W przeraźliwym mrozie, przy garstce kibiców przyszło rywalizować zawodnikom w na Stadionie Energa Gdańsk. Lechia Gdańsk podejmował Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Dla gospodarzy wciąż marzących o czołowej ósemce był to jeden z sześciu finałów, jakie mają do rozegrania na tym etapie rozgrywek.
Przed meczem wiara w zawodnikach Adama Owena wciąż była:
– Nie sztuką jest rozpaść się na grupy. Musimy tworzyć jedność, bo ten klub zasługuje na to, żeby być w innym miejscu tabeli. Proszę kibiców żeby byli z nami, żeby dalej nas wspierali. Musimy być razem tak jak w zeszłym sezonie – mówił Marco Paixao
Wiele też było wątpliwości odnośnie stanu murawy i tego czy spotkanie w ogóle się odbędzie. Jednak sędzia Tomasz Kwiatkowski rozwiał wszelakie wątpliwości.
#LGDBBT LIVE:
„Gramy na milion procent” mówi sędzia Tomasz Kwiatkowski pic.twitter.com/RNBos5M6o1— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) February 27, 2018
Wszystko zaczęło się źle dla gospodarzy. Samuel Stefanik odegrał w polu karnym do Romana Gergela, ten poradził sobie z obrońcą i pokonał Dusana Kuciaka. Nieliczni kibice Biało-zielonych zapewne zadawali sobie w tym momencie pytanie: Co ja tutaj robię? Zapowiedzi zapowiedziami, a wszystko zaczęło się fatalnie. Przed przerwą jednak wyszło słońce dla graczy gospodarzy. W polu karnym faulowany był Simeon Sławczew. Sędzia Kwiatkowski postanowił podyktować rzut karny, który pewnym strzałem w środek bramki wykorzystał Marco Paixao.
W 57. minucie kibice odetchnęli z ulgą. Lechia prowadziła. Sławomir Peszko dośrodkował w pole karne, piłkę odbił jeszcze Jan Mucha, a ta trafiła do Adama Chrzanowskiego, który zdobył gola na 2:1. Było to debiutanckie trafienie 18-letniego zawodnika w LOTTO Ekstraklasie. Goście zabrali się do odrabiania strat. Bruk-Bet stwarzał coraz większe zagrożenie pod bramką Kuciaka. Gdy wydawało się, że to jednak Lechia sięgnie po wymarzone trzy oczka, los pokazał, że potrafi być okrutny. Po dośrodkowaniu w pole karne zrobiło się duże zamieszanie przed bramką gospodarzy. Ostatecznie piłkę do bramki skierował Joona Toivio. 2:2! Piłkarze Lechii reklamowali w tej sytuacji spalonego. Jak było? Sami oceńcie:
Stuprocentowej pewności nie mam, trudno też, żeby miał ją sędzia asystent Marcin Lisowski, ale z pomocą stopklatki mam wrażenie, że Joona Toivio w momencie podania był bliżej linii bramkowej niż wyznaczająca linię spalonego piłka. #LGDBBT pic.twitter.com/CtprAHLEBa
— Arbiter Café (@h_demboveac) February 27, 2018
Było to setny gol strzelony przez zespół z Niecieczy w historii jej występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Remis raczej oznacza koniec marzeń zespołu z Gdańska o górnej połówce LOTTO Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:1)
0:1 Gergel 26′
1:1 Marco Paixao 44′
2:1 Chrzanowski 57′
2:2 Toivio 90'+2
Lechia Gdańsk:
Kuciak – Nunes, Gerson, Chrzanowski – Milos, Sławczew, Łukasik, Peszko – Krasić (63. Kuświk), Borysiuk – M.Paixao (77. F.Paixao)
Bruk-Bet:
Mucha – Matei, Toivio, Putiwcew, Grzelak – Piątek (62. Jovanović), Kupczak – Gergel, Stefanik, Miković (61. Pawłowski) – Śpiączka (71. Guba)