Miroslav Radović od końcówki zeszłego sezonu zmaga się z kontuzją kolana. Serb starał się uniknąć operacji, ale zabieg będzie konieczny. Odbędzie się on w Rzymie już za kilka dni.
Miroslav Radović z kontuzją kolana zmagał się już w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Legia Warszawa toczyła jednak zaciętą walkę o mistrzostwo Polski, w której potrzebowała pomocy Serba. Ten grał więc z urazem, który dokucza mu do dzisiaj.
Bezskuteczna rehabilitacja
Właśnie przez problemy z kolanem Radović szybko opuścił pierwsze przedsezonowe zgrupowanie i nie zagrał w tym sezonie w ani jednym meczu Legii. Serb i sztab medyczny “Wojskowych” mieli nadzieję, że obędzie się bez operacji. Teraz wiemy już, że nic z tego. W rozmowie z Legia.net Radović przyznał, że czeka go zabieg, który za kilka dni odbędzie się w Rzymie.
– Gdy byłem latem w Serbii u najlepszego specjalisty, który doprowadza do pełnej sprawności sportowców po tego typu urazach, usłyszałem, że jeśli ćwiczenia nie pomogą, konieczna będzie operacja. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy, aby operacji uniknąć, ale niestety znaczącej poprawy nie ma. Gdy pojechałem na konsultację do belgijskiej kliniki, również usłyszałem, że teraz konieczna jest operacja. Po rozmowie z władzami klubu oraz lekarzem Maciejem Tabiszewskim wspólnie uzgodniliśmy, że poddam się zabiegowi w Rzymie. Wylatuję już w sobotę.
Prawdopodobnie Radović nie zagra do końca tego roku. Serb jest optymistą, ale zakłada, że będzie w pełni gotowy dopiero na przygotowania przed rundą wiosenną.
– To prawda, na siłowni czuję się dobrze. Ale gdy wychodzę na boisko i zaczynam normalnie się poruszać, to kłopoty wracają, pojawia się ból. Ma się to zmienić po operacji. Po niej najważniejsza będzie rehabilitacja. Właściwa pomoże mi szybko wrócić do treningów, choć na sto procent chcę być gotowy na zimowe zgrupowania.
Na razie Serb nie może pomóc kolegom na boisku, dopinguje ich więc poza nim. Dla drużyny Jacka Magiery najważniejszy jest teraz mecz z Sheriffem Tiraspol w eliminacjach do Ligi Europy. W pierwszym spotkaniu w Warszawie padł remis 1:1, lecz Radović wierzy w awans.
– Oczywiście, że oglądam mecze Legii. Fajnie, że zespół wygrał w niedzielę w Płocku. Taka wygrana była bardzo potrzebna. Bardzo dobrze zagrał Inaki Astiz, cieszę się z jego powrotu. To świetny obrońca, pomoże na boisku, ale i w szatni. Ważna postać. Podoba mi się też Berto, ma to coś. Kolegom potrzebne są zwycięstwa, one będą napędzały drużynę. Na razie jednak nie ma co wybiegać w przyszłość. Najważniejszy jest mecz w czwartek w Tyraspolu. Trzeba zrobić wszystko, aby awansować.
Problemy Legii
Kontuzja Radovicia nie jest jedynym problemem Legii. Poważnych urazów doznali też niedawno Guilherme i Jakub Czerwiński. Przede wszystkim drużyna nie prezentuje się jednak tak, jak chcieliby tego kibice i włodarze klubu. Dariusz Miodulski przekonuje, że Jacek Magiera nie musi na razie obawiać się o posadę.