Dziś Celtic zakończył swój niesamowity sezon w Szkocji, sięgając po puchar kraju. W finałowym spotkaniu pokonał ekipę Aberdeen 2-1.
Mecz zaczął się dość nieoczekiwanie. To rywale za sprawą Hayesa wyszli na prowadzenie. Cieszyli się z niego jednak dość krótko. Dwie minuty później Stuart Armstrong doprowadza do wyrównania. Wszystko wskazywało na to, że będzie to kolejny łatwy mecz dla The Bhoys. Niby dominowali, ale wynik na tablicy świetlnej się nie zmieniał. Z biegiem czasu widać było jak rywali cofali się coraz głębiej, a Celtic zaczynał coraz wyraźniej dominować. Od około 75 minuty zaczęło się prawdziwe oblężenie bramki strzeżonej przez Lewisa. Gdy wydawało się, że mecz nie zakończy się w regulaminowym czasie gry, że potrzebna będzie dogrywka, Lustig podał do Rogica, ten podciągnął kilkanaście metrów z piłką i z około 6 metrów strzelił gola po krótkim roku. Rozpoczynała się 92. minuta meczu i nadzieja Aberdeen na sprawienie niespodzianki i triumf w pucharze Szkocji pękła jak bańka mydlana.
Trzeba wspomnieć, że Celtic był w tym sezonie prawdziwym koszmarem dla Aberdeen. Ekipa prowadzona przez McInnesa zakończyła ligę na drugim miejscu, tuż za plecami The Bhoys, przegrała z nimi 0-3 w listopadzie finał pucharu ligi i dziś 1-2 w pucharze Szkocji.
Tym samym ekipa ta zaliczyła perfekcyjny sezon na krajowym podwórku. Celtic okazał się totalnym dominatorem. W 47 spotkaniach jakie rozegrali w ramach ligi szkockiej, pucharu ligi i pucharu Szkocji podopieczni Rodgersa nie zaznali ani jednej porażki! 43 mecze wygrali, 4 zremisowali, zdobyli w nich 134 bramki tracąc w tym czasie jedynie 27!
Wszystko wygląda cudownie, ale jak łatwo zauważyć dotyczy tylko swojego podwórka. Występy w Europie nie są już czymś pięknym i przyjemnym. Przecież w eliminacjach do Ligi Mistrzów Celtic przegrał wyjazdowe spotkanie z drużyną Lincoln Red Imps 0-1. Co prawda w rewanżu Szkoci delikatnie się zrehabilitowali zwyciężając 3-0, to jednak wynik pierwszego meczu poszedł w świat i wstyd pozostał. Potem Astana, Hapoel Be'er Sheva i The Bhoys meldują się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Tu 3 remisy, 3 porażki, czwarte miejsce w grupie za plecami Barcelony, Manchesteru City i Borussii M'gladbach i koniec snu o podboju Europy.