Wiemy już w czym tkwi siła Manchesteru City. Ich kryzys wygląda tak, że nie niszczą rywali tak jak to miało miejsce na początku rozgrywek, ale i tak zawsze wygrywają jedną bramką. Czy ktokolwiek będzie w stanie zagrozić ekipie Pepa Guardioli? Choć to ciężkie, to jednak porzucamy te myśli i kierujemy je w stronę Fantasy Premier League. Zapraszamy na wolne wnioski po 15. kolejce.
Napastnicy, czyli jak się ma nasz klucz do sukcesu?
W tamtej kolejce był to Alvaro Morata (10.8), a w tej to Harry Kane (12.8) był zawodnikiem, który najbardziej nas rozczarował. Niby wiadomo, że Anglik się przebudzi i załaduje w jednym meczu dwie, trzy bramki, czym zacznie swoją strzelecką serię. Jednak jeśli napastnik Kogutów obleje następne dwa testy – mecze z Brighton i ze Stoke – to spodziewamy się masowej wyprzedaży. Chociaż z jednej strony należy pamiętać, że to właśnie Tottenham jako pierwszy z mocnych drużyn będzie miał podwójną kolejkę. Mało tego! Podczas niej zagra z West Hamem i Swansea. Czy to małżeństwo z rozsądku zamieni się w ognisty romans?
Swoje w końcu zrobił Roberto Firmino (8.5), który w ten weekend dwukrotnie umieścił piłkę w siatce i wzbogacił konto swoich posiadaczy o trzynaście punktów. No i dorzucił swoje pięć groszy do pogromu Brighton. W drugiej drużynie z Liverpoolu nasze oczy zwracają się ku pewnemu młodzieńcowi. Dominic Calvert-Lewin (5.2), bo o nim mowa, został w meczu z Huddersfield wystawiony na szpicy, co zaowocowało golem. Jeśli Big Sam będzie w dalszym ciągu go tam widział, to właśnie dostaliśmy solidnego grajka na trzeci slot w napadzie i to za jakie gorsze!
Swoje mecze bez bramki zakończyli Romelu Lukaku (11.4) oraz Sergio Aguero (11.7) i Gabriel Jesus (10.4). W żadnego z nich nie warto w najbliższym czasie zainwestować. Pierwszy zagra za tydzień w derbach z Obywatelami, a na domiar złego na kilka kolejek wypadł Paul Pogba (8.0), co niekoniecznie dobrze wróży Belgowi. Pozostali dwaj nie dość, że w najbliższej kolejce zagrają z United, to za dwa tygodnie czeka ich potyczka z Tottenhamem. Zresztą na dwoje babka wróżyła, który z nich zacznie mecz od pierwszej minuty.
Kończąc temat napastników dodamy, że do siatki trafił Charlie Austin (6.0). Było to jego trzecie trafienie w trzech ostatnich meczach, ale pamiętajmy, że w spotkaniu z machiną Pepa Guardioli zaliczył zaledwie siedem minut. Były zawodnik QPR ląduje na orbicie naszych zainteresowań.
Pomocnicy, czyli co z tymi golami i asystami?
Ten kto nie miał w składzie Edena Hazarda (10.8) mógł zapomnieć o zielonych strzałkach. Belg ostatecznie wyszedł z cienia. Jego posiadanie wynosi raptem 12,1%, ale nie ma co się okłamywać. Będzie rosło z dnia na dzień, z godziny na godzinę, z minuty na minutę. Pomocnik The Blues w ostatnich sześciu meczach strzelił pięć goli i zaliczył dwie asysty. Powiedzmy to oficjalnie. Albo nie. Popatrzcie na kalendarz Chelsea i sami sobie dopowiedzcie, to co chcieliśmy napisać.
Był jednak ktoś, kto wykręcił lepszy wynik od zawodnika Antonio Conte. Był to Philippe Coutinho (8.9), który zdobył 18 punktów. Tylko Sergio Aguero w tym sezonie może się pochwalić lepszą kolejką (20 punktów). Jeśli Belg wyszedł z cienia, to Little Magician wyszedł spod ziemi. Jedna bramka i trzy asysty spowodowały, że jest jednym z najchętniej kupowanych zawodników przed 16. kolejką.
Trzy bramki i jedna asysta w dwóch ostatnich meczach. To dorobek Jesse'ego Lingarda (5.8). Anglik wychodzi ostatnio w podstawowym składzie, a w dodatku bardzo dobrze sprawdza się w taktyce Mourinho. Przy posiadaniu 0,9% stanowi on bardzo ciekawą różnicę. Jeśli jesteśmy już przy Czerwonych Diabłach, to słowo należy się Paulowi Pogbie (8.0). Francuz ledwo co wrócił do składu, a znowu będzie zmuszony do opuszczenia kilku spotkań. Tym razem przez swoje idiotyczne zachowanie. Dodajmy, że po tym brutalnym faulu dość ironicznie bił brawo sędziemu tego spotkania. Takie zachowanie może tylko przedłużyć jego rozbrat z piłką.
I still don't understand how anyone believes this is a red card.
Bellerin literally covered Pogba's path by almost lying on the ground. What was Pogba supposed todo when he was in a full running position? #mufc
— AidaN ?? (@AidanMUFC_) December 3, 2017
W poprzednim odcinku opisaliśmy Wayne’a Rooney’a (7.3), w tym kilka słów poświęciliśmy Calvertowi-Lewinowi. Nie można jednak zapomnieć o pewnym islandzkim pomocniku biegającym w koszulce The Toffees. Gylfi Sigurdsson (8.0) w czwartym meczu z rzędu coś zmajstrował. Proszę państwa. Można to oficjalnie oświadczyć. Everton wraca do gry, a wraz z nim jego piłkarze wracają do naszych składów w Fantasy Premier League.
Małe przebudzenie zalicza Christian Eriksen (9.3), który pierwszy raz zapunktował od ósmej kolejki i meczu z Bournemouth. Od tamtego momentu jego cena spadła dość drastycznie, ale teraz powinna już tylko rosnąć. Ciekawą różnicą pozostaje dalej Xherdan Shaqiri (6.1), który od 11. kolejki przynosi całkiem fajne punkty.
Defensywa, czyli jak tam czyste konta?
Czyste konta w tek kolejce zaliczyli gracze Evertonu, Leicester, West Bromu i Crystal Palace. Nie była to zbyt dobra kolejka na punkty z defensywy, ale mimo to znalazło się kilka kwiatków, o których warto powiedzieć.
Zaczniemy od najlepszego w swoim fachu na całym świecie. David de Gea (5.8) to kot, mistrz nad mistrzami, kozak – nazwijcie go jak chcecie. 8 punktów bez zachowania czystego konta i bez obrony rzutu karnego jest chorym wynikiem. Hiszpan obronił 14 (!!!) strzałów Arsenalu. Czapki z głów. Bramkę ustrzelił jego kolega z zespołu, czyli Antonio Valencia (6.8). Ekwadorczyk dzięki temu stał się najlepiej punktującym defensorem w grze.
Pokazał się także Nicolas Otamendi (5.8). Argentyńczyk skończył mecz z bramką i jeśli ktoś z defensywy City jest godny polecenia to właśnie on – chociaż wiemy, że niecodziennie jest święto, a Obywatele rzadko kiedy grają na zero z tyłu.
Mimo wyczynów de Gei, to bramkarzem kolejki został Julian Speroni (4.0), który wybronił siedem strzałów West Bromu. Dwucyfrowy wynik miał także Kasper Schmeichel (5.0). Duńczyk jako jedyny bramkarz w tym sezonie może się pochwalić już drugą dwucyfrówką.
Śledźcie nasz fanpage dotyczący Fantasy Premier League i dołączajcie do naszej prywatnej ligi, gdzie czeka na Was pula nagród wynosząca 500 PLN sponsorowana przez zakłady bukmacherskie forBET!