Aleksander Ceferin, prezydent UEFA, wyraził zaniepokojenie powiększającą się przepaścią pomiędzy wielkimi klubami, a resztą zespołów europejskich. Lekiem na to ma być wprowadzenie limitu wynagrodzeń dla zawodników.
– Bez wątpienia byłaby to historyczna zmiana. W europejskiej piłce widać coraz większą różnicę pomiędzy największymi klubami, a resztą stawki. Należy rozpocząć działania, które powstrzymają ten niebezpieczny trend. Musimy dążyć do równania szans, bo inaczej odbije się to w sposób znaczący na mniejszych związkach piłkarskich, a do tego nie możemy dopuścić. W przyszłości musimy przede wszystkim popracować nad wprowadzeniem limitu wynagrodzeń dla zawodników. To naszym zdaniem klucz do rozwiązania problemu. Niektóre kluby kupują więcej piłkarzy niż potrzebują, by po prostu mieć ich u siebie, by nie grali gdzie indziej, by nie stanowili oni konkurencji. Moim zdaniem to złe stanowisko – powiedział Aleksander Ceferin.
Co ciekawe, prezydentowi UEFA przyklaskują również kluby włoskie. Od dłuższego czasu z Serie A płyną głosy, że tamtejsze kluby mają coraz większe problemy, by rywalizować w wysokości płac nawet z mniejszymi klubami Premier League. Wszystko przez gigantyczne pieniądze, jakie ekipy z Anglii otrzymują z tytułu praw telewizyjnych.
MLS dała przykład
Limit wynagrodzeń obowiązuje choćby w Major League Soccer w Stanach Zjednoczonych.
Wszystkie kluby w MLS muszą ściśle przestrzegać tzw. salary cap. Na początku była to stała kwota, jednak tamtejsze kluby miały problem z zatrudnianiem dobrych zawodników. Jeden gracz mógł bowiem zarabiać maksymalnie kilkaset tysięcy dolarów rocznie. Obecnie jest to 480.625 dolarów rocznie, a to zdecydowanie nie są kokosy, jeśli chodzi o wynagrodzenia piłkarzy.
Aby umożliwić klubom tamtejszej ligi sprowadzenie zawodników o znanych nazwiskach, w 2007 roku wprowadzono tzw. Designated Player Rule. Co to takiego? Każdy klub może podpisać kontrakty z trzema piłkarzami o zarobkach przekraczających 480.625$ rocznie, czyli Designated Players. Wynagrodzenia tych zawodników nie są w jakikolwiek sposób limitowane. Wiąże się to jednak z dodatkowymi kosztami, które mają zniechęcić kluby do płacenia zawodnikom kosmicznych sum.
Oczywiste jest to, że limit wynagrodzeń w przypadku klubów europejskich musiałby być dużo, dużo większy. Zapewne próba wprowadzenia takiego obostrzenia spotkałaby się również ze sprzeciwem tych najmniej zainteresowanych zmianami. Aleksander Ceferin stoi przed sporym wyzwaniem. Postawić się najbogatszym, powalczyć o prawa tych mniejszych, mniej zamożnych, narażając się jednocześnie na gniew tych pierwszych? To z pewnością nie będzie łatwe…