Fin w pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry ustrzelił klasycznego hattricka, jednocześnie pierwszego w seniorskiej karierze. Zajęło mu to zaledwie dziesięć minut.

Szczególnie ładna była bramka na 1:0, kiedy to legioniści świetnie poklepali piłkę, a Eduardo świetnym podaniem wypuścił w bój byłego gracza Lecha Poznań.

Śląsk odpowiedział w 36. minucie, kiedy to gola zdobył Robert Pich. Goście chwilę później mieli dobrą szansę na zdobycie kontaktowego gola. Śląsk wyglądał coraz lepiej, wyglądało na to, że zespół trenera Urbana powoli dochodził do siebie po szybkim nokdaunie ze strony Legii. Gdy wydawało się, że na przerwę CWKS będzie schodził prowadząc 3:1, fatalnie w obronie zachował się Piotr Cleleban, który dał sobie wyłuskać futbolówkę. Uczynił to Jarosław Niezgoda i spokojnym strzałem pokonał Jakuba Słowika. 4:1 było już dość wysokim wynikiem.

Stało się jasne, że druga połowa będzie już tylko formalnością. Śląsk Wrocław był tego dnia po prostu słabszym zespołem. Wielu kibiców zgromadzonych na stadionie przy Łazienkowskiej 3, zastanawiało się zapewne ile to goli dołożą do swojego dorobku zawodnicy Romeo Jozaka. Jednak w drugiej odsłonie oglądaliśmy słabsze widowisko. Legia już tak nie naciskała, a chorwacki szkoleniowiec dokonywał kolejnych zmian. W 55. na murawie zameldował się wracający do zdrowia Miroslav Radović. Serb został przywitany gromką owacją. Dziewięć minut później z kibicami pożegnał się bohater dnia – Hamalainen. WKS grał o wiele bardziej uważnie. Widać było, że goście nie chcą wrócić z Warszawy z jeszcze większym bagażem goli po stronie strat. Do końca meczu obie strony starały się stwarzać zagrożenie pod bramką rywala, jednak nie za wiele z tego wynikało. Ostatecznie to Legia pewnie sięga po trzy punkty i z 44 oczkami na koncie umocniła się na pozycji lidera LOTTO Ekstraklasy. Miejmy nadzieję, że piątkowe mecze w naszej lidze to dobry prognostyk przed tym co nas czeka w ten weekend. W dwóch spotkaniach padło aż 11 goli!


Legia Warszawa – Śląsk Wrocław  4:1 (4:1)

1:0 Hamalainen 23′
2:0 Hamalainen 30′
3:0 Hamalainen 33′
3:1 Pich 36′
4:1 Niezgoda 45'+1

Legia Warszawa:

Malarz – Broź, Remy, Pazdan, Jędrzejczyk – Mączyński, Philipps (54. Radović), Antolić – Eduardo, Hamalainen (64. Kucharczyk) – Niezgoda (83. Vesović)

Śląsk Wrocław:

Słowik – Pawelec, Celeban, Rieder, Lewandowski – Vacek, Chrapek (81. Łyszczarz) – Pich, Riera, Kosecki (46. Pałaszewski) – Bergier (63. Łuczak)


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

Poprzedni artykuł#AleTypiara – West Brom vs Southampton
Następny artykułLigue 1 – Pewna wygrana Monaco, Kamil Glik z pięknym trafieniem