W niedzielę obie ekipy zmierzyły się w finale Pucharu Ligi Angielskiej, gdzie wyraźnie lepszy był Manchester City. Mieliśmy nadzieję, że dzisiejsze spotkanie będzie mniej jednostronne. I było, ale nie przeszkodziło to liderowi Premier League w odniesieniu wysokiego zwycięstwa.
Faworytem bukmacherów byli goście z Manchesteru. Zakłady bukmacherskie Fortuna za wygraną Obywateli płaciły po kursie 1,70, gdy ten na gospodarzy wynosił 4,80. Remis został wyceniony na 4,35.
Początek meczu zapowiadał nam, że dzisiejsze widowisko będzie bardziej wyrównane. Arsenal kombinował, starał się od pierwszej minuty podyktować własne warunki i zmazać plamę po niedzielnym finale Pucharu Ligi Angielskiej. Jednak Manchester City po kwadransie gry pokazał nam dlaczego jest liderem Premier League, a właściwie pokazał nam to Leroy Sane i Bernardo Silva. Niemiec ograł czterech rywali i rozprowadził piłkę, po czym dograł do Bernardo Silvy, a ten uderzył tak dokładnie w okienko bramki, że choć Petr Cech wyciągnął się jak struna, to nie było mowy, żeby sięgnął piłkę.
Obywatele prowadzili, ale gospodarze wcale nie załamali się i chwilę potem mieli dwie okazje na doprowadzenie do wyrównania. Najpierw Granit Xhaka groźnie uderzał z rzutu wolnego, potem Aaron Ramsey był niepilnowany w polu karnym i zdecydował się na strzał z pierwszej piłki. W obu przypadkach Ederson stanął na wysokości zadania.
Kanonierzy grali, ale to Manchester zdobywał bramki. W 28. minucie David Silva wpisał się na listę strzelców po ładnej zespołowej akcji. Leroy Sane pognał z piłką, dograł do Sergio Aguero, a ten idealnie zagrał w uliczkę do Hiszpana, który znalazł się sam na sam z czeskim bramkarzem i strzałem przy lewym słupku podwyższył wynik spotkania.
Pięć minut później mieliśmy już 3:0. Tym razem do bramki trafił Leroy Sane, który wcześniej tak znakomicie rozgrywał akcje ofensywne gości i zdecydowanie zasłużył na bramkę dzisiejszego wieczoru. Ekipa z Manchesteru znowu rozprowadziła genialną akcję, dzięki której szybko wyszła spod pressingu gospodarzy. Doskonałym przyjęciem piłki popisał się Aguero. Argentyńczyk jednym kontaktem zgubił kryjącego go obrońcę, zagrał do Kevina de Bruyne, a Belg wypuścił na wolne pole Walkera. Anglik podniósł głowę i zobaczył niekrytego Sane, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Na ten moment pomocnik City rozgrywał genialne zawody.
Slalom gigant to ulubiona zimowa dyscyplina Leroya Sane ⛷️ @LeroySane19 #ARSMCI @Arsenal @ManCity @CANALPLUS_SPORT
— Filip Surma (@filip_surma) March 1, 2018
Arsenal mógł jeszcze odwrócić losy spotkania, kiedy to w 52. minucie Nicolas Otamendi postanowił faulować w polu karnym, a Andre Marriner wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk uderzył jednak zbyt lekko i zbyt blisko środka bramki, więc Ederson nie miał żadnych problemów z obroną rzutu karnego. Brazylijczyk – razem z Sane – był najlepszym zawodnikiem Manchesteru w tym spotkaniu.
To jest za okrutne. Arsenal 0-3 City i Aubameyang marnuje karnego… #ARSMCI https://t.co/MYD6Vh8Mkg
— Michał Pol (@Polsport) March 1, 2018
To był gwóźdź do trumny Arsenalu. W tym momencie na twarzy zawodników stołecznego klubu malował się brak jakiejkolwiek wiary. Kanonierzy mieli spory problem z przebiciem się przez drugą linię rywala, nie mówiąc już o wykreowaniu sobie podbramkowej sytuacji. Mecz nam siadł, co było naturalną koleją rzeczy. Manchester spokojnie rozgrywał piłkę, a gospodarze ewidentnie chcieli zakończyć już dzisiejsze męczarnie. W drugiej połowie zabrakło nam już emocji i mecz zakończył się wynikiem 0:3 dla gości. Czy era Arsene’a Wengera w Arsenalu definitywnie dobiega końca?
Uważam, że jeśli ktoś ma dzwignąć Arsenal, to tylko Wenger. A w ostateczności – jakikolwiek inny trener. #ARSMCI
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) March 1, 2018
Arsenal – Manchester City
0:1 Bernardo Silva 15’
0:2 David Silva 28’
0:3 Leroy Sane 33’