Fart Arsenalu, Swansea łapie oddech czyli 20 kolejka Premier League trwa

0

We wtorek 3 stycznia odbyły się jedynie trzy mecze Premiership.

W pierwszym meczu bez historii Stoke pokonał Watford 2-0 po golach Ryana Shawcrossa i nieśmiertelnego Petera Croucha, dla którego było to już 98. trafienie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii.

W kolejnym meczu doszło do bardzo ważnego pojedynku. Crystal Palace podejmował na Selhurst Park ostatnią w tabeli ekipę Swansea i… chyba dość niespodziewanie doznał porażki 1-2 i to drużyna Łukasza Fabiańskiego łapie oddech i opuszcza pozycję czerwonej latarni Premier League.

Jakby było mało złych wieści dla kibiców Orłów, to kontuzji barku nabawił się najlepszy strzelec zespołu – Benteke. Wygląda na to, że u Londyńczyków panuje prawdziwy szpital. Na liście kontuzjowanych jest już 8 zawodników! Ekipa Allardyce'a nie wygrała od dokładnie miesiąca i na kolejny triumf musi jeszcze kilka (oby dla nich) dni poczekać. Zwycięską bramkę dla gości w 88. minucie meczu zdobył obrońca Angel Rangel, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie w lidze, a jednocześnie pierwszej od maja 2013 roku! To się nazywa odnaleźć w porę instynkt strzelecki.

Na deser mecz AFC Bournemouth – Arsenal! To był prawdziwy crem de la crem wtorku! Kanonierzy nie ukrywali, że przyjechali na Vitality Stadium po  3 punkty. Po 21 minutach kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo gospodarze prowadzili już 2-0! Wielu powtarzało jeśli nie do przerwy to po przerwie podopieczni Wengera ruszą do ataku. Minęło kilkanaście minut drugiej połowy i kolejny cios wyprowadził Fraser i było już 3-0! Jednak tego dnia nawet komentatorzy Canal+ Sport czuli, że coś jest w powietrzu, że to nie koniec emocji. Do boju kolegów poprowadził Giroud. Najpierw zaliczył asystę przy golu Sancheza, za chwilę kolejną przy pięknej bramce Lucasa Pereza, (w międzyczasie wyleciał z boiska Fraiser z Bournemouth), by w doliczonym czasie samemu trafić do bramki strzeżonej przez Boruca. Końcowy wynik pozostał bez zmian, 3-3 chyba żadnej ze stron do końca nie satysfakcjonuje. Gospodarze pewnie przed meczem remis wzięli by może nie w ciemno, ale przystali by na niego, natomiast Arsenal wyszedł z ogromnych opresji, ale zdobyli jeden punkt, tylko jeden punkt…

Poprzedni artykułZimowe okno transferowe otwarte
Następny artykułJuventus zmienia herb, czyli mała rewolucja w Turynie