Czwarta, piąta i szósta drużyna tabeli nie były w stanie wygrać swoich spotkań. Sevilla poniosła sromotną klęskę z Eibar, Villareal pogrążony został przez debiutanta, a Real stracił zwycięstwo w przedostatniej minucie meczu.
Koszmar Sevilli trwa. W pięciu ostatnich kolejkach drużyna Vincenzo Montelli wygrała tylko raz, a przegrała trzy mecze. Włącznie z dzisiejszym. Eibar nie miał być łatwym przeciwnikiem, ale Sevilla była tylko tłem dla świetnie grających rywali.
Wynik otworzył już w 1. minucie meczu Kike. W 17. minucie było już 2:0 za sprawą Fabiana Orellany. Co prawda cztery minuty później nadzieje gościom dał Pablo Sarabia strzelając z rzutu karnego, ale Sevillę było dzisiaj tylko na tyle stać.
A gospodarze nie zwalniali tempa. Bramki zdobyli jeszcze Ivan Ramis, Anaitz Arbilla i drugą w tym meczu Orellana.
SD Eibar rozbił Sevillę FC aż 5:1! ?
Wynik po golu z rzutu wolnego ustalił Arbilla. Czy wg Was Eibar powalczy o miejsca w tabeli gwarantujące udział w europejskich pucharach? ? #lazabawa ?? pic.twitter.com/oBJfHCTTG5
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 3, 2018
Również Villareal, zajmujący piąte miejsce w tabeli, przegrał swoje spotkanie. Jego katem okazał się w drużynie Betisu Loren Moron. Dla 24-latka był to debiut w La Liga, ale okraszony dwoma golami, które dało zwycięstwo jego drużynie 2:1. Na uwagę zasługuje przede wszystkim jego pierwsze trafienie.
CO ZA FENOMENALNY GOL! ?
Loren Morón na długo zapamięta swój debiut w LaLiga Santander. 24-latek zdobył piękną bramkę dla Realu Betis w meczu z Villarrealem CF! ? pic.twitter.com/XAwDzHUnZc
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 3, 2018
Real Madryt punktów szukał w spotkaniu z Levante. Zadziwiający jest fakt, że skład, który rozpoczął to spotkanie, nigdy wcześniej nie wybiegł razem na boisko, mimo że każdy z tych piłkarzy gra w klubie przynajmniej od 2014 roku.
? Here's our starting XI for tonight's match against @LevanteUD! ?#RMMovistar | #RMLiga pic.twitter.com/5GrAeOaY1B
— Real Madrid C.F.?? (@realmadriden) February 3, 2018
Jedenastka była mocna, ale 17. drużyna w tabeli grała bardzo efektywnie. Goście posiadali piłkę 75% czasu, ale niewiele z tego wynikało. Co prawda już w 11. minucie prowadzenie Królewskim dał Sergio Ramos, który strzelił głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Toniego Kroosa, ale poza tym stałym fragmentem gry Realowi ataki nie wychodziły.
A w 42. minucie było już 1:1. Napastnik Levante wyszedł sam na sam z bramkarzem i chociaż Keylor Navas obronił jego strzał, to na dobitkę Emmanuela Boatenga nic już nie mógł poradzić.
Real w drugiej połowie dwoił się i troił, żeby strzelić zwycięskiego gola. W 66. minucie Gareth Bale opuścił boisko i na jego miejsce pojawił się na murawie Isco. I to właśnie on kwadrans później dał upragnione prowadzenie Realowi.
Levante nie miało już nic do stracenia, więc w końcu śmielej zaatakowało. I szybko udowodniło, że Real w tym sezonie to bardzo słaba drużyna. Ładne podanie, błąd krycia i Giampaolo Pazzini w 89. minucie wyrównał wynik meczu.
SENSACJA?! A MOŻE JEDNAK NIE? ? LEVANTE ZREMISOWAŁO Z REALEM MADRYT 2:2! ?
Królewscy zaprzepaścili wygraną w ostatnich minutach meczu. #lazabawa ?? pic.twitter.com/IHxv7gNAr0
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) February 3, 2018
Arbiter przedłużył spotkanie o pięć minut, ale Real nie wykorzystał tego czasu i tylko zremisował 2:2 z Levante.
Sobotnie spotkania La Liga:
Eibar – Sevilla 5:1 (3:1)
(Kike 1′, Orellana 17′, 61′, Ramis 32′, Arbilla 83′ – Sarabia 21′ karny)
Betis – Villareal 2:1 (1:0)
(Moron 45′, 65′ – Bacca 80′ karny)
Alaves – Celta 2:1 (2:0)
(Alfonso 4′, El Haddadi 18′ – Aspas 90'+1)
Levante – Real Madryt 2:2 (1:1)
(Boateng 42′, Pazzini 89′ – Ramos 11′, Isco 82′)