Po siedmiu latach gry dla Manchesteru City, Aleksandar Kolarov przenosi się do Serie A. Serb został zawodnikiem wicemistrza Włoch – AS Romy. Lewy obrońca kosztował 5 milionów euro, do których może dojść dodatkowy milion bonusu.
Piłkarz już w sobotę pojawił się w Bostonie, gdzie dołączy do nowych kolegów, przebywających na miejscu na przedsezonowym tournée w Stanach Zjednoczonych.
– Kiedy przyszedłem do Manchesteru City, nigdy nie przypuszczałem, że spędzę tu tak wiele lat. Dziś nastał jednak smutny dzień, przyszła pora powiedzieć: Do widzenia. Wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie w ostatnich dniach. Dla mnie czas rozstania jest bardzo smutnym wydarzeniem – mówił dla mancity.com Kolarov. – Przez ten czas jaki spędziłem w Anglii staliśmy się świetnym klubem. Zanotowaliśmy nie stu, ale dwustu procentowy postęp. Jestem dumny, że mogłem być częścią tego wszystkiego, że współtworzyłem wielkość City.
Aleksandar Kolarov został zawodnikiem Manchesteru City w 2010 roku. Do Anglii trafił z rzymskiego Lazio. Już na zakończenie pierwszego swojego sezonu na wyspach wraz z nowym zespołem sięgnął po Puchar Ligi. Było to pierwsze od 35 lat trofeum “Obywateli”. W finale City pokonało ekipę Stoke 1:0, a jedynego gola w meczu zdobył Yaya Toure.
W kolejnym roku Manchester City z Kolarovem w składzie, po 44 latach przerwy sięgnął po tytuł mistrzów Anglii. Zespół z niebieskiej części miasta, w dramatycznych okolicznościach, w ostatniej kolejce sezonu, wygrał rozgrywki Premier League. To był jeden z bardziej dramatycznych momentów w historii ligi angielskiej.
31-latek dwukrotnie był mistrzem Anglii, raz sięgnął po puchar kraju i dwukrotnie puchar ligi. W sumie rozegrał 244 spotkania dla City.
Z Romą reprezentant Serbii podpisał umowę obowiązującą kolejne trzy sezony, na mocy której będzie zarabiał około 2,5 miliona euro rocznie.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do Romy. Mój cel jest niezmienny od wielu, wielu lat. Chcę po prostu wygrywać. Będę dawał zawsze 100% i więcej grając dla Giallorossich – powiedział na powitanie Kolarov.