Brazylia szukała spadkobiercy dla numeru 9 od ponad dekady, ale wydaje się, poszukiwania dobiegły końca. Młody chłopak z Manchesteru City jest godnym następcą “Il Fenomeno”. Gabriel Jesus ma wszystko, czego potrzebuje napastnik klasy światowej.
W środowy wieczór dobiegła końca nieprawdopodobna seria bez porażki. Drużyna Pepa Guardioli przegrała z Szachtarem Donieck 1:2 i tym samym przerwała wspaniałą serię 28 meczów bez porażki… ale to nie o Manchester City chodzi, ale o jednego z jego zawodników. Otóż po 403 dniach i 47 meczach po tym, jak Palmeiras przegrał 0:1 z Santosem, Gabriel Jesus zakończył mecz po przegranej stronie.
Fakt faktem, że mecze te Jesus rozegrał w barwach mistrzów Brazylii (jeszcze cztery razy od porażki w październiku 2016 roku), odradzającej się kadrze Brazylii i być może najlepszej obecnie europejskiej drużynie. Ale w tej podróży Gabriel Jesus był głównym bohaterem, a nie pasażerem, i wielokrotnie przyczyniał się do dobrych wyników drużyn, w których grał. O wiele bardziej, niż można było się tego spodziewać po 20-latku.
Ciężko byłoby znaleźć młodego piłkarza, dla którego 2017 rok byłby tak dobry. Wiele oczekiwało się po energicznym, wszystkowidzącym napastniku, który opuścił Palmeiras na rzecz Manchesteru City, ale nie aż tak dużo: szybkość, z jaką zaadoptował się w Premier League była niezwykła. Sam Pep Guardiola komentował pierwsze miesiące swojego piłkarza jednym słowem: “wow”. I chociaż kontuzja Benjamina Mendy'ego sprawiła, że drużyna musiała zrezygnować z ustawienia 3-5-2, przez co rotacja w składzie nie pozwala Jesusowi grać w każdym meczu, to jednak piłkarz wciąż pozostaje niezwykle wartościowym graczem, po którego menedżer może sięgać.
Do tej pory w osiemnastu występach w Premier League zdobył 15 goli. Jego średnia to gol co 89 minut. Sergio Aguero, z którym najczęściej walczy o miejsce w składzie, ma na koncie 19 goli, z czego cztery z rzutów karnych. Ale nie można opisać wartości Jesusa tylko za pomocą liczby zdobytych goli i zaliczonych asyst. Trzeba zwrócić uwagę również na to, co często umyka telewizyjnym kamerom, czyli jego sprinty otwierające miejsce kolegom z drużyny, jego błyskawiczne powroty i ciągłe nękanie obrońców rywali.
– Pomaga nam w wysokim pressingu bardziej, niż ktokolwiek inny na jego miejscu – stwierdził Guardiola.
– On nie pomaga drużynie tylko w ataku, strzelając gole i dużo biegając. Mnie najbardziej zadziwia jego postawa i ochota do gry defensywnej. Ciężko pracuje na boisku, co bardzo pomaga drużynie w defensywie. Do tego świetnie się porusza, praktycznie ciągle jest w ruchu. Ciężko kontrolować kogoś takiego przez ponad 90 minut. To dobry, młody gracz z dużym potencjałem – powiedział Jose Fonte, obrońca West Hamu po meczu z Manchesterem City.
Do reprezentacji również wniósł wiele dobrego. W pierwszych sześciu meczach w seniorskiej kadrze Tite, zdobył pięć goli. To m.in. jego zasługa, że Canarinhos podźwignęli się i znowu liczą się jako drużyna. Jeżeli ominą go kontuzje, to Gabriel Jesus z pewnością poprowadzi atak jednych z faworytów przyszłorocznych mistrzostw świata, co patrząc na jego wiek będzie nie lada wyczynem.
Nie może więc dziwić, że pomału pojawiają się głosy, jakoby Jesus nawiązywał do wspaniałej tradycji numeru 9 w Brazylii. Ostatnim wielkim z tym numerem na koszulce był Ronaldo.
– On jest nowym Ronaldo. Mają podobne cechy, podobny ciąg na bramkę. Będzie jednym z największych piłkarzy – powiedział Dani Alves przed listopadowym meczem Brazylii z Anglią.
Podobnego zdania jest Fernando Prass, 39-letni już bramkarz Palmeiras:
– Fizycznie jest bardzo silny. Wybuchowy wręcz. Często przypomina mi Ronaldo, swoimi ruchami i przyspieszeniem. Kiedy ma trochę miejsca, nikt nie może go zatrzymać.
– Myślę, że Gabriel ma bardzo podobne cechy do Ronaldo. Podobnie poruszają się po boisku. Gabriel jest świetnym piłkarzem i ma dopiero 20 lat, więc jest na początku swojej kariery. Zdecydowanie może osiągnąć wielkie rzeczy – stwierdził Willian, pomocnik Chelsea.
Wszyscy trzej mają rację. Sprinty, wytrzymałość fizyczna, odwaga, zimna krew pod bramką… Zdecydowanie ma wiele z Ronaldo – szczególnie z młodego, zwinnego i niedoświadczonego Ronaldo z czasów gry w PSV Eindhoven i Barcelonie. Gabriel Jesus bardzo cieszy się z tych porównać, ponieważ najlepszy w historii Brazylii strzelec na mistrzostwach świata jest jego punktem odniesienia.
– Zawsze cieszy mnie, gdy słyszę takie słowa. Ludzie zawsze szukają porównań, a mnie bardzo cieszy, że akurat widzą takie. Szczególnie, jeśli pochodzą z ust kogoś takiego jak Dani Alves. Jestem mu za to wdzięczny. Ronaldo był moim idolem. Teraz, gdy go poznałem i zobaczyłem, jak traktuje innych ludzi, jeszcze bardziej go cenię. Zawsze będzie moim idolem i wzorem do naśladowania. Jest to też cel mojej pracy – stwierdził Gabriel Jesus.
Nie jest to oczywiście porównanie idealne: Gabriel Jesus musi o wiele więcej pracować poza polem karnym, niż musiał to robić Ronaldo. Il Fenomeno miał ten niepowstrzymany ciąg na bramkę, a zdobywanie goli było jego jedynym zadaniem. Pep Guardiola daje mu jednak też inne zadania, a sam widzi więcej podobieństw do bardziej altruistycznego Samuela Eto'o.
– Gabriel Jesus ma absolutnie wszystkie cechy potrzebne do tego, by być najlepszym napastnikiem świata, ale wciąż jest młody i musi poprawić wiele rzeczy. To fantastyczny dzieciak. To jeden z największych ‘walczaków' jakich widziałem w trakcie mojej kariery. Przypomina mi nieco Samuela Eto'o.
W polu karnym jest świetnym strzelcem, ale mógłby jeszcze poprawić przyjęcie piłki. Myślę też, że za dużo biega z piłką przy nodze. Gdy nauczy się poruszać bez niej i zachowa nieco więcej spokoju, żeby wiedzieć, co chce dalej zrobić, będzie piłkarzem klasy Ronaldo – twierdzi Guardiola.
Czas jest na szczęście po stronie Jesusa. Jednym z wielu jego atrybutów jest też zdrowy rozsądek, który powinien dobrze mu służyć, gdy oczekiwania z roku na rok będą rosnąć. W końcu Brazylijczycy szukali nowej “dziewiątki” od ponad dekady, bo Vagner Love, Luis Fabiano, Alexandre Pato, Fred, Diego Tardelli i Jonas, którzy grali w dużych turniejach od mistrzostw świata w 2006 roku, zdecydowanie nie unieśli ciężaru tego numeru.
To poważne zadanie, ale Gabriel Jesus jest wystarczająco inteligentny, żeby nie dać się przytłoczyć historii. “Ronaldo był unikalny i zawsze będzie. To najlepszy piłkarz, jakiego kiedykolwiek widziałem. Nie sądzę, żeby ktoś miał mu dorównać.” Chłopak z Manchesteru City być może to zrobi, ale póki co skupia się na własnych sprawach i kolejnych meczach.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN
- Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
- Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
- Szczegóły znajdziesz TUTAJ.