Liga Europy – Lech Poznań podniósł się z kolan! Minimalna porażka zamiast upokorzenia

0
Darko Jevtic

Zawodnicy Lecha Poznań przekonali się w czwartkowe popołudnie, że nikt im nie podaruje na tacy awansu do III rundy eliminacji Ligi Europy. Do Polski wrócą z podkulonym ogonem po porażce 2:3 z norweskim FK Haugesund. Rewanż odbędzie się za tydzień w Poznaniu.

Dla obu drużyn czwartkowe spotkanie było tak naprawdę pierwszym poważnym wyzwaniem w europejskich rozgrywkach w obecnym sezonie. W I rundzie eliminacji zarówno lechici, jak i piłkarze FK Haugesund trafili na znacznie niżej notowanych rywali, którzy nie sprawili im najmniejszych problemów. O wielkiej dominacji Polaków i Norwegów najlepiej świadczą wyniki dwumeczów – w obu przypadkach 7:0.

Pod nogi rywali

W pierwszej połowie gra polskiej drużyny nie napawała optymizmem. Jednym z najbardziej zapracowanych zawodników na boisku był bramkarz Matus Putnocky, co nie daje najlepszego świadectwa pozostałym piłkarzom ,,Kolejorza”. Sam początek meczu był jednak obiecujący, ponieważ już w piątej minucie w dogodnej sytuacji znalazł się grający z opaską kapitańską Maciej Gajos. Pomocnik Lecha spudłował, ale wydawało się, że kolejne okazje będą tylko kwestią czasu. Niestety, do końca pierwszej połowy lepszej sytuacji nie udało się już wypracować. Lechici próbowali kontrować napierających z coraz większą siłą gospodarzy, ale w ich poczynaniach brakowało przede wszystkim dokładności. Niecelnych dośrodkowań czy strat w środku boiska było zdecydowanie za dużo.

Takich problemów nie mieli gospodarze, którzy dość szybko wyczuli słabość Lecha. Nie prezentowali może nic nadzwyczajnego, ale na tle Lecha ich ataki wyglądały na bardzo przemyślane i dobrze skonstruowane. W 24. minucie Alexander Stolas podał do najbardziej aktywnego na boisku Libana Abdiego, a ten potężnym strzałem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.

Ostatnie ostrzeżenie

Sytuacja Lecha po stracie bramki uległa znacznemu pogorszeniu, ale wciąż pozostawało wiele czasu na odrobienie strat. Nie tak straszne było nawet widmo jednobramkowej porażki, mając w perspektywie rewanż na własnym stadionie. Piłkarze FK Haugesund nie zamierzali jednak bronić skromnej zaliczki, tylko od razu ruszyli po kolejnego gola. Już w 26. minucie kąśliwe uderzenie z rzutu wolnego oddał Haris Hajradinovic, ale trafiło ono jedynie w poprzeczkę.

Lech wciąż nie zachwycał, ale oddalił nieco grę od własnego pola karnego. Rywale wciąż byli groźniejsi, ale mieli już większe problemy z przedostawaniem się pod pole karne Putnockiego. W doliczonym czasie gry niezłą okazję na wyrównanie miał Abdul Tetteh. Pomocnik z Ghany dobrze odnalazł się w zamieszaniu pod bramką gospodarzy, ale piłka po uderzeniu głową poszybowała nad poprzeczką.

Wyrok z zaskoczenia

Trener Nenad Bjelica potrafił zmotywować swoich zawodników w trakcie przerwy, ponieważ ci wrócili na boisko w lepszym wydaniu. Ich gra wciąż nie rzucała na kolana, ale akcje były bardziej składne, niż miało to miejsce przed przerwą. W 54. minucie przed doskonałą okazją na doprowadzenie do remisu stanął Christian Gytkjaer. Nowy nabytek ,,Kolejorza” zmarnował jednak sytuację sam na sam.

Kolejną świetną okazję zaprzepaścił w 69. minucie Radosław Majewski. Rozgrywający Lecha mógł w tej sytuacji zrobić wszystko, a strzelił wprost w Pera Bratveita. Jak doskonale wiedzą piłkarscy kibice niewykorzystane okazje lubią się mścić i tak też było tym razem. Na domiar złego nieskuteczność lechitów zemściła się na nich dwukrotnie. W 70. minucie na listę strzelców wpisał się Hajradinovic, który bliski szczęścia był już w pierwszej połowie meczu. ,,Kolejorza” na deski posłał dwie minuty później Shuaibu Ibrahim, którego nie upilnowali defensorzy Lecha.

Pokazali charakter

Trzecia drużyna poprzedniego sezonu Ekstraklasy znajdowała się już w tragicznej sytuacji. Rywale z Norwegii rozłożyli ich na łopatki i wydawało się, że losy dwumeczu są przesądzone. Zanim jednak kibice Lecha zdążyli wylać pierwsze łzy, ich drużyna zdobyła pierwszą bramkę. Już w 74. minucie dośrodkowanie Jevticia wykorzystał Radosław Majewski, który strzałem głową zaskoczył bramkarza gospodarzy.

Na sam koniec rozmiary porażki zmniejszył jeszcze Darko Jevtić, który w drugiej minucie doliczonego czasu gra wykorzystał rzut karny. Sędzia podyktował ,,jedenastkę” po tym, jak sfaulowany przez Bruno Leite został Mihai Radut.

Kilka minut później sędzia główny zakończył ten dramatyczny bój. Lechici obudzili się w ostatnim możliwym momencie i wciąż mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość. W rewanżu muszą jednak od początku grać na poziomie, jaki dzisiaj zaczęli prezentować dopiero w drugiej połowie meczu. Jeśli nie wyciągną wniosków z dzisiejszego starcia, II runda eliminacji może okazać się dla nich ostatnią. Dwie bramki zdobyte na wyjeździe to jednak zdobycz, której nie można przecenić. Nawet skromne 1:0 wystarczy Lechowi do awansu do dalszej fazy rozgrywek.

FK Haugesund – Lech Poznań 3:2 (1:0)
1:0 Abdi 24′
2:0 Hajradinovic 71′
3:0 Ibrahim 74′
3:1 Majewski 75′
3:2 Jevtić (k.) 92′

Lvbet baner

Poprzedni artykułLiga Europy – Jagiellonia może czuć niedosyt, ale wywozi z Baku remis
Następny artykułNelson Semedo podpisał umowę z FC Barcelona