Niedzielę z Ekstraklasą zakończyliśmy w Krakowie, gdzie tamtejsza Wisła zmierzyła się z Górnikiem Zabrze. Czego spodziewaliśmy po tym starciu? Goli. W bieżącym sezonie goście tylko raz nie trafili do siatki, a średnia bramek na mecz w ich spotkaniach wynosiła 3,5.
Bukmacherzy wystawili dość wyrównane kursy. Minimalnym faworytem w ich oczach byli gospodarze. Zakłady bukmacherskie Fortuna za zwycięstwo Białej Gwiazdy płaciły po kursie 2,35, gdy ten na lidera z Zabrza wynosił 3,30. Każda złotówka postawiona na remis zostałaby pomnożona przez 3,30.
Warunki do gry w piłkę nożną były trudne, bowiem w stolicy Małopolski padał deszcz ze śniegiem. W takich okolicznościach pogody lepiej w mecz weszli goście. Podopieczni Marcina Brosza w pierwszych minutach meczu praktycznie nie schodzili z połowy Wisły Kraków. Groźny strzał oddał między innymi Damian Kądzior. Z biegiem czasu gospodarze dołączyli do gry i mecz stał się bardziej wyrównany.
Pierwsza bramka padła w 21. minucie. Maciej Sadlok poszedł z piłką, wziął na raz Rafała Kurzawę i kropnął zza pola karnego. Piłka skozłowała przed Loską i bramkarz gości był tylko w stanie sparować ją do boku, a tam najszybciej do niej dopadł Boguski. 1:0 dla Wisły. Choć gdyby nie poślizgnął się Damian Koj, to pomocnik gospodarzy znalazłby się prawdopodobnie na spalonym.
Zawsze w cieniu, ale Rafał Boguski to obecnie piąty najlepszy strzelec @_Ekstraklasa_ wśród aktywnych piłkarzy (55). Lepsi tylko: Brożek (138), Robak (93), Radović (65) i Marco Paixao (58) #WISGÓR
— Konrad Mazur (@KonradMazur89) December 3, 2017
Lepsze wrażenie od tej pory sprawiała Wisła, która przejęła inicjatywę na boisku. Blisko podwyższenia prowadzenia był Imaz. Hiszpanowi udało się ominąć Loskę, ale jego uderzenie wylądowało tylko na bocznej siatce. Górnicy w tej chwili nie istnieli. W dodatku nie radzili sobie z murawą. Co chwilę się ślizgali, a zawodnicy Kiko Ramireza nie mieli problemów z wzięciem rywali na raz. Nie mówiąc już o tym, że w wyścigu o piłkę byli skazani na porażkę już na samym starcie. Przy ich szybkiej i kombinacyjnej grze nie zapowiadało to niczego dobrego. Groźniejsze sytuacje potrafili sobie stworzyć tylko i wyłącznie ze stałych fragmentów gry. Pierwsza połowa minęła pod dyktando gospodarzy, ale po samym spotkaniu spodziewaliśmy się więcej.
Dziesięć minut po wznowieniu do wyrównania doprowadził Górnik. Sędzia Daniel Stefański po wideo weryfikacji wskazał na rzut karny i była to decyzja jak najbardziej słuszna. Bomba z dystansu trafiła w rękę Arsenica, która zablokowała dalszy jej lot. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Igor Angulo. Hiszpan – jak na siebie przystało – pewnie wykorzystał stały fragment gry, czym zdobył swoją 19. bramkę w sezonie.
Brawo! Dobrze funkcjonujące u nas wytyczne wciąż żywe! Piłka oczekiwana, z dalszej odległości, ręka ułożona nienaturalnie szeroko. W takich sytuacjach fakt, że piłka otarła się najpierw od innej części ciała nie powinien rzutować na decyzję. #WISGÓR
— Arbiter Café (@h_demboveac) December 3, 2017
Kilka minut później Górnik Zabrze był już na prowadzeniu. Pierwszą bramkę w bieżących rozgrywkach strzelił Rafał Kurzawa. Pomocnik gości do 11 asyst w tym sezonie dorzucił w końcu gola. I to jakiego! Bezpośrednio z rzutu rożnego! Można się spierać czy Buchalik nie był w tej akcji przypadkiem popychany, ale w każdym razie sędzia był dobrze ustawiony i bramkę uznał.
Tego gola Kurzawa przebije tylko wtedy, gdy przy swojej kolejnej bramce zaliczy asystę.
— Kamil Gapiński (@KamilGapiski) December 3, 2017
Goście poszli za ciosem. Nie minęło jeszcze dziesięć minut, a futbolówka powtórnie zatrzepotała w siatce. Tym razem na listę strzelców wpisał się Szymon Żurkowski. Pomocnik oddał strzał zza pola karnego, Buchalik popełnił błąd i źle interweniował. Mieliśmy 3:1 dla Górnika, który przeprowadzał lekcję poglądową na temat: Jak powinien grać lider?
Górnik gra tak, że Tomasz Hajto nie nadążałby im podczas komentowania doradzać, gdzie mają zagrać piłkę, bo oni by już ją tam zagrali.
— Jakub Olkiewicz (@JOlkiewicz) December 3, 2017
Chwilę potem frustracja Wiślaków wzięła w górę. Drugą żółtą kartkę za faul daleko od bramki dostał Arkadiusz Głowacki. W tym momencie przed gośćmi stało dość proste zadanie dowiezienia wyniku do ostatniego gwizdka sędziego. Jednak dwanaście minut przed końcem odezwał się hiszpański super-snajper Wisły, Carlitos. Napastnik idealnie przyjął piłkę, wykorzystał fakt, że obrońcy poślizgnęli się na murawie i strzelił po długim słupku. Końcówka zapowiadała się emocjonująco.
I tak było. Górnik podkręcił trochę tempo, czego wynikiem były dwie świetne sytuacje. Jednak najpierw kontaktu z murawą nie zachował Angulo, a następnie akcję przeprowadzoną przez Wieteskę i Ambrosiewicza kończył ten drugi, ale uderzona przez niego piłka szybowała ciut za wysoko i wylądowała na poprzecze. Wynik nie zmienił się już do końca i zabrzanie zwiększyli swoją przewagę na drugą Legią Warszawa.
BONUS 100% DO 1000 PLN
- Zarejestruj konto na LVbet za pośrednictwem Gol.pl!
- Dokonaj depozytu minimum 100 PLN
- Odbierz równowartość nawet 1000 PLN
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.