Puchar Konfederacji – Ronaldo znów strzela, Meksyk uniknął kompromitacji

0
Puchar Konfederacji to kolejny wielki turniej, w którym strzela Cristiano Ronaldo

Niewiele brakowało, aby Nowa Zelandia sprawiła największą sensację Pucharu Konfederacji, ale Meksyk wygrał 2:1. Wcześniej Portugalia pokonała Rosję 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył niezawodny Cristiano Ronaldo.

Ronaldo uciszył gospodarzy

Po pewnym zwycięstwie nad Nową Zelandią gospodarze liczyli, że uda im się powalczyć również z Portugalią. Mistrzowie Europy to jednak rywal z zupełnie innej, dużo wyższej półki. A przede wszystkim drużyna, która ma w składzie jednego z dwóch najlepszych piłkarzy na świecie – Cristiano Ronaldo. I choć Portugalczyk ma ostatnio spore kłopoty, to narodowa kadra zawsze może na niego liczyć.

Piłkarz Realu Madryt strzelał do tej pory przynajmniej jednego gola w każdym wielkim turnieju, w których brał udział. Na ten dorobek składają się bramki w czterech turniejach mistrzostw Europy, trzech mundialach, a od dzisiaj także w Pucharze Konfederacji. Gdy przy dośrodkowaniu daje się Ronaldo tyle miejsca, ile dziś zostawili mu Fiodor Kudriaszow i Igor Akinfiejew, efekt może być tylko jeden – bramka dla Portugalii już w ósmej minucie.

Stanisław Czerczesow podkreślał, że drużynę ma zbudować nie na Puchar Konfederacji, ale na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Pierwsza połowa to doskonały materiał do analizy w przyszłości – Portugalczycy tak zdominowali gospodarzy, że ci pierwszy celny strzał oddali dopiero w 41. minucie meczu. Po przerwie rosyjski szkoleniowiec dokonał zmian, które wyraźnie rozruszały jego zespół, ale w kluczowych momentach Rosjanom brakowało dokładności. Portugalia była zresztą w drugiej połowie niewiele lepsza, ale ma Ronaldo. To wystarczyło, aby zapewnić sobie awans do półfinału, bo porażki z Nową Zelandią nikt się nie spodziewa.

Rosja – Portugalia 0:1 (0:1)
0:1 – Cristiano Ronaldo 8′

Sensacja była blisko

Z drugiej strony, w Meksyku także nikt nie wyobrażał sobie, aby mecz z Nową Zelandią przysporzył kadrze z Ameryki Środkowej jakichkolwiek problemów. Z podobnego założenia wyszedł nawet selekcjoner Meksyku, który postanowił posadzić na ławce większość piłkarzy występujących we wcześniejszym meczu z Rosją. Efekt był taki, że w pierwszej połowie jego gracze nie oddali nawet celnego strzału, a na domiar złego urazu doznał Carlos Salcedo – akurat jeden z podstawowych piłkarzy zespołu.

To nie był zresztą koniec, bo po stronie Nowej Zelandii szalał Chris Wood. Napastnik miał aż trzy sytuacje sam na sam z Alfredo Talaverą. Wykorzystał jedną z nich, w 42. minucie. Dzięki temu piłkarze z Oceanii sensacyjnie prowadzili 1:0, a mogło być nawet wyżej – po nieudanej pułapce ofsajdowej Wood mógł podwyższyć wynik w drugiej połowie, lecz golkiper zdołał wygarnąć mu piłkę spod nóg.

Niewykorzystana okazja praktycznie od razu się zemściła, gdy w okienko trafił Raul Jimenez. Przede wszystkim Meksyk uratował jednak Javier Aquino, który znakomicie prezentował się na skrzydle. To on przeprowadził indywidualną akcję w 72. minucie i wyłożył piłkę Oribe Peralcie, któremu pozostało tylko wpakować ją do siatki.

W końcówce było jeszcze ciekawie z obu stron. Ambitna Nowa Zelandia była o krok od wyrównania, lecz Ryan Thomas trafił tylko w poprzeczkę Drugą asystę mógł też mieć Aquino, ale strzał Jimeneza został wybity z linii bramkowej. W końcówce pogubił się też sędzia z Gambii, który przy szarpaninie potrzebował pomocy systemu VAR, a i tak nie wyrzucił piłkarzy z boiska. Emocji z pewnością nie brakowało, obyło się jednak bez sensacji i Meksyk wciąż ma szanse na wyjście z grupy. Wystarczy, że za trzy dni zremisuje z Rosją.

Meksyk – Nowa Zelandia 2:1 (0:1)
0:1 – Chris Wood 42′
1:1 – Raul Jimenes 54′
2:1 – Oribe Peralta 72′

Tabela grupy A

Miejsce Drużyna Mecze Zwycięstwa Remisy Porażki Bramki Punkty
1. Meksyk 2 1 1 0 4:3 4
2. Portugalia 2 1 1 0 3:2 4
3. Rosja 2 1 0 1 2:1 3
4. Nowa Zelandia 2 0 0 2 1:4 0

Czas na hit fazy grupowej

Już jutro do gry powróci grupa B. O 17:00 Kamerun zmierzy się z Australią. Według LV Bet faworytem tego spotkania są zdobywcy tegorocznego Pucharu Narodów Afryki. Kurs na ich zwycięstwo wynosi 2,35. Najmniej spodziewany jest remis – kurs na takie rozstrzygnięcie to 3,30. Zwycięstwo Australii wyceniane jest natomiast na 2,95.

O 20:00 rozpocznie się natomiast najciekawszy mecz całej fazy grupowej – Niemcy zagrają z Chile. Co ciekawe, to drużyna z Ameryki Południowej uważana jest za delikatnego faworyta – kurs na ich wygraną to 2,50. Kurs na wygraną aktualnych mistrzów świata to 2,65, a kurs na remis wynosi 3,40.

Lvbet baner

Poprzedni artykułME U-21 – Czesi demolują Włochów, łatwe trzy punkty Niemców
Następny artykułDani Alves odejdzie z Juventusu. Kierunek Anglia?