Czy Valencia jest w stanie pokonać Barcelonę?

0

Dwa najlepsze zespoły LaLiga zagrają przeciwko sobie w niedziele, ale czy Valencia jest w stanie sprawić niespodziankę i na własnym stadionie pokonać Barcelonę? Zapraszamy do przeanalizowania tego za pomocą statystyk.

Remis w sobotnich derbach Madrytu spowodował, że zarówno Real, jak i Atletico Madryt, na ten moment tracą do Barcelony już 10 punktów. Wyścig o tytuł w lidze hiszpańskiej jest już prawie zakończony, prawda?

Niezupełnie, bowiem drużyna, która zajmuje drugie miejsce w tabeli, wcale nie pochodzi ze stolicy Hiszpanii..

Valencia dzielnie ściga FC Barcelona, a po ostatnim zwycięstwie nad Espanyolem (2:0), do lidera traci zaledwie cztery punkty. Co więcej, oba zespoły w ten weekend zmierzą się na Estadio Mestalla.

Nikt w Walencji nie mówi jeszcze o tytule. Przynajmniej nie publicznie. Prywatnie gracze zapewne się zastanawiają. Dlaczego nie? Wszyscy chcą się dowiedzieć, jak są w stanie rywalizować z Barceloną. Jak więc piłkarze Marcelino Garcii Torala doszli tak daleko?

Już na samym wstępie trzeba uczciwie powiedzieć, że dobre wyniki klubu z Walencji, to nie jest łut szczęścia. Barcelona w tym sezonie strzeliła najwięcej bramek i ma ich na swoim koncie 33. Tuż za jej plecami czai się Valencia CF, której zawodnicy 32-krotnie znaleźli drogę do bramki rywali. Na uwagę zasługuje również skuteczność – drużyna popularnych “Nietoperzy” 21 proc. strzałów zamieniła na bramki, co jest najlepszym wskaźnikiem w La Liga.

Te dwa zespoły są przykładem w La Liga. I podobnie jak Barcelona pod wodzą Ernesto Valverde, tak Valencia ma nowego menadżera, który wciąż jest niepokonany w lidze. Marcelino dokonał ogromnych zmian w drużynie i słowa uznania musi otrzymać dyrektor generalny Valencii, Mateu Alemany, bo to właśnie on był głównym pomysłodawcą zatrudnienia nowego trenera.

To, jaki posłuch w drużynie mają Gabriel, Ezequiel Garay czy Geoffrey Kondogbia, jest ważne, ale najważniejsza jest motywacja ze strony Marcelino, która pcha zawodników do wyśmienitej gry.

Szkoleniowiec podczas okresu przygotowawczego zdecydował się na trzy jednostki treningowe dziennie. Udało mu się przekonać do tego zawodników, którzy jak najszybciej chcieli zapomnieć o poprzednim sezonie, a najlepiej to wszystko rzucić. To zadziałało, Goncalo Guedez, czyli młody zawodnik ściągnięty z Paris Saint-Germain, na boisku spędził zaledwie 694 minuty, a w tym czasie zdobył trzy bramki i zanotował pięć asyst. Do dobrej gry wrócił także Simone Zaza, który z dziewięcioma golami na koncie w LaLiga ustępuje wyłącznie Leo Messiemu.

Marcelino nie pozwala, aby którykolwiek z nich spoczął na laurach. Są to dwaj gracze, którzy dostają nowe instrukcje, dodatkowe wymagania. Trener wie, że stać ich na jeszcze więcej.

Jeśli trzeba wspomnieć o jakiejkolwiek słabości, to będzie to prawa pomoc. Nie ze względu na zawodnika, który tam zagra, ale z powodu lewego obrońcy FC Barcelona, którym jest były gracz Valencii, Jordi Alba. Defensor w tym sezonie spisuje się wyśmienicie, a także jest skutecznym wsparciem Messiego. Alba asystował przy jego czterech bramkach, co jest najczęstszą kombinacją w tej kampanii.

Nie da się ukryć, że FC Barcelona ma fantastyczny początek sezonu, ale wciąż trudno ocenić, jak dobry jest to zespół. W rzeczywistości podopieczni Valverde w rozegrali dotychczas tylko dwa mecze z drużynami z pierwszej “siódemki” La Liga – wygrali z Sevillą 2:1 oraz zremisowali z Atletico Madryt.

Starcie z Valencią będzie dla zespołu z Katalonii najtrudniejszym testem w tym sezonie. Na zajętym do ostatniego miejsca Estadio Mestalla dowiemy się dużo o tym, na co stać oba zespoły w dalszej części kampanii 2017/2018. Bukmacher Fortuna w tym spotkaniu faworyzuje gości, na których wygraną kurs wynosi @ 1.94.


ZAKŁAD BEZ RYZYKA 110 PLN + BONUS DO 400 PLN

Fortuna - większy bonus dla naszych Czytelników!

  1. Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!
  2. Odbierz zakład bez ryzyka 110 PLN + bonus 100% do 400 PLN.
  3. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
PRZEZSky Sports
Poprzedni artykułTrener Sevilli powiedział piłkarzom o swojej chorobie
Następny artykułDwóch Polaków nominowanych do jedenastki roku UEFA