Legia Warszawa bez większego problemu awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Mistrzowie Polski ograli 4:0 trzecioligowy Ruch Zdzieszowice. Teraz czeka ich dwumecz z Drutexem Bytovią Bytów.
Początek obecnego sezonu to wyjątkowo trudny czas dla Legii Warszawa. Bardzo szybkie pożegnanie z europejskimi pucharami, dziura w budżecie, nieudane transfery i zwolnienie szkoleniowca – to tylko niektóre problemy, z jakimi musieli ostatnio mierzyć się włodarze stołecznego klubu. Nic dziwnego, że atmosfera wokół Legii nie jest najlepsza. Wygrana z Ruchem Zdzieszowice w 1/8 finału Pucharu Polski była jednak obowiązkiem. W Fortunie kurs na zwycięstwo gości wynosił 1,21.
Dla gospodarzy, którzy plasują się obecnie w dolnej części tabeli III ligi, mecz z aktualnym mistrzem Polski był prawdziwym świętem. Romeo Jozak zdecydował się dać szansę w Legii rezerwowym, co nikogo nie dziwiło. I choć już w trzeciej minucie celny strzał oddał Jarosław Niezgoda, to początek nie był dla Legionistów łatwy. Po dośrodkowaniu Denisa Sotora prowadzenie Ruchowi mógł dać Michał Bachor, lecz spudłował z bliskiej odległości.
Prowadzenie Legii dał w 18. minucie Łukasz Broź, który wykorzystał rzut karny. Jedenastka podyktowana została po rzekomym faulu na Niezgodzie, ale była to decyzja bardzo kontrowersyjna. W pierwszej połowie warszawianie kontrolowali przebieg gry, ale sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo – dość powiedzieć, że wspomniane strzały Niezgody i Brozia były jedynymi celnymi w wykonaniu gości, jeśli chodzi o pierwszą część gry. Goręcej zrobiło się dopiero w 37. minucie, kiedy Sebastian Szymański z rzutu wolnego trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Właśnie Szymański sprawiał zresztą najlepsze wrażenie, jeśli chodzi o piłkarzy Legii.
Druga połowa przez długi czas wyglądała bardzo podobnie – Legia miała piłkę, lecz niewiele z tego wynikało. Nawet gdy z dystansu próbował uderzać Krzysztof Mączyński, to piłka przeleciała dobre kilka(naście?) metrów od bramki Ruchu. Niemoc gości przerwał dopiero w 64. minucie Armando Sadiku, którzy niewiele wcześniej pojawił się na boisku. Napastnik Legii skorzystał ze świetnego dogrania Szymańskiego, przyjął sobie piłkę i pewnie umieścił ją w siatce.
Druga bramka sprawiła, że z piłkarzy Ruchu Zdzieszowice całkowicie uszło powietrze. O ile wcześniej wierzyli, że mogą sprawić kolejną sensację, to przy stanie 0:2 mieli już z tą wiarą duży problem. Kolejne gole wydawały się kwestią czasu i tak rzeczywiście było. W 75. minucie wynik podwyższył Szymański, który po podaniu od Michała Kucharczyka uderzył z pierwszej piłki. Trzeba przyznać, że strzelec trzeciego gola był postacią, która w tym meczu zdecydowanie się wyróżniała.
Ostatecznie Legia Warszawa ograła Ruch Zdzieszowice 4:0. Wynik ustalił w 82. minucie spotkania Maciej Dąbrowski, który był zupełnie niepilnowany przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wcześniej ładnie z dystansu uderzał też Cristian Pasquato, lecz jego strzał zdołał obronić Patryk Sochacki.
Mistrzowie Polski wykonali więc podstawowe zadanie, jakim był awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Ich gra w ofensywie wciąż pozostawia wiele do życzenia, ale od kolejnej sensacji było bardzo daleko. Teraz Legię czekać będzie dwumecz z Drutexem Bytovią Bytów, która po rzutach karnych ograła Pogoń Szczecin. Warszawianie w starciu z pierwszoligowcem znów będą zdecydowanymi faworytami.
Ruch Zdzieszowice – Legia Warszawa 0:4 (0:1)
0:1 – Łukasz Broź (k.) 18′
0:2 – Armando Sadiku 64′
0:3 – Sebastian Szymański 75′
0:4 – Maciej Dąbrowski 82′
________________________________________________________________________