Premier League – Harry Kane bohaterem derbów północnego Londynu

0
harry-kane

W pierwszej połowie derbów północnego Londynu nie działo się zbyt wiele, ale piłkarze Tottenhamu i Arsenalu po zmianie stron już nie zawiedli, a bohaterem meczu został Harry Kane.

Przed derbami północnego Londynu przygotowaliśmy dla Was specjalną analizę bukmacherską tego spotkania, a według bukmachera Fortuna faworytem tego starcia byli gracze “Spurs” – kurs na ich wygraną wynosił 1,96. Kibice Premier League oczekiwali po tym meczu czegoś specjalnego, a wielu z nich nie było w stanie wytypować kto zwycięży twierdząc jedynie, że emocji i bramek nie zabraknie. Niestety Ci, którzy postawili taką tezę, po pierwszej części gry musieli przyznać się do pomyłki.

Zanim jednak piłkarze wyszli na murawę poznaliśmy wyjściowe jedenastki, a te udowodniły, że Alexandre Lacazette po transferze Pierre'a-Emericka Aubameyanga poszedł w odstawkę. Gabończyk po raz drugi z rzędu znalazł się w pierwszym składzie “Kanonierów”, a pomocnicy gości starali się jak mogli, by zagrać do byłego piłkarza Borussii otwierające podanie na wolne pole. Próbował Mesut Oezil, starał się Jack Wilshere, ale albo dobrze ustawiali się defensorzy rywali albo błąd popełnił arbiter i niesłusznie odgwizdał pozycję spaloną w jednej z akcji.

Pod drugim polem karnym również działo się niewiele, a najlepszą szansę Tottenhamu zmarnował Harry Kane. Kapitan reprezentacji Anglii otrzymał świetne dośrodkowanie od Christiana Eriksena, ale w dość prostej sytuacji oddał bardzo niecelny strzał głową. Co poza tym? Nuda Panie, jak w filmie polskim…

Liczyliśmy, że po zmianie stron będzie lepiej, zresztą gorzej już być nie mogło. Tym razem nie zawiedliśmy się i gospodarze wyszli na drugą połowę z misją jak najszybszego zdobycia bramki. Akcje “Spurs” głównie przeprowadzanie były lewą stroną boiska, a niezwykle aktywny był Hueng-Min Son, ale asystę przy bramce zaliczył Ben Davies. Defensor popisał się dokładną wrzutką, a tym razem problemu z umieszczeniem piłki głową w bramce nie miał Harry Kane. Kapitan reprezentacji Anglii po otworzeniu wyniku meczu ewidentnie się rozkręcił i w ciągu trzech następnych minut miał dwie kolejne wyśmienite szanse – tym razem jednak zabrakło szczęścia.

Na odpowiedź ze strony “Kanonierów” musieliśmy długo poczekać, bo aż do 67 minuty gry. Wtedy to na strzał z dystansu zdecydował się Jack Wilshere. Początkowo wydawało się, że Anglik uderzył niemal perfekcyjnie, ale Hugo Lloris nie miał większych problemów ze skuteczną interwencją.

Wydawało się, że podopieczni Arsene'a Wengera pójdą za ciosem i powalczą o wyrównanie, ale w kolejnych minutach znów bliżej zdobycia bramki byli gospodarze. Przed zdecydowanie najlepszą szansą w 71 minucie gry stanął Dele Alli, ale młody Anglik w sytuacji sam na sam z Petrem Cechem nie zdołał oddać celnego uderzenia.

W kolejnych minutach gracze Mauricio Pochettino starali się kontrolować przebieg gry i ewidentnie czekali na ostatni gwizdek arbitra. Kunktatorstwo mogło się na nich zemścić w doliczonym czasie gry. Wtedy to dwóch zmienników Arsenalu przeprowadziło świetną akcję – Alex Iwobi zagrał do niepilnowanego Alexandre'a Lacazette'a, ale Francuz w doskonałej sytuacji nie trafił w bramkę i “Kanonierzy” wracają do domu na tarczy.

Tottenham Hotspur – Arsenal FC 1:0 (0:0)

1:0 Harry Kane 50′

 


Zarejestruj konto na Fortuna za pośrednictwem Gol.pl!

baner-fortuna-gol

Poprzedni artykułDlaczego Antonio Conte wcale nie jest największym problemem Chelsea?
Następny artykułLOTTO Ekstraklasa – Pogoń z hukiem zaczęła walkę o utrzymanie