Liverpool wraca do Ligi Mistrzów, azerska niespodzianka

0

We wtorek awans do Champions League wywalczyły: Napoli, Maribor, Sevilla, Celtic i Olympiakos. W środę zostały rozegrane kolejne spotkania eliminacyjne do Ligi Mistrzów. O udział w fazie grupowej walczyło dziesięć zespołów.

Liverpool – Hoffenheim 4:2 (3:1)

1:0 Can 10′
2:0 Salah 18′
3:0 Can 21′
3:1 Uth 28′
4:1 Firmino 63′
4:2 Wagner 79′

emre-can

Mianem hitu zostało okrzyknięte stracie Liverpoolu z Hoffenheim. Trener gości – Julian Nagelsmann zapowiadał, że jego zespół wie jak poradzić sobie z szybkim atakiem Liverpoolu. Jakże były to zgubne słowa. Jurgen Klopp i spółka w ekspresowym tempie wybili z głów rywali marzenia o Lidze Mistrzów. The Reds po dwudziestu jeden minutach prowadzili już 3:0! To oznaczało koniec złudzeń Hoffenheim. Ostatecznie Liverpool bez najmniejszych problemów wygrał 4:2 i po trzech latach przerwy znów zameldował się Champions League.


Steaua Bukareszt – Sporting 1:5 (1:1)

0:1 Doumbia 13′
1:1 Maranhao 20′
1:2 Acuna 59′
1:3 Gelson Martins 64′
1:4 Dost 75′
1:5 Battaglia 88′

seydou-doumbia

Po bezbramkowym remisie na wyjeździe Steaua miała dość spore nadzieje na awans. Jednak, gdy gola na 1:0 dla Portugalczyków zdobył Seydou Doumbia, stało się jasne, że dogrywki tego wieczoru w Rumunii nie zobaczymy, a gospodarze musieli zwyciężyć, by znaleźć się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Podopieczni Viorela Tanase otworzyli się i zostali za to srogo ukarani. Co prawda zdobyli gola na 1:1, ale potem strzelał już tylko Sporting. Cztery kolejne gole i Steaua może szykować się do zmagań w Lidze Europy.


FC Kopenhaga – Karabach Agdam 2:1 (1:0)

1:0 Santander 45′
1:1 Ndlovu 63′
2:1 Pavlović 66′

karabach-agdam

Ciekawie było w Kopenhadze. Po skromnej wygranej (1:0) u siebie, Azerowie z Jakubem Rzeźniczakiem w składzie pojechali do Danii bronić zaliczki z pierwszego spotkania. Do przerwy po strzale Federico Santandera było 1:0. Oznaczało to, że duński zespół odrobił straty. Jednak kilkanaście minut później stadion zamilkł. Wtedy to gola dla gości zdobył Dino Ndlovu. Od tego momentu to Kopenhaga potrzebowała do awansu minimum dwóch trafień. Trzy minuty później było już 2:1 dla gospodarzy. Podopieczni Stale Solbakkena do ostatniego gwizdka sędziego próbowali odwrócić losy rywalizacji, jednak nie potrafili pokonać Ibrahima Sehicia i to właśnie dość niespodziewanie Karabach Agdam zobaczymy w fazie grupowej Champions League.


Slavia Praga – APOEL 0:0

Slavia Praga, po porażce w pierwszym meczu na Cyprze, była w bardzo trudnej sytuacji. Dwa gole do odrobienia wydawały się jednak czymś realnym do osiągnięcia dla czeskiej ekipy, szczególnie, że występowała w roli gospodarza. Jednak to APOEL będzie grał dalej w Lidze Mistrzów. Goście robili wszystko, by nie stracić tego wieczoru bramki i swój cel w pełni zrealizowali. Opóźniali grę jak się tylko dało, padali na boisko, udając kontuzje, wszystko po to, aby nie dać się rozpędzić ekipie gospodarzy. Po drużynie Slavii, którą zasilił cały zaciąg dość ciekawych zawodników, widać było, że nie stanowiła jeszcze w tym momencie jedności, płynnie grającego organizmu. To przekładało się ku rozpaczy czeskich kibiców na poczynania ich ulubieńców na murawie.


CSKA Moskwa – Young Boys 2:0 (1:0)

1:0 Shchennikov 45′
2:0 Dzagoev 64′

cska

W Moskwie, miejscowe CSKA dopełniło formalności i wygrywając 2:0 zapewniło sobie awans. Zespół Viktora Gonczarenko był tego wtorkowego wieczoru zespołem po prostu lepszym. Young Boys mogli mieć jeszcze nadzieję, ponieważ dość długo utrzymywał się bezbramkowy remis, a to oznaczało, że Szwajcarzy w przypadku zdobycia gola mogli liczyć na dogrywkę. Jak się jednak okazało, nie zdołali ani strzelić gola, a do tego stracili dwa. Mecz toczony był w fatalnych warunkach atmosferycznych, przy ulewnie padającym deszczu.

Poprzedni artykuł#AleTypiara – czyli typuj z Kejsi 214
Następny artykułGabriel Jesus – Ten rok w Man City może być dla niego przełomowy